Jaka przyszłość czeka Kvěcha? „Są pewne oferty, rozmowy trwają”

speedwaynews.pl 4 godzin temu

Jan Kvěch w czwartkowy wieczór zaliczył groźny upadek na Wyspach Brytyjskich. Czech jechał na ostatniej pozycji, jednak w pewnym momencie uderzył w jadącego przed nim Kyle’a Howartha. Niespełna 24-latek uderzył barkiem o tor. Ostatecznie wstał o własnych siłach, a menadżer jego drużyny przekazał, iż stały uczestnik cyklu Grand Prix narzeka jedynie na ból żeber, jednak w meczu więcej się nie pojawił.

Czuję się dobrze, wszystko jest w porządku. Po prostu popełniłem błąd w wyścigu, który na szczęście skończył się bez większych konsekwencji. Jestem jedynie tylko trochę poobijany – krótko swój stan zdrowia skomentował Kvěch.

Przejdźmy już do meczu w Częstochowie. Pres Grupa Deweloperska Toruń bardzo pewnie pokonała miejscowy Krono-Plast Włókniarz. Dla Czecha były to niezłe zawody, ale z pewnością mógł liczyć na więcej. W czterech wyścigach uzbierał 5 „oczek” i bonus. Nie przywiózł natomiast żadnego zera, a wraz z Mikkelem Michelsenem wygrali ósmy wyścig podwójnie.

Dobrze się czułem w piątek na torze w Częstochowie. Trochę za późno zareagowałem na zmieniający się tor na początku meczu. W drugim wyścigu liczyłem na więcej, ponieważ przegrałem z juniorem gospodarzy. Byłoby lepiej, gdybym dobrze odczytał tor. Później było już lepiej i ogólnie jestem zadowolony – podsumował swój występ Czech.

Dla zawodnika Pres Toruń to intensywny tydzień. W czwartek ścigał się w Anglii, w piątek w Częstochowie, a już w sobotę weźmie udział w rundzie Speedway Grand Prix w łotewskiej Rydze. Niespełna 24-latek zachowuje spokój przed kolejną batalią o Indywidualne Mistrzostwo Świata. Warto dodać, iż w piątek, w ramach Speedway Grand Prix 2 w Rydze triumfował jego rodak – Adam Bednář. Gdyby Kvěchowi udałoby się powtórzyć sukces młodszego kolegi z reprezentacji, byłaby to jedna z największych niespodzianek w historii żużla.

Nastawiam się tak samo jak przed każdym innym meczem. Podchodzę do ligi angielskiej, polskiej i Grand Prix bardzo podobnie. Szkoda jednak, iż przez całą noc musimy jechać. Nie są to idealne warunki do regeneracji między startami dla mnie, jak i dla mechaników. Mimo takich niedogodności jestem zdeterminowany i chcę powalczyć jutro o finał – dodał skoncentrowany już na walce w Grand Prix zawodnik „Aniołów”.

Nowe wyzwanie

Sezon zasadniczy powoli dobiega końca, a to oznacza początek walki w fazie play-off – zdecydowanie najważniejszej części sezonu. Kvěch do tej pory odjechał w nich… jeden wyścig, który zakończył się upadkiem, a w konsekwencji złamanym obojczykiem. Było to w 2020 roku, kiedy reprezentował barwy Falubazu Zielona Góra. Teraz Czech jest w całkowicie innym położeniu. Toruń to miejsce, w którym czuje się dobrze, a ostatnie występy na Motoarenie to potwierdzają.

Czuję się coraz lepiej w Toruniu. W ostatnich domowych meczach było już zdecydowanie lepiej. Wydaje mi się, iż wreszcie znalazłem to, czego szukałem od początku sezonu. Mamy jeszcze jedno spotkanie w rundzie zasadniczej oraz treningi,. Chcę poszukać jeszcze lepszych ustawień, aby móc jak najlepiej przyszykować się do fazy play-off – wyjaśnił sympatyczny Czech.

Z gorszych wiadomości dla Janka, jest to jego ostatni rok na pozycji U24. Toruń posiada bardzo silną formację seniorską i niespełna 24-latek raczej będzie musiał poszukiwać nowego klubu do kontynuowania kariery. Zawodnik przyznaje, iż oferty już są, ale z decyzją na razie się wstrzymuje.

Są pewne oferty. Rozmowy trwają, ale na razie tylko rozmowy. Nie chcę za gwałtownie podejmować jakichkolwiek decyzji dotyczących mojej przyszłości. Na razie chcę się skupić na tym co jest teraz, jechać jak najlepiej potrafię i dać z siebie wszystko. Najważniejsza jest teraz faza play-off, a co do przyszłości, pomyślimy po sezonie – zakończył stały uczestnik cyklu Grand Prix.

Jan Kvěch
Idź do oryginalnego materiału