Gdyby Rebecca Sramkova pokonała w Paryżu Igę Świątek, w drugiej rundzie zagrałaby z Emmą Raducanu. Ale nie pokonała, gładko przegrała z naszą zawodniczką. A później Iga jeszcze łatwiej pokonała byłą mistrzynię US Open, kończąc jej udział w turnieju. Teraz, gdy Polka odpoczywa przed grą na trawie, jej byłe rywalki już na tej nawierzchni grają. W czwartek stanęły przed szansą awansu do półfinału turnieju WTA 500 w londyńskim Queen's Clubie, los znów skojarzył je na jednej ścieżce. Po 76 minutach cieszyła się Raducanu.