Od czasu igrzysk olimpijskich w Paryżu trwa konflikt między prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławem Piesiewiczem a ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem. Od tamtego czasu wizerunek PKOl-u znacząco ucierpiał, a do tego pojawiło się wiele dyskusji nt. braku transparentności w sprawie finansów. Jakby mało było problemów, to z końcem roku gruchnęła wieść, iż Orlen wycofał się ze wspierania PKOl-u.
REKLAMA
Zobacz wideo Julia Szeremeta komentuje wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca Polski
"Obowiązująca z PKOl umowa kończy się w tym roku i nie będzie kontynuowana. Orlen zamierza przez cały czas systemowo wspierać sportowców, przede wszystkim poprzez bezpośrednią współpracę ze związkami sportowymi. Dzięki temu mamy pewność, iż przeznaczone na ten cel środki zostaną wykorzystane zarówno na przygotowanie do najbardziej prestiżowych imprez sportowych, jak i kształcenie młodych, sportowych talentów" - poinformował Orlen w komunikacie.
Radosław Piesiewicz skomentował wycofanie się Orlenu ze sponsorowania Polskiego Komitetu Olimpijskiego
Tym samym PKOl nie ma żadnego sponsora w spółkach Skarbu Państwa. - To pierwszy taki przypadek w historii PKOl i to najlepiej pokazuje absurd działań ministra Nitrasa. Warto dodać, iż nie jesteśmy dotowani z budżetu państwa, a pieniądze na organizację wyjazdów na kolejne igrzyska PKOl otrzymywał do tej pory od sponsorów - powiedział Radosław Piesiewicz w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
- Dla mnie to niebywałe, iż ktoś może mieć problem z tym, iż za swoją pracę pobieram wynagrodzenie. Mam umowę o pracę i nie widzę w tym nic sensacyjnego. Trudno mi zrozumieć, dlaczego coś takiego ma być przeszkodą dla sponsorów w finansowaniu PKOl. Moim zdaniem ta sprawa ma podłoże polityczne i to po prostu kolejna niedotrzymana obietnica ministra Nitrasa. Obiecywał przecież, iż decyzje sponsorów nie będą podejmowane uznaniowo na zasadzie klucza politycznego. o ile chodzi o Orlen, to po prostu skończyła się nasza umowa - dodał prezes PKOl-u. Jego zdaniem decyzje SSP o wycofaniu się z finansowania komitetu "miały podłoże całkowicie niemerytorycznie".
Zobacz też: Boniek grzmi: Co wy żeście zrobili przez cztery lata?
Piesiewicz mówił, iż jest całkowicie spokojny o kolejne kontrole i podkreślił, iż żadna dotychczasowa nie wykazała nieprawidłowości. - PKOl jest zarządzany prawidłowo, a w całej akcji nie chodzi o dobro sportu, a jedynie uzyskanie kontroli nad wszystkimi związkami sportowymi - powiedział.