Walkę o życie czas zacząć. Tak o rundzie wiosennej mogą powiedzieć wszyscy związani ze Śląskiem Wrocław. Wicemistrzowie Polski rozpoczynają ją na ostatnim miejscu w tabeli, ze stratą 8 pkt do bezpiecznego miejsca (a po wcześniejszych meczach w tej kolejce jest ich 9) i nowym trenerem. Ante Simundza jest albo bardzo odważny, albo wielkim optymistą, iż zgodził się objąć zespół po tak tragicznej rundzie. Jednak jego imponujące CV i doświadczenie na pewno mogły budzić we Wrocławiu nadzieję, tak bardzo przygaszoną po jesieni.
REKLAMA
Zobacz wideo DevelopRes Rzeszów zwycięskie w meczu z PGE Grotem Budowlani Łódź. Wenerska: Zmęczenie bardzo czuć
Piast o większy spokój, Śląsk o życie
Trzeba było im jednak przede wszystkim zwycięstwa z Piastem Gliwice na start. Piastem, który przystępował do rundy wzmocniony prawym obrońcą Akimem Zedadką i skrzydłowym Erikiem Jirką (obaj w pierwszym składzie). Gliwiczanie też mogą zamieszać się w walkę o utrzymanie (3 pkt przewagi nad strefą spadkową), a jeżeli szukać wyjazdowych punktów, to Wrocław po jesieni jawił się jako dobre do tego miejsce.
To zresztą dość gwałtownie zaczęło się potwierdzać. Śląsk co prawda zaczął od szansy (zmarnowanej) Jakuba Świerczoka, ale Piast gwałtownie zabrał im piłkę i przeszedł do ataku pozycyjnego. Co więcej, dość gwałtownie dopięli swego. Minuta 14., Erik Jirka urywa się prawym skrzydłem i dogrywa do Jorge Felixa, którego obrona Śląska tak pilnowała w polu karnym, iż dość spokojnie pokonał Rafała Leszczyńskiego. Wrocławianie popełnili serię błędów i prędko rzucili sobie pod nogi kłody.
Kuriozalne błędy, kuriozalny gol
To jednak nic w porównaniu z tym, co stało się w 25. minucie. Jehor Matsenko postanowił wycofać piłkę do Rafała Leszczyńskiego. Zrobił to jednak mocno i w światło bramki, a pech chciał, iż piłka podskoczyła bramkarzowi Śląska tuż przed stopą i nieubłaganie wylądowała w bramce. Kuriozalny gol, idealnie podsumowujący ten sezon dla wicemistrzów Polski.
Po czymś takim mogło się wydawać, iż Śląska już nic dobrego w tym meczu nie spotka. Tymczasem spotkało jeszcze przed przerwą. W 44. minucie doskonałe dośrodkowanie Mateusza Żukowskiego głową na gola zamienił Jakub Świerczok. Był to powiew nadziei dla Śląska przed drugą połową, jednak i tak wrocławianie musieli znacznie podnieść poziom swojej gry.
Tuż po przerwie odbudować dwubramkowe prowadzenie dla gości mógł odbudować Andreas Katsantonis, ale z kilku metrów trafił prosto w bramkarza. Po tym zdarzeniu oba zespoły przeszły do swego rodzaju klinczu. Piast starał się utrzymać wynik i mądrze się bronić, a Śląsk jakoś ich przełamać. Nie wpłynęło to zbyt dobrze na jakość widowiska.
We Wrocławiu stary rok przebrał się za nowy
Mimo spokoju na boisku coś wisiało w powietrzu. Albo wyrównanie dla gospodarzy, albo goście gaszący światło. Wyszło na to drugie. W 85. minucie Jorge Felix ograł praktycznie każdego obrońcę Śląska w polu karnym i wystawił piłkę do Katsantonisa. Ten nie spanikował i precyzyjnym strzałem podwyższył na 3:1. Nikt nie miał wątpliwości, to był cios nokautujący.
Śląsk mogła uratować tylko jakaś wielka remontada. Jednak o niczym takim mowy nie było. Piast okrutnie wykorzystał liczne błędy wrocławian w defensywie i oddalił się od strefy spadkowej na sześć punktów. Gospodarze z kolei pozostali na ostatnim miejscu w tabeli, tyle iż teraz ich strata do bezpiecznej pozycji to już 9 "oczek".
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1:3 (Świerczok 44' - Felix 14', Matsenko 25' sam., Katsantonis 85')
Śląsk: Leszczyński - Gerstenstein (75. Guercio), Szota, Matsenko, Llinares - Pokorny (64. Baluta), Scharz, Samiec-Talar (75. Al Hamlawi) - Żukowski, Świerczok, Jasper (64. Ortiz)
Trener: Ante Simundza
Piast: Plach - Huk, Munoz, Nobrega, Zedadka (63. Drapiński) - Jirka Dziczek, Chrapek (86. Leśniak), Tomasiewicz (78. Kostadinov), Felix - Katsantonis
Trener: Aleksandar Vuković
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Gerstenstein (Śląsk)