Po porażce z Igą Świątek w pierwszym meczu WTA Finals Barbora Krejcikova zmierzyła się z Jessicą Pegulą. To Amerykanka, pomimo porażki z Coco Gauff, była faworytką tego starcia. Rzeczywistość okazała się jednak inna i Czeszka dość spokojnie zgarnęła swoje pierwsze zwycięstwo w Rijadzie. Ograła Amerykankę 6:3, 6:3 i zachowała szansę na wyjście z grupy.
REKLAMA
Zobacz wideo Nowy projekt maratonów „Złota Seria 42" wystartuje w 2025 roku. Marek Tronina zapowiada
Barbora Krejcikova zabrała głos po wygranej z Jessicą Pegulą. Nie zabrakło słów o Idze Świątek
Czeszka miała problemy tylko na początku meczu, a później dość pewnie złamała dobry serwis rywalki i wygrała pierwszą partię. Drugi set wyglądał inaczej, a w nim Krejcikova gwałtownie zyskała przewagę przełamania i już jej nie oddała. Finalnie wygrała go takim samym wynikiem, a mecz trwał tylko 70 minut.
- Uważam, iż to był trudny mecz, było dużo wzlotów i upadków z jednej i z drugiej strony. Na szczęście jako pierwsza przełamałam serwis Peguli i odniosłam zwycięstwo w pierwszym i drugim secie - zaczęła Krejcikova na antenie Canal+ Sport.
Później Czeszka została zapytana o mecz z Igą Świątek, w którym prowadziła 6:4, 4:0. Wprost przyznała jednak, iż wyrzuciła to z głowy. - W ogóle wyparłam ten wynik. Skupiałam się na tym, aby wygrać kolejnego gema i doprowadzić ten mecz do samego końca - dodała.
Na koniec Krejcikova nie uniknęła pytania o to, czy będzie śledzić rywalizację Świątek z Coco Gauff, która może mieć wpływ na jej ewentualny awans do kolejnej rundy. - Jeszcze nie wiem, bo muszę się dobrze zregenerować, zjeść i spełnić obowiązki medialnie. Nie wiem, czy w ogóle zdążę - podsumowała tenisistka.
Barbora Krejcikova z jedną wygraną na koncie zajmuje trzecie miejsce w grupie pomarańczowej. W czwartek 7 listopada Czeszka zagra z Coco Gauff, a początek meczu zaplanowano na 11:00.