Mateusz Gamrot o walce z Ludovitem Kleinem: Bardzo fajne zestawienie

20 godzin temu


Mateusz Gamrot wypowiedział się o dziś ogłoszonej walce z Ludovitem Kleinem! Cieszy go myśl, iż niedługo powróci do klatki.

Przez ostatnie miesiące wiele nazwisk się przejawiało w kontekście przeciwnika dla Mateusza Gamrota. Media huczały o doniesieniach czy to o: Paddym Pimblecie, Brianie Ortedze czy Rafaelu Fizievie, jednakże finalnie żaden z tych scenariuszy się nie ziścił. Co ciekawe, w grę wchodził choćby rewanż z Armanem Tsarukyanem, jednakże „Ahalkalakets” nie był zainteresowany takim zestawieniem, co jest oczywiście zrozumiałe, patrząc na bieżącą sytuację w kategorii do 155 funtów.

Rywalem „Gamera” został zawodnika spoza rankingu, którym jest Ludovit Klein. Słowak jest niepokonany od 3 lat, mając w rozkładzie chociażby – Thiago Moisésa czy Ignacio Bahamondesa.

ZOBACZ TAKŻE: Typowanie redakcyjne KSW 105. Bartosiński czy Grzebyk? Pudzianowski czy Hall? Szpilka czy Zimmermann

To zestawienie nie zostało ciepło przyjęte przez większość kibiców, którzy nie kryją swojego oburzenia czy zawodu. Mateusz Gamrot w wywiadzie dla „Polsatu Sport” wypowiedział się na temat swojego rywala, informując przy okazji, iż jeżeli by miał się zmierzyć z kimś z rankingu, to musiałby czekać, a tego nie chciał, bowiem liczy na stoczenie dwóch pojedynków w tym roku. Poniżej jego słowa nt. batalii z Kleinem:

Niebezpieczny zawodnik z fajną serią, bo ma chyba 7 wygranych z rzędu. Dobra stójka, mańkut, statystycznie z bardzo dobrą oceną zapaśniczą, co tylko mnie bardziej napędza i daje motywację, żeby zepsuć te statystyki. Niekoniecznie chyba dobry w parterze, więc bardzo fajne zestawienie, bardzo się jaram. (…) Ja to mógłbym jutro walczyć, spędziłem tutaj tyle czasu. Pomagałem zawodnikom przygotowywać się do ich walk, więc robiłem z nimi sparingi. Gdybym chciał czekać to dostałbym pewnie kogoś z rankingu, a ja nie chcę czekać, chcę walczyć już. Powiedziałem dajcie kogokolwiek, no i tak się też stało. W UFC najważniejsze są wygrane, czy to będzie gość z rankingu czy spoza rankingu liczy się show i liczy się efekt końcowy walki.

Oczywiście Mateuszowi wygrana wiele nie da. Dobrze, żeby była bardzo przekonująca, natomiast o awansie w rankingu możemy zapomnieć. Po wygranej z pewnością jednak jego kolejny rywal będzie z TOP 15. Co ciekawe, fani zza oceanu i reszty świata również są oburzeni tym, iż Mateusz nie otrzymał przeciwnika z czołowej 15-stki.

Idź do oryginalnego materiału