58-letni Mike Tyson zarobił na tej walce fortunę - według niektórych choćby 20 milionów dolarów. A to i tak dwa razy mniej niż miał otrzymać Jake Paul. Tylko iż trudno odebrać ich pojedynek inaczej niż skok na kasę napędzany nostalgią i ciekawością.
REKLAMA
Zobacz wideo Portugalia - Polska kończy się skandalem! Oto, co zrobił Cristiano Ronaldo
Jake Paul pokonał Tysona. Borek szczerze o walce. "Sprzedało się!"
Sportowo od początku zapowiadało się na farsę. Dla Tysona była to pierwsza walka od 2005 roku. Młodszy przeciwnik był lepszy, a Tysona można docenić co najwyżej za to, iż wytrzymał do końca. Obaj panowie walczyli tak, jakby przede wszystkim nie chcieli sobie zrobić krzywdy. Nic dziwnego, iż po zakończeniu pojedynku rozległy się gwizdy. Sędziowie przyznali zwycięstwo Paulowi.
Zawiedziony walką był też Mateusz Borek. - Oglądałem niestety Mike'a Tysona. Nie było na co patrzeć. Starszy człowiek już nie może. Wyszedł zarobić pieniądze, a tamten od trzeciej rundy już nie chciał go bić - narzekał na poziom pojedynku. - Dwie pierwsze rundy nie wyglądały, ale wyglądały ciut lepiej niż te, które w ogóle nie wyglądały - dodał.
Dziennikarz zasugerował też, iż Paulowi pewne zwycięstwo i poniżenie Tysona mogło się po prostu nie opłacać. Wizerunkowo raczej by na tym tylko stracił, a tak być może obaj panowie jeszcze się zdecydują na współpracę biznesową. - Może go weźmie do jakiegoś energetyka albo innego pomysłu marketingowego jak zostaną "friendami". Ale sprzedało się! - podsumował.
To jedna z wielu opinii w podobnym tonie. "Mike'owi nic nie jest i to najważniejsze" - można było przeczytać wśród komentarzy, które pojawiły się po walce.