Sezon 2015 – Michael Jepsen Jensen debiutuje jako stały uczestnik, stając na podium zawodów w Kopenhadze. Jak się okazało, była to jedyna szansa na zobaczenie pełnego sezonu Duńczyka w Speedway Grand Prix. Zmieni się to w przyszłym roku, ponieważ „Liglad” wraca na salony po filmowej historii rodem z Hollywood. W pewnym momencie ligowy wyrzutek przerodził się w lidera Bayersystem GKM-u Grudziądz.
Niewielu by dało radę
W sezonie 2023 Duńczyk reprezentował barwy Wybrzeża Gdańsk, notując naprawdę katastrofalny sezon. Jepsen Jensen zakończył rywalizację ze średnią biegową 1,552 i mógł się mierzyć z końcem poważnego ścigania. Trafił do Poznania, gdzie ciężko mu było przebić się do składu. Tak naprawdę dopiero kontuzja Jasona Doyle’a otworzyła mu drzwi na niesamowitą walkę w PGE Ekstralidze, reprezentując wówczas barwy Bayersystem GKM-u Grudziądz. Rok później cieszy się on z awansu do cyklu Speedway Grand Prix, stając na podium w Vojens.
– Myślę, iż niewielu sportowców, nie tylko żużlowców, wróciłoby na taki poziom – zaczyna Duńczyk dla fimspeedway.com. – Jestem naprawdę dumny z tego, przez co przeszliśmy. Oczywiście jestem również dumny, iż wróciłem do cyklu na przyszły rok. Myślę, iż to jest moje miejsce. (…) Nieważne co się dzieje, zawsze staram z siebie dać wszystko, aby móc spojrzeć lustro i powiedzieć, iż zrobiłem wszystko co mogłem.
Kłody pod nogi
Ekstraligowe ściganie opuścił po sezonie 2020, trafiając na stałe do Rybnika. Tam początek imponujący, ale pod koniec widać było, iż Jespen Jensen ma pewne kłopoty. Rok później Ultrapur Start Gniezno i niedyspozycja zespołu na potęgę. Musiał się on mierzyć ze sporymi zarzutami kibiców, którzy mieli mu za złe niektóre spotkanie. On sam jednak odegrał kluczową rolę w dwumeczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, ale przez cały czas skończyło się spadkiem. „Liglad” nie ukrywa, iż miał wiele kłód pod nogami.
– Wielu ludzi potrafiło zniszczyć coś, co budowałem od dawna. Wszystko teraz jest na dobrych torach. Jestem dumny ze swojego zespołu. Przez ostatnie miesiące sprawdzaliśmy wiele rzeczy i przygotowaliśmy się na wejście do cyklu. Robimy wszystko, aby podjąć dobre decyzje i cieszę się ze wsparcia jakie mam – podkreśla.
Współpraca na sukces
Części sukcesu należy upatrywać w jednostkach od stajni PJR. Johns przechodzi prawdziwy renesans, a jego silniki są naprawdę pożądanym towarem wśród żużlowców. Brytyjczyk od lat pracuje z Jepsenem Jensenem i można nazwać go ojcem obecnych wyników. Nie on jeden odegrał kluczową rolę w wsparciu żużlowca.
– Mogę liczyć na mojego tunera Petera Johnsa. Poszedłem do niego kilka lat temu i zapytałem się, czy zechce mi pomóc. Wygrałem mistrzostwo Danii i od razu napisałem – „Musisz być z nami w Vojens, abyśmy mogli celebrować ostatnie lata”. Jestem szczęśliwy, iż miałem go obok – dodaje. – Jestem również dumny z chłopaków, którzy pracują przy moich motocyklach. Wsparcie finansowe E. Trasborg pomogło mi wrócić na poziom. Bez nich dałbym sobie z tym spokój.
