Lider Falubazu zaskakuje wszystkich. Wskazał klucz do sukcesu

speedwaynews.pl 6 godzin temu

Jeszcze w trakcie sezonu 2024 sporo mówiło się o tym, iż Przemysław Pawlicki jest na wylocie ze Stelmet Falubazu Zielona Góra. Wychowanek leszczyńskiej Unii został w województwie lubuskim i chyba nikt z klubu nie żałuje, iż kooperacja została przedłużona. Mecze z PRES Grupa Deweloperska Toruń, Gezet Stalą Gorzów i Bayersystem GKM-em Grudziądz to dwucyfrówki 33-latka. To przede wszystkim dzięki jego postawie, Falubaz zdobył pierwsze punkty meczowe w okresie 2025. Nic więc dziwnego, iż o Pawlickim mówi się w samych superlatywach.

– Nie czuję się gwiazdą Ekstraligi. Po prostu robię to, co lubię. Bardzo się cieszę, iż wychodzi mi to dobrze. W końcu można powiedzieć, iż jestem zadowolony z szybkości w motocyklach, a to w dzisiejszych czasach jest bardzo ważne. Jesteśmy maksymalnie skoncentrowani, bo wiemy, jak to czasami bywa. Będziemy się starali utrzymać formę do końca sezonu – powiedział nam Przemysław Pawlicki.

Przemysław Pawlicki nerwowo liczył punkty

Zawodnik Falubazu czerpie profity ze współpracy z Peterem Johnsem. w tej chwili w PGE Ekstralidze legitymuje się średnią 2,036 / bieg, a indywidualnie też nie ma na co narzekać. Z Polakiem rozmawialiśmy w Lamothe-Landerron, gdzie walczył o awans do Challenge SEC. Przepustkę zgarnął w dobrym stylu, choć początek był nerwowy.

– Najważniejsze, iż jest awans i z tego bardzo się cieszymy. Trochę było nerwowo przez ten pierwszy wyścig, gdzie zdefektowałem na pierwszej pozycji. Do samego końca liczyliśmy punkty. Byliśmy maksymalnie skoncentrowani, gdyż najmniejszy błąd mógł mnie pozbawić awansu – podkreślił Pawlicki.

Przez wspomnianą wyżej złośliwość rzeczy martwych, Polak musiał odjechać wyścig dodatkowy, gdzie pokonał Olivera Berntzona i Stevena Goreta. SEC Challenge w Stralsund zaplanowano na 31 maja. Awans do mistrzostw Europy i dobra jazda w samych rozgrywkach mogą przynieść choćby awans do Grand Prix.

– Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Najpierw muszę się skupić na samym Challenge’u, skąd nie awansuje zbyt wielu zawodników (5 – dop. red.). Przede wszystkim musimy wykonać plan minimum, którym jest awans do SEC. jeżeli się uda, to będziemy snuć kolejne plany – zakończył 33-latek.

Przed Pawlickim i jego Falubazem kolejne ligowe wyzwania. Najbliższe to niedzielny (25 maja) wyjazd do Częstochowy.

Przemysław Pawlicki
Idź do oryginalnego materiału