TEXOM Stal Rzeszów przegrała na własnym terenie 55:35 z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Po spotkaniu Nicolai Klindt, który w tej chwili może pochwalić się średnią 2.083 na obiekcie Stali, zdradził, co było przyczyną słabej dyspozycji gospodarzy. Choć goście od początku byli stawiani w roli faworyta, to zaskakujące było, jak gwałtownie odczytali tor w Rzeszowie. Już po pierwszej serii Abramczyk Polonia Bydgoszcz prowadziła w tym spotkaniu. Powodem słabej dyspozycji Stali była piłkarska drużyna z Rzeszowa?
Co było nie tak z torem w Rzeszowie?
W pierwszej kolejności Klindt został zapytany o to, jak czuł się w tym meczu na torze w Rzeszowie.
Tor był w porządku. Tor nie był powodem, dla którego przegraliśmy. Oczywiście był inny niż zazwyczaj. Jednak bardzo ciężko jest spasować się z torem, gdy dzień przed meczem na stadionie miejsce miał mecz piłki nożnej. Tor przygotowany był dzień przed bardzo późną porą. To dlatego tor był dziś tak inny. Był dziś o wiele bardziej śliski i twardszy niż normalnie. Zewnętrzna była o wiele szybsza. Zaczęliśmy naprawdę nieźle, ale potem chłopacy z Bydgoszczy się dopasowali i było po wszystkim.
Goście wyglądali mocno już na wyjściach spod taśmy. Przeważnie to gospodarze mogą pochwalić się lepszymi startami, szczególnie na początku spotkania.
Przeważnie pola startowe są tutaj o wiele bardziej miękkie. Dzisiaj nie były tak miękkie. To był mój piąty mecz domowy i nigdy nie podnosi mnie na starcie. Dzisiaj nie byłem w stanie powstrzymać motoru, którego ciągnęło w górę. To głównie dlatego nie byłem w stanie zdobyć tylu punktów co zwykle u siebie. W kilku biegach czułem, iż miałem prędkość. jeżeli tylko miałbym wtedy lepszy start, to na pewno zdobyłbym więcej punktów. Natomiast no nie możemy narzekać na tor, ponieważ tor jest taki sam dla wszystkich. Dzisiaj po prostu nie byliśmy wystarczająco dobrzy.
Jak ma się podejście zawodników do wagi meczu?
Jako iż zarówno Stal, jak i Polonia zapewniły sobie awans do fazy play-off, przed tym spotkaniem to waga meczu była kompletnie inna. Zapytany został o to, jak zawodnik podchodzi do takiego meczu psychicznie.
Oczywiście, iż wchodzimy w to spotkanie z mniejszą presją, ponieważ mieliśmy już zapewniony udział w fazie play-off. Natomiast z mojej perspektywy uważam, iż muszę zdobywać tyle punktów ile tylko możliwe. Głównie po to, żeby mieć dobrą pozycję w rozmowach kontraktowych. Dzisiaj pod tym względem nie było świetnie. Natomiast nie powiedziałbym, iż nasze podejście do meczu było inne. Jak każdy wie, płaci się nam za punkt. Chcemy wygrać nie zależnie od tego, z jakim rywalem walczymy.
Dopytany o wątek kontraktu, Duńczyk opowiedział o planach kontraktowych na rok 2026.
Oczywiście, iż chciałbym zostać w Rzeszowie. Miałem kilka gorszych spotkań z pewnych powodów. Natomiast wydaje mi się, iż ostatnio jestem bardzo konsekwentny. zwykle jestem tu bardzo mocny. Lubię się tutaj ścigać. Muszę to udowodnić nie tylko im, ponieważ nie tylko oni są mną zainteresowani. Muszę udowodnić to pozostałym klubom w Polsce.
