Nasi rywale: Krono-Plast Włókniarz Częstochowa

stalgorzow.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: 480100940_1034988982000740_7902351766660636541_n


Sezon 2024 w wykonaniu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa był słaby. „Lwy” nie dostały się do Play-Offów, a ponadto kilka zabrakło do spadku. Podopieczni Mariusza Staszewskiego nie mogą pozwolić sobie na kolejny tak słaby rok.

Łyk historii

Czarny sport zawitał do Częstochowy krótko po zakończeniu II wojny światowej. W zmaganiach ligowych CTCiM zajęło 7. pozycję w II lidze w okresie 1948. Najwyższa klasa rozgrywkowa premierowo pojawiła się pod Jasną Górę w 1951 roku. Już wtedy od ponad 12 miesięcy drużyna występowała pod nazwą Włókniarz. Epizod na tym szczeblu trwał przez 4 lata, po którym „Lwy” na kolejne 2 edycje zmagań ponownie znalazły się na zapleczu I ligi.

W 1959 roku Włókniarz wywalczył pierwszy złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Na następny triumf w rozgrywkach musieli poczekać do sezonu 1974. Miało to miejsce po kolejnych dwóch spadkach. Pod kątem medali lata 1974-1979 to najlepszy okres dla klubu. Zawodnicy z Częstochowy wywalczyli kolejno złoto, 2 srebra i 2 brązy. Później nastąpił kryzys, który poskutkował spadkiem po sezonie 1981. Na I ligę pod Jasną Górą czekano aż do 1992 roku, chociaż szansa ta mogła nadejść 4 lata wcześniej. Włókniarz w rozgrywkach „Anno Domini” 1987 przegrał jednak baraże.

Sezon 1992 był w ich wykonaniu katastrofą. „Lwy” wygrały tylko jedno ze spotkań, a mecz z nami nad drugim miastem nad Wartą zakończył się rezultatem 71:19… na korzyść żółto-niebieskich. Po kolejnym spadku rozbrat z I ligą trwał zaledwie rok. Włókniarz po powrocie do elity potrzebował 3 lat na to, żeby sięgnąć po trzeci tytuł DMP. Tylko po to, żeby w kolejnej edycji rozgrywek… ponownie zostać zdegradowanym.

Po dwóch latach zdołano po raz kolejny trafić na łono najwyższego szczebla, który był już wtedy Ekstraligą. W 2003 roku wywalczono czwarty i jak na razie ostatni złoty medal DMP. Wtedy ponownie panowała „klęska” urodzaju, ponieważ Włókniarz nie schodził z podium przez 4 lata z rzędu. Edycje rozgrywkowe 2004 i 2005 przyniosły brąz, a z kolei edycja z sezonu 2006 srebro.

Kolejny krążek do kolekcji trafił 3 edycje Ekstraligi później. Potem nastąpiły chude lata. Klub popadł w tarapaty finansowe, a do tego 2-krotnie (2010 i 2011) musiał on powalczyć o utrzymanie poprzez baraże. Powiew świeżości napłynął wraz z przyjściem do klubu w tamtym okresie niejakiego Artura Sukiennika. „Siara” m.in. z własnych środków odnowił stadion, co umożliwiło rozegranie turnieju SEC, czy też półfinału Drużynowego Pucharu Świata, a ponadto zapowiedział walkę o powrót Włókniarza na szczyt. Z racji, iż był osobą karaną, rolę prezesa pełniły inne osoby, ale każdy wiedział, kto tak naprawdę decyduje o wszystkim.

Sukiennik ściągnął pod Jasną Górę m.in. Emila Sajfutdinowa (na sezon 2013), czy też aktualnego wówczas mistrza świata juniorów Michaela Jepsena Jensena (również na rok 2013). „Dożywotni kontrakt” miał u niego Rafał Szombierski – „Szumina” podczas spotkania z Unią Leszno w okresie 2012 dokończył mecz, choć miał złamane żebra po poważnym upadku. Sukiennik docenił poświęcenie wychowanka ROW-u Rybnik. Ponadto występował Rune Holta. Nie wolno zapominać o Grigoriju Łagucie. „Siara” już wcześniej wziął na siebie odpowiedzialność za opłacenie kontraktu gwiazdora. Starszy z braci był prywatnie zresztą jego ulubieńcem.

