
Marek Bujło podzielił się swoimi odczuciami odnośnie angażu w organizacji UFC! Trzydziestominutowa rozmowa z nowym nabytkiem największej federacji MMA na świecie!
Angaż Marka w UFC rozniósł się gigantycznym echem. Nie było to podyktowane tylko tym, iż jest to kolejny nasz reprezentant w Ultimate Fighting Championship, ale również tym, iż wziął się on tam niby znikąd.
Co prawda był on podpisany przez organizację Ares, jednakże swoją przygodę w tej federacji Bujło nazywa „stratą czasu”. 32-latek w zawodowym MMA zadebiutował ledwie 4-5 lat temu, natomiast w amatorskim konkurował choćby i 15 lat temu. Swój ostatni pojedynek stoczył w Grajewie, gdzie pokonał Guramiego Zviadadze. Brzmi to niestandardowo, iż zawodnik z Unii Sportów Walki trafia do UFC, jednakże Marek ma naprawdę wiele do zaoferowania.
„Bujdzilla” uwielbia ju-jitsu, ale „tylko” połowę swoich walk kończył poprzez poddanie. Drugą połowę wygrywał za sprawą solidnego Ground & Pound, które jest zdecydowanie jednym z jego atutów. Warto odnotować, iż wszystkie walki kończył w pierwszych rundach – identycznie jak Iwo Baraniewski, który również niedawno stał się zawodnikiem amerykańskiego giganta.
ZOBACZ TAKŻE: Grzegorz Szulakowski kończy karierę! „Dziękuję za wsparcie, jakie dostaję od lat”
Bujło wyjaśnia „ciche” negocjacje z UFC! [WIDEO]
O zakontraktowanie Marka w UFC zadbał Bartosz Bartkowiak, który zresztą jako pierwszy podał do wiadomości, iż jego podopieczny znajdzie się za oceanem. Nadmienić należy, iż początkowo mowa była o udziale w Contender Series, jednakże finalnie udało się bezpośrednio wejść w szeregi organizacji.
Ostatnio wschodzącą gwiazdę polskiego MMA odwiedził Hubert Pawlik, który odbył z Markiem długą rozmowę. Panowie poruszyli sporo ciekawych wątków, rzucając jak największe światło na sylwetkę zawodnika UFC. W trakcie wywiadu Marek zabrał głos między innymi na temat tego, jak doszło do tak wielkiej zmiany w jego życiu tak cichutko względem głośnych negocjacji Wikłacza czy Ruchały:
Tu mamy mistrzów KSW, którzy byli na tapecie cały czas. My byliśmy w ukryciu, robiliśmy swoje. Moje walki długo nie trwały – kończyły się gwałtownie na moją korzyść, więc było tam jakieś zainteresowanie z ich strony. Rozmowy trwały od maja, wiedzieliśmy, iż wskakujemy na zastępstwo, jeżeli ktoś z Contendera z wagi ciężkiej wypadnie. Czekaliśmy, czekaliśmy, czy ktoś wypadnie, potem były problemy wizowe, bo to było bardzo krótko do tej gali, a ta sportowa wiza nie była do zdobycia w tak krótkim czasie, ale i tak wyraziliśmy gotowość, iż chcemy tam zawalczyć. No i co? No i kolejna propozycja była już na konkretnego rywala na gali UFC.
Na tę chwilę nie wiemy, kiedy będziemy świadkami jego debiutu w klatce organizacji Dany White’a. Biorąc pod uwagę jednak, iż dostał on już konkretną ofertę, spodziewać się możemy jego występu w ciągu najbliższych miesięcy bieżącego roku.