NACA Duct: Jak nieudany eksperyment lotniczy podbił tory wyścigowe

rallyandrace.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: NACA Duct: Nieudany eksperyment lotniczy, który podbił tory wyścigowe


W latach 40. XX wieku amerykański Narodowy Komitet Doradczy ds. Aeronautyki (NACA) pracował nad aerodynamicznym rozwiązaniem pozwalającym na lepsze doprowadzenie powietrza do silników odrzutowych bez zwiększania oporu aerodynamicznego. Celem tego projektu, zakończonego opracowaniem tzw. NACA duct, była redukcja oporu przy jednoczesnym zapewnieniu odpowiedniego przepływu powietrza. Jednakże efekt, jaki osiągnięto, okazał się nieadekwatny do potrzeb lotniczych, mimo iż wynalazek ten znalazł później idealne zastosowanie… w wyścigach samochodowych.

Początki i niepowodzenie lotnicze

Pomysł NACA duct, określanego także jako «submerged inlet» (zatopione wloty), był prosty – wlot powietrza miał być osadzony w gładkiej powierzchni poszycia, minimalizując wystające elementy i zmniejszając opór. Podczas testów rozwiązanie to rzeczywiście generowało niemal zerowy opór aerodynamiczny. Niestety, konstrukcja ta okazała się niewystarczająca w zastosowaniach lotniczych, ponieważ nie dostarczała wystarczającej ilości powietrza dla nowoczesnych, powietrznożernych silników odrzutowych. W rezultacie, projekt zakończono bez wdrożenia na szeroką skalę w lotnictwie.

Od lotnictwa do torów wyścigowych

Choć eksperyment NACA nie spełnił lotniczych oczekiwań, to jego odtajnienie w 1951 roku umożliwiło inżynierom włączenie tej technologii do projektów samochodów wyścigowych. Pierwszym tego typu przykładem był Vanwall z 1956 roku, którego projektant, Frank Costin, miał doświadczenie w aerodynamice lotniczej.

Konstrukcja NACA duct zyskała gwałtownie popularność w wyścigach dzięki swojej umiejętności kierowania powietrza tam, gdzie było ono potrzebne, bez znaczącego zwiększania oporu – idealna do chłodzenia hamulców i elementów silnika. Zaletą wlotu NACA była jego zdolność do skutecznego «zasysania» powietrza dzięki zjawisku powstawania wirów po obu stronach wlotu, które wzmacniały przepływ.

Ikona stylu i funkcji

Z czasem wlot NACA stał się ikoną nie tylko na torach wyścigowych, ale i w samochodach drogowych. Jego charakterystyczny, trójkątny kształt zdobił takie modele, jak Lotus Elite w latach 60., Lamborghini Countach w latach 70., Ferrari F40 w latach 80., a także Dodge Viper GTS w latach 90. Współczesne superauta, jak Bugatti Veyron, także wykorzystują warianty NACA duct. Pomimo swojego praktycznego zastosowania, wloty NACA zyskały również status estetycznej ikony, przydając pojazdom wyrafinowany, techniczny wygląd.

Jak działa NACA Duct?

Działanie wlotu NACA opiera się na prostych zasadach fizyki. Wlot zaczyna się od wąskiego wejścia, które rozchodzi się na boki i tworzy subtelny rampowy spadek. Boczne krawędzie tworzą wiry, które pomagają zasysać powietrze do wlotu, ale tylko wtedy, gdy spełnione są odpowiednie parametry konstrukcyjne, takie jak pionowe ściany boczne czy kąt nachylenia rampy nieprzekraczający 10 stopni. W przypadku niestosowania się do tych zasad, wlot traci swoje aerodynamiczne adekwatności, stając się jedynie ozdobą bez wpływu na funkcjonalność.

Od «porażki» do sukcesu w motorsporcie

Pomimo pierwotnego lotniczego niepowodzenia, wloty NACA okazały się niezwykle przydatne w wyścigach, szczególnie w zastosowaniach o mniejszych wymaganiach dotyczących przepływu powietrza. W wyścigach, gdzie najważniejsze są niewielkie opory aerodynamiczne oraz skuteczne chłodzenie, NACA duct stał się prawdziwym hitem. Przykład tego wynalazku pokazuje, jak innowacje lotnicze mogą znaleźć nowe życie w zupełnie innych branżach, adaptując się do odmiennych wymagań technicznych.

Od tamtej pory wloty NACA można znaleźć w różnych formach zarówno na torach wyścigowych, jak i na ulicach. Ten niezwykły wynalazek lotniczy, choć nie zdołał zaspokoić potrzeb samolotów odrzutowych, stał się stałym elementem konstrukcji motoryzacyjnych – zarówno funkcjonalnym, jak i estetycznym.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.

Idź do oryginalnego materiału