Michaliszyn ostro odpowiada Bronderowi! „Uśmiechy Tomasza po mojej przegranej mówią same za siebie”

13 godzin temu


Igor Michaliszyn oraz zarząd „Gym el Toro” odpowiadają Tomaszowi Bronderowi! Konkretne stanowisko i odmienna perspektywa od tej, którą przedstawił główny trener Silesian Cage Clubu.

W ostatnim czasie mamy do czynienia z dość zaskakującą sytuacją. Otóż w sobotę po gali XTB KSW 105 w Gliwicach, dwóch bohaterów tej gali – Igor Michaliszyn oraz Adam Niedźwiedź oświadczyli, iż nie są już członkami swojego dotychczasowego klubu „Silesian Cage Club”.

Okazuje się, iż nie jest to rozstanie w zgodzie. Tomasz Bronder, czyli znany polski sędzia oraz właśnie trener chłopaków z SCC niedługo później wydał oświadczenie w sprawie, w którym to przyznał, iż pierwszy raz słyszy o tym, iż Igor oraz Adrian rezygnują ze współpracy, znajdując również przestrzeń na kilka cierpkich słów pod ich adresem.

ZOBACZ TAKŻE: „Brak klasy, szacunku i jakiejkolwiek lojalności” – klub Tomasza Brondera o odejściu Michaliszyna i Niedźwiedzia

Ostatnio do wszystkiego odniósł się zarząd klubu „Gym el Toro”, czyli podmiotu, z którym ściśle współpracował Silesian Cage Club, z którym oczywiście mają powiązanie podopieczni Artura Ostaszewskiego:

Jeśli już mowa o szacunku, to w relacjach biznesowych przejawem szacunku jest m.in. w przestrzeganie podstawowej zasady – poufności relacji z kontrahentem, czego w oświadczeniu Tomasza Brondera zabrakło. jeżeli jednak zostaliśmy przywołani w przestrzeni publicznej to z konieczności, aczkolwiek z niechęcią, musimy przypomnieć, iż SCC korzystał na wyłączność ze znacznej powierzchni w Gym El Toro począwszy od 2021 roku jedynie za zwrotem kosztów eksploatacyjnych, jako kredyt zaufania i forma wsparcia, dopóki SCC w nowej lokalizacji nie rozwinie skrzydeł. Ale każda promocja w relacjach biznesowych ma kiedyś kres, bowiem zdrowa relacja handlowa musi opierać się na opłacalności dla obu stron. Propozycja wyprostowania tej relacji delikatnie mówiąc nie spotkała się ze zrozumieniem. Zarzuty „ignorancji, pogardy i braku szacunku”, to już chyba Tomasz Bronder sam najlepiej tymi słowami dał świadectwo swojego charakteru. Każda relacja w biznesie kiedyś się zaczyna i kiedyś się kończy z powodu braku konsensusu. No cóż, trzeba umieć rozstać się godnie i nie paląc mostów za sobą, ale nie każdy to potrafi. Mieszanie chłopaków do tego wszystkiego raczej nie jest przejawem klasy trenera.

Swoje trzy grosze zdecydował się także dorzucić sam były pretendent do pasa mistrzowskiego KSW. Poniżej treść oświadczenia Igora Michaliszyna odnośnie zaistniałej sytuacji:

Miałem nie odpowiadać w internecie, bo uważam, iż nie jest to odpowiednie miejsce, aczkolwiek ilość nieprawdy kręcenia i próby skłócenia ludzi dookoła zmusiły mnie, abym w kilku zdaniach powiedział jak to wygląda z mojej perspektywy. Dodatkowo mieszanie mojego taty który od zawsze wspiera mnie i wspierał również SCC na wielu płaszczyznach jest dla mnie niesmaczne i słabe. Informacja w wywiadach odnośnie mojego odejścia z klubu pojawiła się ze względu na niedotrzymane słowo Tomasza Brondera. Obiecywał, iż podczas fight weeeku nie będziemy poruszać tematów związanych z klubem i na spokojnie porozmawiamy po walce. Natomiast w piątek dzień przed galą zostałem usunięty z grupy SCC wraz z Adamem i Mateuszem. Dla mnie była to jasna deklaracja, iż już nie jesteśmy członkami klubu dlatego odniosłem się do tej sytuacji w wywiadzie zaraz po walce. Uznałem, iż jakakolwiek rozmowa nie ma już sensu. (Myślę, iż uśmiechy Tomasza po mojej przegranej mówią też same za siebie). Przez te 10 lat byłem zaangażowany całym serduchem w ten (specjalnie użyję słowa biznes), bo na miano klubu potrzeba czegoś więcej… Dla mnie i moich przyjaciół najważniejszymi aspektami w drodze wojownika jest pasja, szczerość, uczciwość i wsparcie na każdym etapie tej przygody. Natomiast Tomasz traktował nas jako żołnierzy, którzy przynoszą dochód… Uważam, iż Tomasz troszkę się pogubił w tym wszystkim. A już próby skłócenia i kłamstwa wobec mnie i moich przyjaciół pokazują poziom zdesperowania i zacietrzewienia. Na koniec dodam, iż cieszę się finalnie z całego obrotu sprawy. Czuję, iż w końcu zbudujemy z Adamem i Mateuszem miejsce gdzie każdy będzie tak samo traktowany! Gdzie atmosfera i energia będą na pierwszym miejscu! Bo koniec końców klub to coś więcej niż karnety, ciuchy i procenty … to miejsce gdzie słowo rodzina nabiera większego znaczenia.

Są tutaj dwie strony barykady i zdaje się, iż miejsca na ugodę tutaj nie będzie. Powracając na chwilę do Niedźwiedzia oraz Igora – pierwszy z nich odniósł w sobotę pierwszorzędne zwycięstwo, poddając „Krakusa” niezwykle rzadko spotykaną w MMA omoplatą, drugi z kolei musiał uznać wyższość Artura Szczepaniaka.

Swoją drogą jest to już druga głośna scysja w tym roku z udziałem Tomasza Brondera. Pierwszą był rzecz jasna swego rodzaju konflikt z sędzią Piotrem Jaroszem.

Idź do oryginalnego materiału