Komentator zobaczył, co wyprawia rywalka Świątek i nie wytrzymał. "Niegodne"

22 godzin temu
- Koszmarnie to wygląda - mówił komentator o tym, co na korcie przeciw Idze Świątek prezentowała Eva Lys. - To są wartości niegodne meczu w cyklu WTA - dodawał Dawid Olejniczak, skupiając się na bardzo słabym serwisie Niemki. Nieco ponad pół roku temu Polka rozbiła rywalkę 6:0, 6:1 w czwartej rundzie Australian Open. Teraz Świątek i Lys zmierzą się w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Montrealu.
Iga Świątek rozgrywa pierwszy turniej po wspaniałym Wimbledonie. Dwa i pół tygodnia po triumfie w najstarszej i najbardziej prestiżowej tenisowej imprezie świata trzecia w tej chwili zawodniczka rankingu WTA zaczęła walkę o tytuł w Montrealu.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! "Gwiazda na skalę wszechświata"


W pierwszej rundzie kanadyjskiego "tysięcznika" Świątek miała wolny los, a w drugiej pokonała Hanyu Guo 6:3, 6:1. Chinka notowana na dopiero 259. miejscu w rankingu WTA nie mogła być dla naszej faworytki trudną rywalką. I wygląda na to, iż choć Eva Lys jest tenisistką o wiele bardziej klasową – w tej chwili zajmuje 69. miejsce na liście WTA – to też nie sprawi Idze większych problemów.
Świątek i Lys zmierzą się po raz trzeci. Historia ich dotychczasowych pojedynków wygląda tak:


6:1, 6:1 dla Świątek w II rundzie w Stuttgarcie w 2022 roku
6:0, 6:1 dla Świątek w IV rundzie w Australian Open 2025


Oczywiście szczególnie dobrze pamiętamy ten ostatni mecz. Pierwszy set potrwał ledwie 24 minuty, a cała walka o ćwierćfinał turnieju wielkoszlemowego potrwała równo godzinę i była tak naprawdę nie walką, tylko bolesną lekcją tenisa, jaką Świątek dała rewelacji Australian Open.
Były mistrz choćby nie mówił o szansach rywalki Świątek
Urodzona w Kijowie Niemka docierając do czwartej rundy AO 2025 uzyskała najlepszy w karierze wynik w imprezach wielkoszlemowych. Wcześniej była najdalej w drugiej rundzie. Co ciekawe, w Melbourne odpadła w kwalifikacjach, ale do turnieju głównego weszła w ostatniej chwili, jako szczęśliwa przegrana, która skorzystała z kontuzji innej zawodniczki. Wtedy w rankingu WTA Lys była na dopiero 128. miejscu. A jej szans w starciu ze Świątek pracujący jako ekspert Eurosportu Mats Wilander choćby nie chciał oceniać.
- To, czego dokonała Lys jest niesamowite. Jest pierwszą szczęśliwą przegraną w erze Open, która doszła do drugiego tygodnia Australian Open. Choruje na to, co w pewnym sensie zakończyło karierę Caroline Wozniacki [reumatoidalne zapalenie stawów], mimo iż Caroline wróciła. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak to jest być profesjonalnym tenisistą i doświadczyć tej choroby. Teraz Lys znajdzie się w top 100 rankingu, będzie mogła grać bez kwalifikacji we wszystkich turniejach i jeszcze nagle zacznie zarabiać trochę pieniędzy. Wow! – cieszył się siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy szczęściem Niemki. I absolutnie nie zapowiadał, iż to szczęście po meczu ze Świątek może być jeszcze większe. Nie chciał kłamać.


Sama Lys mówiła, iż bardzo się na ten mecz cieszy. I obiecywała, iż spróbuje się Świątek postawić. Ale nie była w stanie.
- "Koszmarnie to wygląda", "To wartości niegodne meczu w cyklu WTA" - oceniał prędkość serwisu Lys Dawid Olejniczak, który komentował mecz w Eurosporcie. Niemka wprowadzała piłkę do gry tak lekko, iż po chwili dostawała od Świątek potężne returny. Najszybszy serwis Lys miał wartość zaledwie 159 km/h. A Świątek serwowała po 180 km/h.
Publiczność świętowała. Rywalka Świątek też
Widząc wielką różnicę klas między Świątek a Lys, australijska publiczność ewidentnie zaczęła życzyć Niemce, żeby nie odjechała na rowerze, czyli nie przegrała 0:6, 0:6. I to się Lys udało. - Wygrywa własny serwis Eva Lys, a Rod Laver Arena świętuje – mówiła Justyna Kostyra, która komentowała mecz z Olejniczakiem. I absolutnie nie przesadzała. Więcej – można powiedzieć, iż wychodząc z 0:6, 0:3 na 0:6, 1:3 Niemka też świętowała, a co najmniej odetchnęła z wielką ulgą i mocno się uśmiechnęła.
Czy mecz Świątek – Lys w Montrealu będzie wyglądał podobnie? Polka opromieniona wimbledońskim triumfem jest murowaną faworytką. W tym roku Iga wygrała w sumie 43 mecze i przegrała 11. Niemka ma bilans 21:17. I tak naprawdę już sam fakt, iż zagra ze Świątek jest niespodzianką. Podobnie jak to było w Melbourne. W pierwszej rundzie w Montrealu (Świątek miała wtedy wolny los) Lys wygrała 6:1, 6:4 z 98. w rankingu WTA Francuzką Jeanjean. I tu żadnej sensacji nie było. Ale już w drugiej rundzie Lys zaskoczyła, pokonując 30. na liście WTA Rosjankę Pawliuczenkową 6:3, 6:4.
Mecz Iga Świątek – Eva Lys w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Montrealu odbędzie się w piątek. Nie pozostało znana godzina spotkania, ale na pewno transmisję przeprowadzi stacja Canal+, a relację na żywo będzie można śledzić na Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału