
Kornelia Olkucka przystąpiła do drugiej rundy Formula Winter Series w wyjątkowo wymagających okolicznościach – bez wcześniejszych treningów na torze Circuit Ricardo Tormo, bez dużego budżetu i wsparcia zespołów F1, które miała część konkurencji.
Mimo to, z optymizmem i determinacją ruszyła do rywalizacji. 21-letnia Polka nie celowała w zwycięstwo, bo okoliczności czyniły to niemal niemożliwym. Jej priorytetem było coś innego: oswojenie się z bolidem Tatuus, zdobycie cennego doświadczenia na torze, walka o każdą pozycję i jak najlepsze przygotowanie się do nadchodzących wyzwań w F4 Italian Championship. Z jej perspektywy – misja zakończyła się sukcesem, i to z nawiązką.
Trudny początek treningów
Czwartkowe i piątkowe sesje treningowe nie należały do najłatwiejszych. Kornelii brakowało czasu w torze, co uniemożliwiało systematyczne poprawianie wyników. Dodatkowo nie miała dostępu do nowych kompletów opon, co stawiało ją w niekorzystnej pozycji względem rywali, którzy mogli testować świeże ogumienie i lepiej dostosowywać się do jego charakterystyki. Olkucka musiała radzić sobie na zużytych oponach, co utrudniało przygotowania do sesji kwalifikacyjnych. Efektem były nie do końca satysfakcjonujące czasy, które sprawiły, iż do każdego wyścigu startowała z 30. pozycji.
Mimo trudnych treningów i rozczarowujących kwalifikacji, weekend wyścigowy przyniósł Kornelii satysfakcję. Już w pierwszym starcie pokazała swoje umiejętności, wyprzedzając innego polskiego kierowcę i rywalizując z zawodnikami oraz zawodniczkami, w tym tymi, którzy mają miejsce w F1 Academy. W końcówce wyścigu stoczyła zaciętą walkę z Chloe Chambers, pokonując ją różnicą zaledwie 0,006 sekundy. Ostatecznie uplasowała się na 20. miejscu w klasyfikacji łącznej i czwartym wśród kobiet.
Pecha nie brakowało, ale walka trwała do końca
Kolejne wyścigi nie były już tak udane. W obu niedzielnych startach Olkucka padła ofiarą incydentów – w tym samym zakręcie dwaj różni kierowcy uderzyli w tył jej bolidu, wypychając ją z toru. Na szczęście samochód nie doznał poważnych uszkodzeń, co pozwalało jej kontynuować rywalizację, choć utracone pozycje trzeba było odrabiać od nowa. W drugim wyścigu kontakt z rywalem sprawił, iż bolid Polki na moment wzbił się w powietrze, po czym spadł na cztery koła, powodując jednak ból w jej kręgosłupie. Choć sprawcy zostali ukarani, to najważniejsze było to, iż Kornelia mimo trudności za każdym razem docierała do mety, co nie było dane wszystkim jej rywalom.
Zobacz też: Latvala nie martwi się o Rovanperę
Zadowolona pomimo niedosytu
„Jestem bardzo zadowolona z moich osiągów – byłyby o wiele lepsze, gdyby nie dwa strzały w tym samym zakręcie w drugim i trzecim wyścigu. Doskonale było walczyć na równi z innymi zawodnikami i zawodniczkami, także na ostatnich metrach, widząc przed sobą linię mety. Dałam z siebie wszystko, ale niestety – błędy rywali odbijały się istotnie na moich rezultatach, przez co nie mogłam w pełni wykorzystać swojego potencjału. Wyniki w sesjach kwalifikacyjnych też mogłyby być lepsze, gdybym miała realną szans trenować równie intensywnie i często, jak moi konkurenci” – przyznaje Kornelia Olkucka.
„Ogólnie rzecz biorąc Kornelia zrobiła dużą poprawę w ten weekend, walcząc z dziewczynami i tocząc wspaniałe boje na torze w wyścigach 2 i 3. Wyniki mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby nie fakt, iż kierowcy ją wyeliminowali, ale jesteśmy dumni z jej ducha walki!” – podkreślił zespół w oficjalnym podsumowaniu rundy w Walencji.
Teraz Kornelię Olkucką czekają dwa tygodnie przerwy, by następnie udać się na tor Ciudad del Motor de Aragón, niedaleko miasta Alcañiz w Hiszpanii. Tam, w terminie 27.02.-02.03. odbędzie się trzecia runda Formula Winter Series.