Jagiellonia prowadziła 2:0 do 87. minuty, ale co stało się potem. Zaskoczenie!

2 godzin temu
Raptem sześciu minut w pierwszej połowie potrzebowała Jagiellonia, aby w domowym rewanżu z Silkeborgiem przypieczętować kwestię awansu do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji. W roli głównej wystąpił Jesus Imaz, który dwukrotnie skorzystał z idealnych dograń kolegów. Po przerwie ekipa z Podlasia długo kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, ale dała się zaskoczyć w samej końcówce, generując niepotrzebną nerwówkę. I to na własne życzenie w kuriozalnych okolicznościach.
W zeszłym tygodniu Jagiellonia uratowała honor polskich klubów w eliminacjach europejskich pucharów, gdyż jako jedyna wygrała swój mecz. W dodatku dokonała tego na wyjeździe, pokonując Silkeborg 1:0 po bramce zdobytej przez Vitala. Było więc w bardzo korzystnej sytuacji przed rewanżem w Białymstoku. Awans do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji wydawał się na wyciągnięcie ręki.


REKLAMA


Zobacz wideo Sensacyjny powrót do reprezentacji Polski?! Jan Urban: Nie wahałbym się


- Musimy dążyć do większej kontroli nad spotkaniem. Czasami ten rock and roll może się źle skończyć - mówił przed meczem Adrian Siemieniec w kontekście dużej liczby bramek, które padają w domowych meczach Jagiellonii - 0:4 z Termaliką, 2:1 z Novim Pazarem, 3:2 z Widzewem i 5:2 z Cracovią w ostatni weekend. W czwartek o te gole mogło być trudniej, bo w składzie zabrakło Afimico Pululu. Najlepszy strzelec Jagiellonii pauzował za żółte kartki.
Dwa gole w sześć minut! Jagiellonia pokazała, kto tu rządzi
Początek spotkania w Białymstoku był dość otwarty, ale nie generowało to zagrożenia pod bramkami. Obu zespołom nie stanowiło problemu dojście do ofensywnej tercji boiska, ale szwankowało ostatnie podanie. Próżno było szukać strzałów, już nie mówiąc o celnych. Około 25. minuty sporo szczęścia miał Norbert Wojtuszek. Prawy obrońca Jagiellonii otrzymał żółtą kartkę za brzydki faul, a już kilkadziesiąt sekund później ponownie znacząco przekroczył przepisy. Trzeba przyznać, iż oszczędził go sędzia, bo zespół z Podlasia mógł grać w osłabieniu. Nic dziwnego, iż Adrian Siemieniec podjął decyzję o zmianie w 33. minucie.
Jednak kilka minut wcześniej wydarzyło się coś dużo ważniejszego. Najpierw świetnie centrował Wdowik, a Imaz niestety skierował piłkę głową na słupek. Udało się jednak kontynuować akcję, konkretnie zrobił to Pozo, który podał mocno wzdłuż bramki, a tam ponownie odnalazł się Imaz. Hiszpanowi pozostało jedynie dostawić nogę, co uczynił perfekcyjnie. Dał prowadzenie gospodarzom 1:0!


Podopieczni Adriana Siemieńca poszli za ciosem i w 35. minucie w zasadzie przypieczętowali awans do kolejnej rundy. Znów śmietankę spił Jesus Imaz, który umieścił piłkę w siatce, ale na głosy uznania w dużej mierze zasłużył Dawid Drachal. Środkowy pomocnik za sprawą wysokiego pressingu przejął piłkę, wpadł w pole karne i wyłożył ją do Hiszpana. Trudno było wyobrazić sobie lepszy scenariusz na ten rewanż.


Wynik w dwumeczu przed ostatnimi 45 minutami wynosił aż 3:0, przez co druga połowa była już znacznie mniej emocjonująca. Krótko mówiąc - wiało nudą. Jagiellonia kontrolowała grę w średnim pressingu, szukając miejsca i okazji na kontrę. Byli bliżej strzelenia trzeciego gola, aniżeli Silkeborg pierwszego, choć Duńczycy robili, co mogli, aby z honorem pożegnać z europejskimi pucharami. Chociażby w postaci zdobytej bramki, ale potrafili dojść z piłką jedynie do pola karnego Jagiellonii. Sporo było zablokowanych strzałów z dystansu.
Goście rozgrywali, rozgrywali po obwodzie, aż uśpili wszystkich na stadionie. W 87. minucie oddali kolejny strzał z dystansu - lewą nogą uderzył Berger, a Abramowicz przepuścił ten celny strzał. Nic na to nie wskazywało, ale Silkeborg zdołał trafić na 1:2. Znów Jagiellonia nie potrafiła zachować czystego konta.
Wydawało się, iż to gol na otarcie łez, bo choćby Duńczycy nie wierzyli, iż mogą zrobić coś więcej. Pomocną dłoń wyciągnęła jednak sama Jagiellonia. I to w kuriozalnych okolicznościach. Sławomir Abramowicz złapał sytuacyjną piłkę, a sędzia uznał, iż zrobił po to intencjonalnym podaniu swojego kolegi. Podyktowany został rzut wolny pośredni z około 13. metra przed bramką gospodarzy. Silkeborg wykorzystał tę okazję perfekcyjnie mocnym strzałem Gammelbego.
Niespodziewanie ostatnie sekundy zrobiły się bardzo nerwowe, ale na szczęście mecz zakończył się remisem 2:2. Szkoda jedynie wypuszczonych punktów rankingowych, ale Jagiellonia zameldowała się w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. W ostatniej fazie zmierzy się z Hajdukiem Split lub Dinamo Tirana.
Idź do oryginalnego materiału