Bellego rozpoczął swoją karierę w Polsce w 2014 roku mając 21 lat, wtedy to przyjął ofertę drugoligowej ekipy z Ostrowa. Odjechał dla nich pięć spotkań w których wystąpił w dwudziestu biegach. Ostatecznie osiągnął niezłą średnią na poziomie 1.550. To przekonało z kolei klub z Rawicza, aby dać mu szansę w kolejnym sezonie. Tam niestety okazał się totalnym niewypałem, pojechał w jednym meczu nie zdobywając punktu. „Na poważnie” do polskich rozgrywek wszedł w 2017 roku.
Po nieudanym epizodzie w Rawiczu przez rok szukał stałego zatrudnienia nad Wisłą, zaryzykować zdecydowali się działacze ekipy z Krosna. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo 24 letni wówczas Bellego stał się liderem zespołu wykręcając średnią powyżej dwóch punktów. Na kolejny sezon nie został jednak w Krośnie, przeniósł się do Poznania, gdzie w przeciągu kolejnych dwóch lat nie schodził z dwupunktowej średniej na koniec rozgrywek. Francuz pokazał jasno, iż zadomowił się w Polsce
Wtedy nadeszła oferta z Bydgoszczy, gdzie liczono, iż również będzie liderem zespołu. Z pewnością działacze się nie zawiedli, choć w premierowym sezonie nie osiagnął dwóch punktów na bieg. Było nieco gorzej, bo osiągnął 1.905, jednak zrekompensował to kapitalnym sezonem 2021, gdzie na poziomie pierwszej ligi zdobył 2.292. Bydgoszczanie jednak nie osiągnęli celu jakim był awans do PGE Ekstraligi. Francuz nie mógł narzekać, bo Ekstraliga sama się do niego odezwała.
Powolny regres
Z ofertą wyszła do niego Fogo Unia Leszno, która szukała wzmocnień do składu na sezon 2022. Francuz, który zdecydowanie wyróżniał się na tle innych zawodników na zapleczu otrzymał ciekawą propozycję i nie zamierzał czekać. Przyjął ją bez zastanowienia, choć z perspektywy czasu można uznać, iż jednak mógł chwilę przemyśleć tę decyzję. Od tamtego momentu zaczął się jego systematyczny regres w polskiej lidze.
W Lesznie spędził tylko rok nie przekonując do siebie działaczy „Byków”. Wziął udział w szesnastu spotkaniach w których w siedemdziesięciu sześciu biegach osiagnął średnią 1.487. Nienajgorszy wynik, jednak leszczynianie oczekiwali czegoś innego. Bellego wrócił więc do Bydgoszczy, gdzie czuł się jak ryba w wodzie. Niestety tym razem woda musiała być słabo natleniona, bo tylko nieznacznie poprawił on swoją średnią z PGE Ekstraligi.
Szybko mu podziękowano i został podstawiony pod ścianą. Musiał szukać kolejnego zespołu, który da mu szansę. Z pewnością znalazłby zatrudnienie w Metalkas 2. Ekstralidze, jednak zdecydował się na bardzo odważny krok. Dołączył do walczącej o awans drugoligowej Unii Tarnów, nie mógł co prawda narzekać, bo okazał się kluczowym zawodnikiem tarnowian i całej ligi. Po odbudowaniu formy podjął decyzję – wracamy na zaplecze PGE Ekstraligi.
Spore rozczarowanie
Szansę postanowiła dać mu Texom Stal Rzeszów, która budowała drużynę z myślą o walce o awans. Jej częścią miał być właśnie sympatyczny francuz, jednak miał on walczyć o skład z Jacobem Thorssellem. Miał on jednak szczęście, które było nieszczęściem innego. Bardzo poważnej kontuzji nabawił się bowiem niedoszły lider rzeszowian – Tai Woffinden. To była szansa dla Bellego, aby udowodnić, iż wciąż nadaje się do jazdy w Metalkas 2. Ekstralidze.
Wyszło średnio, żeby nie powiedzieć słabo. Bardzo gwałtownie zdano sobie sprawę, iż z nim w składzie Texom Stal nie osiągnie oczekiwanego wyniku w postaci awansu do fazy play-off. W dwudziestu wyścigach osiągnął średnią na poziomie 1.353 co było wynikiem poniżej oczekiwań. Szczególnie, iż miał skutecznie zastąpić Taia Woffindena. Francuza odesłano na „boczny tor” i już więcej w składzie ekipy z Podkarpacia się nie pojawił.
W jego miejsce zakontraktowano Nicolaia Klindta, który radził sobie zdecydowanie lepiej. Szanse na powrót były więc minimalne, można już śmiało powiedzieć, iż sezon 2025 w Polsce już się dla niego zakończył. Może usiąść i poważnie się zastanowić co dalej. Nic nie wskazuje na to, aby miał znaleźć zatrudnienie w Metalkas 2. Ekstralidze. Pozostaje mu więc powrót do Krajowej Ligi Żużlowej, a nie tak dawno był uważany za sporą nadzieję w PGE Ekstralidze…
