Kompromitacja najbogatszego klubu świata. Mają swojego Mioduskiego

2 godzin temu
Czy można przez 30 lat niczego nie wygrać i być najbogatszym zespołem świata? Można! W dodatku właściciel tego zespołu Jerry Jones jest jak Dariusz Mioduski. Cały świat widzi, iż jego błędy ciągną zespół na dno, ale on sam wciąż wierzy w swój geniusz.
Drużyna futbolu amerykańskiego Dallas Cowboys i Legia Warszawa mają wiele wspólnego. To zespoły bezapelacyjnie najbogatsze w swoich ligach. Nie mają też konkurencji w kraju, jeżeli chodzi o liczbę kibiców i telewidzów, których gromadzą przed ekranem. Ich niepowodzenia są też powodem do ogromnej euforii całej rzeszy fanów innych klubów. Są punktem odniesienia dla całej reszty ligi, ale wciąż nie dowożą wyników na miarę swojego bogactwa i pozycji. Różnica jest taka, iż Legia na mistrzostwo czeka już piąty sezon i pewnie się nie doczeka również w obecnym. Posucha kibiców Dallas Cowboys trwa już 30 lat. Przez ten czas utytułowany zespół z Teksasu wygrał jedynie pięć meczów play-off.


REKLAMA


Zobacz wideo Kto jest najlepszym komentatorem? "Ktoś powie, iż Pełka, ktoś, iż Święcicki, ktoś, iż ja. Każdy ma rację"


Jerry Jones jak Dariusz Mioduski
Można powiedzieć, iż Kowboje, którzy grają na co dzień w NFL – najbogatszej sportowej lidze świata – mają też swojego Dariusza Mioduskiego, czyli właściciela i prezesa klubu w jednej osobie, którego fani obwiniają o fatalny stan drużyny. Różnica jest taka, iż Jerry Jones pełni równocześnie funkcję generalnego menedżera, czyli dyrektora sportowego. To on odpowiada za transfery i podpisywanie umów z zawodnikami, on zatrudnia i zwalnia trenerów i tzw. koordynatorów odpowiedzialnych za poszczególne formacje.


I Jonesa tak samo jak Mioduskiego kibice jego własnego klubu mają serdecznie dość. I proszą usilnie – przeważnie w słowach, które nie nadają się do cytowania – "Odejdź".
W ostatni weekend los Dallas Cowboys został przypieczętowany. Po zwycięstwie Philadelphia Eagles nad Washington Commanders drużyna Jerry'ego Jonesa straciła już choćby matematyczne szanse na awans do play-off. W niedzielnym meczu z Los Angeles Chargers Kowboje grali, by godnie pożegnać się ze swoją publicznością. Znów jednak przegrali, ku rozczarowaniu ponad 92 tys. kibiców na trybunach.
Najbogatszy zespół świata znów nie zagra w play-off
O niespodziance mowy być nie może. W ubiegłym roku najbogatszy zespół świata, którego tegoroczne przychody mają wynieść 1,25 miliarda dolarów, też nie awansował do play-off. W tym roku przed sezonem jeszcze się osłabił, zamiast wzmocnić. Głośnym echem odbił się w USA transfer Micaha Parsonsa, który zażądał transferu do lepszego pod względem sportowym klubu. Ostatecznie wysokiej klasy obrońca grający na pozycji defensive end przeszedł do Green Bay Packers i w nowym klubie podpisał umowę na 188 mln dolarów za cztery lata gry. To uczyniło go najlepiej opłacanym graczem w NFL, który nie występuje na pozycji rozgrywającego. Packers wciąż walczą o awans do play-off, ale Parsons już w tym sezonie im nie pomoże. 14 grudnia w meczu z Broncos doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie.