Na medal w okresie 2013 to się jednak nie przełożyło. W półfinale doszło do szeregu incydentów. W Toruniu kontuzji nabawił się Emil Sajfutdinow, a także sporo po meczu mówiło się o sędziowskich błędach. W Częstochowie z kolei Szombierski ujrzał czerwoną kartkę za zdaniem Marka Wojaczka celowy upadek, gdy zawodnicy Unibaxu jechali po pewne 5:1. Pomimo tej sytuacji biało-zieloni walczyli do końca. Nadzieję w serca kibiców spod Jasnej Góry wlali Grisza Łaguta i Artur Czaja, którzy wygrali arcyważny wyścig podwójnie. Rosjanin zresztą popisał się akcją, która przypominała manewr Joe Screena z 1995 roku z meczu z nami. W ostatnim biegu Tomasz Gollob najpierw doprowadził do upadku Holty, a w powtórce Norweg z polskim paszportem i Michael Jepsen Jensen mknęli, po wydawało się finał (musieli dojechać do mety z wynikiem 5:1), ale starszy z zawodników urodzonych w Skandynawii zdefektował na ostatnim okrążeniu. Później okazało się, iż usterka nie miała żadnego wpływu, ponieważ Czaja pojechał za tak zwane puste pole, co było niezgodne z regulaminem. Wynik zatem zweryfikowano, więc i tak nie byłoby finału. Finalnie Włókniarz zajął w tamtym sezonie 4. miejsce w tabeli.

Kolejny rok przyniósł problemy finansowe, chociaż mówiło się o nich już w edycji, o której wspomnieliśmy przed chwilą. I chociaż Jepsen Jensen i Walasek potrafili w meczach zdobywać po 18 punktów (Duńczyk w spotkaniu domowym z Wybrzeżem Gdańsk, a Polak u nas na stadionie), to stało się jasne, iż „Lwy” w okresie 2015 nie wystąpią w żadnej lidze. Podczas karencji odbywały się jednak zawody młodzieżowe, a ponadto stadionu pod koniec rozgrywek używali żużlowcy Betard Sparty Wrocław, gdyż ich dom był w remoncie.

W sezonie 2016 Włókniarz powrócił do rywalizacji ligowej. Klub, którego sternikiem został Michał Świącik, startował w I lidze, ponieważ wtedy doszło do połączenia I i II ligi. „Lwy” zakończyły zmagania na 3. pozycji, ale awansowały do Ekstraligi, zajmując wakujące miejsce. Od czasu powrotu do elity „biało-zieloni” wywalczyli 2 brązowe medale. Dokonali tej sztuki w sezonach 2019 i 2022.

Wśród polskich żużlowców, których wspomina się z tam z ogromnym sentymentem można wymienić takie nazwiska jak: Marek Cieślak (później również legendarny trener i selekcjoner kadry narodowej), Sławomir Drabik (jeden z najbardziej charyzmatycznych zawodników w historii polskiego żużla, 2-krotny Indywidualny Mistrz Polski), Józef Jarmuła, Józef Kafel (spędził całą karierę w Częstochowie), Stefan Kwoczała, Stanisław Rurarz, Rafał Osumek, czy Sebastian Ułamek.

Pośród zagranicznych żużlowców status ulubieńców pod kątem historii mają m.in.: Rune Holta (chociaż jak dobrze wiemy, to w barwach Włókniarza uzyskał polskie obywatelstwo, ale zaczynał jako Norweg), Mark Loram (w barwach Włókniarza został Indywidualnym Mistrzem Świata), Joe Screen (który w 1995 roku dał się nam we znaki swoją przepiękną szarżą), czy też Ryan Sullivan. Szansę na taki status miał również Grigorij Łaguta, który był liderem tej drużyny w latach 2011-2013. Sezon 2014, gdzie odmówił jazdy w większości spotkań, a także późniejsze wydarzenia poniekąd zweryfikowały jego uwielbienie. Niejednoznaczną opinią cieszy się również Leon Madsen. Z jednej strony przez 8 lat był główną gwiazdą pod Jasną Górą, ale wiele kibiców za złe ma mu odejście do Zielonej Góry w takich okolicznościach, w jakich to zrobił. Fani są w jego kwestii podzieleni.

