LEKKOATLETYKA. Adrianna Sułek-Schubert, utytułowana wieloboistka, przygotowuje się do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, będąc w zaawansowanej ciąży. w tej chwili jest już w dziewiątym miesiącu! W mediach społecznościowych zamieszcza zdjęcia i filmy z treningów. Są głosy podziwu i poparcia, ale też nie brak krytycznych...
Adrianna Sułek-Schubert to halowa wicemistrzyni świata i Europy w pięcioboju, wicemistrzyni starego kontynentu w siedmioboju lekkoatletycznym. Na koncie ma też tytuł młodzieżowej mistrzyni Europy. To zawodniczka waleczna i charakterna.
Nie chcę się mądrzyć, ale...
Obecnie przygotowuje się już do porodu, ale jeszcze w połowie stycznia udzieliła wywiadu "Przeglądowi Sportowemu", w którym opowiadała o tym, jak trenuje w ciąży. "Nie zmienię przygotowań do igrzysk po wpisie jakiegoś Janusza" - oznajmiła lekkoatletka w przywołanym wywiadzie. Dodała przy tym, iż jeżeli internet "będzie huczał", to jest to tylko dodatkowa zaleta.
Sułek-Schubert spotkała się z wieloma głosami poparcia ze strony kibiców, choć niektórzy komentowali też, iż brakuje jej pokory i naraża siebie oraz dziecko. Cóż, to delikatna sprawa. Nie chcę w tym miejscu mądrzyć się i udawać eksperta ani tym bardziej oceniać motywacji lekkoatletki. Nie byłem i nie będę olimpijczykiem, jestem za to ojcem dwóch córek w wieku 12 i 4 lat, towarzyszę im od pierwszych dni życia, wiem, iż moja żona, będąc w ciąży, czuła się różnie. My, faceci, nie zrozumiemy tego, co nie znaczy, iż nie uczestniczymy w tym, jak rodzi się nowe życie. Uczestniczymy, tylko "po swojemu".
Wierzę, iż pani Adrianna znajduje się pod fachową opieką medyczną, jeżeli lekarze pozwalają jej na treningową aktywność jeszcze w dziewiątym miesiącu, to prawdopodobnie wiedzą, co mówią i wszystko dzieje się w pełnym zrozumieniu. Wierzę też i w to, jak istotny dla zawodniczki jest start w igrzyskach i jak wiele podporządkowuje właśnie tej imprezie.
Mój komentarz do całego wywiadu pewnie i wiele nie wniesie do publicznej dyskusji, niemniej życząc sportsmence szczęśliwego rozwiązania (a to już wkrótce!), wtrąciłbym swoje trzy grosze w nieco bardziej ogólnym temacie. Chodzi o relacje znanych sportowców ze swoimi kibicami w mediach społecznościowych i w ogóle w internecie.
Nie gardźcie tymi "Januszami"
Sułek-Schubert jest dorosłą, świadomą kobietą, reprezentantką Polski, wie co robi. prawdopodobnie też i spodziewała się, iż zamieszczając na swoich kontach zdjęcia, filmy z treningów w zaawansowanej ciąży, wywoła różne komentarze. Oczywiście także, ma rację, iż żaden, jak to określiła, "Janusz" nie może sprawić, aby zmieniała swoje plany przygotowań.
Tak zastanawiam się jednak, kogo zawodniczka uważa za tego sławetnego "Janusza"? W domyśle chodzi pewnie o kogoś, kto nie doświadczył nigdy ciężkich treningów (tym bardziej w zaawansowanej ciąży...), nie szykował się do igrzysk w takim stanie, być może nie startował nigdy w żadnych zawodach. Tak, niektórzy sportowcy (bo nie każdy) mają pewnie niepohamowaną chęć, aby kiedyś swoim krytykantom powiedzieć albo choćby i wykrzyczeć coś w rodzaju "nie odzywajcie się, jeżeli się nie znacie, a tylko siedzicie w kapciach z piwem przed telewizorem i komentujecie".
