Była 43. minuta meczu Legia Warszawa - AEK Larnaka. Po dalekim podaniu z własnej połowy przez Kacpra Tobiasza, z lewej strony pola karnego, piłkę zgrał Ruben Vinagre do Milety Rajovicia. 26-letni napastnik, nieatakowany przez nikogo fatalnie przestrzelił z 10 metrów, mając przed sobą tylko bramkarza. Posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. A była to piłka, by Legia Warszawa prowadziła 3:0 i odrobiła straty z Cypru.
REKLAMA
Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"
Kapitalny początek Legii Warszawa. Dwa gole w 16 minut
Niektórzy eksperci uważali, iż tylko cud może uratować Legię Warszawa w rewanżu, by odrobiła straty z pierwszego meczu. Drużyna prowadzona przez trenera Edwarda Iordanescu przegrała bowiem na Cyprze aż 1:4 (1:1). By doprowadzić do dogrywki, musiała zatem wygrać trzema golami.
Legia Warszawa od początku ruszyła do odrabiania strat. W 10. minucie Jean-Pierre Nsame źle trafił w piłkę na ósmym metrze po dobrym zgraniu piłki przez Pawła Wszołka. Minutę później akcję znów zrobił ten duet. Tym razem Wszołek pobiegł piłką od linii środkowej po prawej stronie, podał na 10 metr, a Nsame tylko dostawił nogę i strzelił obok bramkarza. Dla Kameruńskiego napastnika, który jest największym zwycięzcą za kadencji nowego trenera, to już piąty gol w tym sezonie!
Pięć minut później w stolicy była euforia. Wahan Biczachczian dośrodkował z prawej strony, a Mileta Rajović, który w pierwszym meczu strzelił gola samobójczego, tym razem głową z ośmiu metrów trafił do adekwatnej bramki. To jego pierwsza bramka dla Legii.
W 21. minucie gospodarze mogli odrobić wszystkie straty, ale Zlatan Alomerović, były zawodnik Korony Kielce i Jagiellonii Białystok, kapitalnie obronił strzał Nsame z 15 metrów.
Po fatalnym pudle Rajovicia, które opisaliśmy na początku tekstu, w odpowiedzi Karol Angielski zdobył gola dla gości i zapadła grobowa cisza w Warszawie. Tylko na chwilę, bo sędzia dostał sygnał z VAR-u, iż napastnik AEK-u przyjął piłkę ręką i jak najbardziej słusznie bramki nie uznał.
W 53. minucie sytuacja gospodarzy znów była trudniejsza. Przy linii bocznej pojedynek z rywalem przegrał Vinagre, Djordje Ivanović wbiegł w pole karne, strzelił lewą nogą z 14 metrów w długi róg i Kacper Tobiasz nie sięgnął piłki.
Osiem minut później gospodarze znów mogli prowadzić dwoma golami. Vinagre dośrodkował z lewej strony, ale Rajović strzelił głową z ośmiu metrów tuż obok słupka.
Nadzieja pojawiła się znów w 72. minucie. Właśnie wtedy drugą żółtą kartkę dostał Gnali i goście grali w "10". Paradoksalnie tuż po tej karze, mogli zdobyć gola! Po fatalnym błędzie przy linii bocznej Artura Jędrzejczyka, który źle podał piłkę i stracił równowagę, Cabrera był w sytuacji sam na sam z Tobiaszem, ale strzelił z dziesięciu metrów wprost z niego.
Niestety dla polskich kibiców, Legia Warszawa nie potrafiła wykorzystać gry w przewadze. Jedyną okazję stworzyła w 83. minucie. Rezerwowy Migouel Alfarela kapitalnie dośrodkował z lewej strony, ale Nsame z sześciu metrów strzelił nad poprzeczką. Warszawianie razili niedokładnością i chaotyczną grą. Raziła dużą liczbą strat i prostych błędów.
Zobacz także: "Polski Messi" pokazał, co potrafi! Kapitalne trafienie w pucharach
AEK Larnaka w decydującej rundzie eliminacji do Ligi Europy zmierzy się z norweskim SK Brann.
Legia Warszawa - AEK Larnaka 2:1 (2:0)
Bramki: Nsame (11.), Rajović (16.) - Ivanović (52.)
Pierwszy mecz: 1:4 i awans AEK Larnaka.
Legia: Tobiasz Ż - Wszołek, Ziółkowski, Jędrzejczyk Ż (79. Szkurin), Kapuadi - Biczachczian (71. Stojanović), Augustyniak Ż, Morishita (71. Urbański), Vinagre Ż (79. Reca) - Nsame, Rajović (62. Alfarela).
AEK: Alomerović - Ekpolo, Roberge Ż, Garcia (97. Henriques), Gnali Ż CZ - Pons, Milicević Ż, Gustavo - Ivanović Ż (85. Suarez), Angielski (71. Cabrera), Chacon Ż (86. Miramon).