Co było rok temu?

Sezon 2024 nie należał w ich wykonaniu do udanych. 4-krotni Drużynowi Mistrzowie Polski na dzień dobry przegrali w Lesznie 43:47. Później zremisowali u siebie z Betard Spartą Wrocław, chociaż prowadzili przez cały mecz. W dwóch kolejnych kolejkach przegrali na naszym terenie, a także u siebie z Orlen Oil Motorem Lublin. Pierwsza ligowa wygrana przyszła w 5. spotkaniu. KS Apator Toruń uległ pod Jasną Górą – mecz zakończył się rezultatem 50:40 dla gospodarzy. Następnie nadeszła seria trzech zwycięstw z rzędu – u siebie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz (51:39), Falubazem Zielona Góra na wyjeździe (52:37), a także FOGO Unią Leszno (47:43, więc nikt nie dostał punktu bonusowego, co okazało się kluczowe, ale o tym za chwilę).

Po tamtej fali wzrostowej nastąpił jednak powrót słabszej formy, co wykorzystaliśmy również i my, odnosząc pod Jasną Górą triumf 48:41. Od czasu meczu z „Bykami” do końca fazy zasadnicze nasi omawiani rywale zdołali zgromadzić na przestrzeni 6 spotkań… tylko 2 punkty. Zdobycz tą wywalczyli z meczu z Falubazem. W rzęsistym deszczu pod Jasną Górą padł wynik 45:45. Remis, który przy okazji dawał im punkt bonusowy, uratowano z ich strony dopiero w biegach nominowanych.

Ważny mecz w Grudziądzu odjechano na 2 razy. Najpierw zabrakło dosłownie kilku minut (które zabrał upadek spowodowany przez Kacpra Halkiewicza w biegu juniorskim), aby zaliczyć wynik spotkania po ośmiu wyścigach. Być może wtedy reprezentanci Krono-Plast Włókniarza uratowaliby punkt bonusowy i awansowali do ćwierćfinału, bo w drugim terminie „Gołębie” dosłownie zmiażdżyły gości. Wynik 60:30 sprawił, iż „Lwy” nie dostały się do fazy Play-Off. Miały one w dodatku szczęście, iż FOGO Unia Leszno nie zdołała wygrać dwumeczu z nimi, ponieważ wtedy cała ta sytuacja skończyłaby się spadkiem. Drużyna z Wielkopolski bowiem w finalnym rozrachunku straciła do nich 1 punkt, a tak nawet, gdyby w ostatniej kolejce leszczynianie ograli nas za 3 „oczka”, to i tak kilka by to zmieniło.

Transfery

W szeregach 4-krotnych Drużynowych Mistrzów Polski doszło do wielu zmian. Są one spowodowane w dużej mierze poprzez słabe wyniki w okresie 2024. Największym echem w świecie żużla odbił się transfer Leona Madsena do Zielonej Góry. Duńczyk spędził bowiem nad Wartą 8 lat. Decyzja Skandynawa naturalnie wzbudziła sporo emocji. Zwłaszcza, iż miał on poinformować działaczy klubu za późno o niej, aby mogli odpowiednio zareagować na rynku transferowym. Ponadto do Grodu Kopernika odszedł Mikkel Michelsen, a do stosunkowo niedalekiego Rybnika, Maksym Drabik. Pod Jasną Górę zawitają natomiast m.in. Piotr Pawlicki, a także powracający po kilkuletnim rozbracie Jason Doyle. Jak wygląda pełny bilans kadrowy pod kątem PGE Ekstraligi?:

Przyszli:

Jason Doyle (z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz)

Phillip Hellstroem-Baengs (U24, z Abramczyk Polonii Bydgoszcz)

Franciszek Karczewski (U21, powrót z wypożyczenia z Abramczyk Polonii Bydgoszcz)

Wiktor Lampart (U24, z KS Apatora Toruń)