Jak lubię i cenię sportowców, nie tylko mistrzów, tak chciałbym przypomnieć, aby jednak nie gardzili tymi "Januszami". Bez nich też nie ma tego sportu, zainteresowania, oglądalności, dochodu ze sprzedaży biletów, gadżetów, pakietów telewizyjnych, klików w mediach. "Janusz" ogląda, ocenia, bo płaci i... ma do tego prawo. Sportowiec powinien robić swoje, cieszyć się z sukcesów, wyciągać wnioski z porażek, ale nie wytaczać dział przeciwko kibicom i decydować się na połajanki. Takie życie, mistrzowie nie są nieomylnymi herosami, muszą być przygotowani na słowa krytyki, mniej lub bardziej zasłużonej, niekiedy słusznej a czasem być może głupiej.
Nie każdy ma tę samą odwagę
W przypadku Adrianny Sułek sytuacja jest o tyle inna, iż nie chodzi o start w zawodach ani konkretny wynik, tylko sam fakt trenowania w ciąży. Pokazuje swoje zajęcia, ludzie komentują. Prześledziłem te opinie internautów i naprawdę tych krytykujących "Januszów" nie ma zbyt wielu. Są za to słowa podziwu, wsparcia dla zawodniczki. Chciałoby się jednak powiedzieć - pani Adrianno, nie każdy, kto nie podchodzi z entuzjazmem do trenowania wyczynowego sportu w dziewiątym miesiącu ciąży, jest od razu tym "Januszem".
Dla wielu to może być zaskakujący widok, dla innych trochę mrożący krew w żyłach (tak tak, każdy ma swój stopień wrażliwości), inni próbują siebie postawić w takiej sytuacji i pewnie dochodzą do wniosku, iż nigdy czegoś takiego by nie zrobili, iż obawa i ryzyko byłyby dla nich zbyt duże, choćby jeżeli na szali mieliby stawiać start w olimpiadzie. Nie każdy ma tę samą odwagę i samozaparcie co pani, co z drugiej strony nie znaczy, iż nie może wyrazić zdania obawy pod publicznym postem.
Wielu wreszcie może pisać takie słowa ze zwyczajnej, szczerej troski o panią i dziecko! Wywołując w pewnym sensie ten temat sama powinna pani być przygotowana na skrajne opinie, tym bardziej, jeżeli chodzi jednak o niecodzienną i wyjątkową sytuację. Oczywiście komentarze chamskie pod pani adresem zasługują także na potępienie i wywalenie do kosza. Bez dwóch zdań.
Ważny szacunek i rozsądek
Co do opinii krytycznych - może ktoś ma jakieś przykre i bolesne doświadczenia związane z ciążą, o czym nie napisze otwarcie... Nie od razu musi być "Januszem w kapciach" i "Grażyną w fartuchu", co to nigdy w życiu nie liznęli prawdziwego sportu. Pani nie musi brać pod uwagę ich opinii, im jednakże nie musi podobać się wszystko, co pani udostępnia w sieci. Może to i brzmi oschle, ale tak jest. Kto ma rację - pani czy komentujący? Tego nie wiem i nie będę roztrząsał.
Życząc szczęśliwego rozwiązania i wszystkiego najlepszego, tak do Pani jak i komentujących chcę zaapelować jedynie o rozwagę i wzajemny szacunek czy zrozumienie w komentarzach. I o rozsądek. Niby tyle, ale jednak bardzo dużo.
POLECAM:
- Koszulka z podpisami reprezentantów Polski trafi na cel charytatywny. Będzie można ją zlicytować
- Fabian Urbański ze Szczecina pierwszym Polakiem z tytułem Mistrza Świata Kadetów!
- Gwiazdy sportu na muralu w Warszawie! To giganci Akademii Wychowania Fizycznego