Natomiast Cowboys bez Parsonsa zostali najmniej zrównoważoną drużyną w całej NFL. Zespół ma świetną ofensywę. W liczbie zdobytych jardów na mecz jest na drugim miejscu w lidze. W liczbie zdobytych punktów na mecz – na piątym miejscu. jeżeli chodzi natomiast o statystyki defensywne Cowboys jest trzecią drużyną od końca, jeżeli chodzi o liczbę jardów, którą zdobywają jej przeciwnicy. jeżeli chodzi o liczbę punktów, które pozwala zdobywać rywalom, defensywa zespołu z Dallas jest drugą najgorszą w lidze.


– Z perspektywy naszych oczekiwań i możliwości osiągnęliśmy o wiele mniej, niż mogliśmy – mówił dziennikarzom Jones po meczu z Chargers. - Już sam fakt, iż nie awansowaliśmy do play-off, wiele mówi. Jest jednak parę rzeczy, na których możemy budować i które pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość.
To jest przekleństwo Jerry'ego Jonesa
Trener Brian Schottenheimer, który objął swoją funkcję po poprzednim sezonie, nie musi obawiać się o swoją posadę. Z drużyną pożegna się prawdopodobnie koordynator defensywy Matt Eberflus. Nie ma jednak mowy, żeby za wyniki drużyny zapłacił posadą menedżer generalny. Jones zapytany, czy nie czuje się winny, iż drużyna nie wygrała Super Bowl od 30 lat, odpowiedział: – Przyznam, iż zarząd Cowboys odegrał w tym dużą rolę – stwierdził Jones, ale więcej było w tym sarkazmu niż skruchy. – Serio mówiąc, jestem bardzo rozczarowany, iż odegrałem swoją rolę, iż jesteśmy w tym miejscu dziś wieczorem. Jestem ogromnie rozczarowany.
Zdaniem ekspertów nie ma mowy, żeby 83-letni Jones zrezygnował z funkcji menedżera generalnego, bo on wciąż marzy, iż doprowadzi zespół do zwycięstwa w Super Bowl. Wcześniej udało mu się to trzy razy w latach 1993-96.


– One chce stać na podium z komisarzem NFL Rogerem Goodellem – i kiedy pojawi się belka z podpisem – "Jerry Jones" – musi tam być napisane właściciel/generalny menedżer obok jego nazwiska. Nie może być tylko właściciel. … Jerry ma potrzebę uznania jego zasług i to jest jego przekleństwo - mówi Shan Shariff z popularnego w Teksasie podcastu "Shan & RJ show".
Cowboys wciąż przyciągają dziesiątki milionów widzów
Mimo nie najlepszych wyników sportowych Cowboys są najwyżej wycenianym zespołem sportowych świata. Warci są 13 miliardów dolarów. Gdyby Jones spieniężył Kowbojów, mógłby sobie kupić Real Madryt i FC Barcelonę, o ile byłyby na sprzedaż, i jeszcze parę groszy by mu zostało.


Kibice wciąż uwielbiają tę drużynę. W tym roku mecz Cowboys z Kansas City Chiefs w Święto Dziękczynienia przyciągnął przed ekrany 57,2 mln widzów. To był najchętniej oglądany mecz NFL sezonu zasadniczego wszech czasów. Nawiasem mówiąc drugi zespół z tej pary: Chiefs też w tym roku nie zagra w play-off. To już jest jednak pewna niespodzianka, bo od 2014 roku regularnie grali w play-off i zdobyli trzy Super Bowl, a dwa razy przegrali w finale.
W Boże Narodzenie Kowboje znów zagrają przed wielką widownią. Netflix pokaże ich starcie z Commanders (godz. 19 czasu polskiego). Drugim meczem transmitowanym przed platformę streamingową tego dnia będzie spotkanie Detroit Lions z Minnesota Vikings. Można powiedzieć, iż Netflix kiepsko trafił. Oba mecze są już adekwatnie o nic. Z czterech drużyn tylko Lions mają jeszcze szanse na play-off, ale minimalne. O wielomilionową widownię można jednak być spokojnym. Mecze NFL to rarytas dla kibiców. W całym sezonie zasadniczym każda drużyna rozgrywa tylko 17 meczów.
Idź do oryginalnego materiału