
Kamil Minda zabrał głos na temat treningów w nowym klubie. Już chwilę po odejściu od trenera Oknińskiego sparował z jedną z największych gwiazd polskiego MMA – Adrianem Bartosińskim.
Już parę dni mija od momentu, gdy Kamil Minda odszedł, a zarazem został wyrzucony z Akademii Sportów Walki Wilanów. Na obecną chwilę trenuje elementy stójkowe pod okiem Rafała Jackiewicza, a także uczęszcza na treningi w Łodzi.
Mianowicie King Kong wylewa poty na macie klubu „Octopus Team”. Głos na ten temat zabrał zresztą trener Dawid Pepłowski, który potwierdził taki stan rzeczy. Kamil na ten moment bierze udział w treningach grupowych, a w perspektywie znajdują się przygotowania do pojedynków, w tym do zbliżającego się z Bartoszem Szachtą na FAME 27. Trener „Octopusa” w takim przypadku chciałby jednak najpierw uzgodnić parę kwestii z poprzednim szkoleniowcem Mindy – Mirosławem Oknińskim.
ZOBACZ TAKŻE: FAME ruszy po najlepszego mistrza KSW? Kamil Minda przekracza granicę absurdu, czy bije w tony przyszłości?
Na macie łódzkiego klubu napotkać możemy różne zacne osobistości. Obecni tam są mistrzowie KSW – Adrian Bartosiński oraz Paweł Pawlak. Ponadto choćby Kamil Kraska czy Bartek Gładkowicz, którego fani freak fightów kojarzyć mogą nie tylko z tego, iż „gdzieś tam się bije”, ale również z tego, iż komentuje gale Prime Show MMA wraz z Tomaszem Majewskim.
Pozostając jednak w temacie Mindy, to ostatnio skomentował on swoją obecność w świątyni Pepłowskiego, hacząc o miniony sparing z mistrzem KSW do 77 kilogramów, Adrianem Bartosińskim:
Pojawiłem się w Łodzi, w Octopusie i bardzo mi się spodobała atmosfera i treningi na dobrym poziomie, zawodnicy, a przede wszystkim właśnie ta atmosfera. Robimy mocno, a potem luz, żarty. Robiłem sparing z Adrianem Bartosińskim – bardzo solidny zawodnik, mistrz KSW. Ogólnie bardzo mi się tam spodobało i tak szczerze to… zobaczymy – musimy usiąść i porozmawiać.
„Octopus” niewątpliwie jest jednym z najlepszych klubów w naszym kraju. Na co dzień nie trenuje tam jednak dużo zawodników z kategorii, a wręcz jest ich naprawdę mało. Zobaczymy, jak się potoczy przyszłość Kamila i czy 6 września w Gliwicach ujrzymy w jego narożniku Pepłowskiego wraz z Jackiewiczem.