Piotr Pawlicki (z Falubazu Zielona Góra)*

Mariusz Staszewski (trener, z Arged Malesy Ostrów Wielkopolski)**

Mateusz Świdnicki (na Ekstraligę U24. w okresie 2024 jeździł najpierw w TEXOM Stali Rzeszów, a dokończył rozgrywki w #OrzechowaOsada PSŻ Poznań***)

*- Klub w okresie 2025 wystąpi pod nazwą „Stelmet Falubaz Zielona Góra”

**- Klub w okresie 2025 wystąpi pod nazwą „Moonfin Malesa Ostrów Wielkopolski”

***- Klub w okresie 2025 wystąpi pod nazwą „Hunters PSŻ Poznań”

Odeszli:

Maksym Drabik (do Innpro ROW-u Rybnik)

Kajetan Kupiec (U21, zakończenie kariery)

Leon Madsen (do Falubazu Zielona Góra)*

Mikkel Michelsen (do KS Apatora Toruń)

Janusz Ślączka (trener, do Orła Łódź)

*- Klub w okresie 2025 wystąpi pod nazwą „Stelmet Falubaz Zielona Góra”

Zostali:

Mads Hansen

Szymon Ludwiczak (U21)

Bartosz Śmigielski (U21)

Kacper Woryna

Kacper Halkiewicz (U21)

Podsumowanie

Minione lata nie rozpieszczały kibiców zielono-białych. Ostatni raz w finale rozgrywek byli w 2006 roku. Ogromną szansę na sukcesy zaprzepaszczono w Częstochowie w latach 2020-2022. W dwóch pierwszych wymienionych sezonach nie awansowali oni do fazy Play-Off, a z kolei w okresie 2022 ograliśmy ich, chociaż w pierwszym półfinale, wywieźli oni z Jancarza korzystny wynik.

Sporą niewiadomą jest forma Jasona Doyle’a, który rok temu zakończył rywalizację już w maju po fatalnym upadku w Wielkiej Brytanii. Do tego dochodzi mający tendencję spadkową pod kątem średniej biegopunktowej Piotr Pawlicki. „Piter” przez cały czas ma przebłyski jego genialnej jazdy, którą dawniej prezentował, ale to za mało.

Kacper Woryna i Mads Hansen w minionych rozgrywkach zaprezentowali się solidnie. Zwłaszcza Duńczyk, który w pełni wykorzystał swój ostatni rok na pozycji U24. Zapracował sobie w ten sposób na to, aby pozostać w PGE Ekstralidze, w której debiutował właśnie w okresie 2024. Skoro o tej pozycji mowa, na nią „Lwy” mają dwóch kandydatów. Wiktor Lampart nie ma co ukrywać, iż jedzie poniżej oczekiwań, więc to może być dla niego ostatnia szansa na to, aby zaprezentować się w PGE Ekstralidze, ponieważ w okresie 2026 będzie już seniorem bez parasola ochronnego. Najlepiej tutaj zacytować statystykę przygotowaną przez GuruStats z zeszłego roku. „Najgorszy zawodnik na dystansie w PGEE [Wyprzedzał 2 razy, ale mijano go… 20 razy – przyp. red. na podstawie wspomnianego postu]. Rozpoczął przyzwoicie od 9+2 z Unią, a po czterech kolejkach miał średnią 1,69. W kolejnych 40 biegach tylko raz przyjechał przed dwójką rywali.” Szansę być może w przypadku jego słabszej formy otrzyma protegowany Krzysztofa Kasprzaka, czyli Phillip Hellstroem-Baengs. Szwed uwielbia przyczepne tory, ale z kolei gorzej radzi sobie na „betonie”.

Po 2022 roku Włókniarz stracił atrybut w postaci juniorów. Para Miśkowiak-Świdnicki była tą najlepszą w lidze. Młodzieżowcy potrafili pokonywać zawodników ze ścisłej światowej czołówki. Ich następcy poza kilkoma wyskokami jak w Grudziądzu w 2023 roku, nie zbliżyli się do zdobyczy swoich poprzedników. Trener Mariusz Staszewski ma jednak rękę do juniorów, więc kto wie, czy nasz wychowanek po raz kolejny nie wzniesie swoich podopiecznych na wyżyny.

Fot. Grzegorz Misiak – Włókniarz Częstochowa

Idź do oryginalnego materiału