Jack Holder jest jedną z kluczowych postaci Orlen Oil Motoru Lublin. Australijczyk należy do liderów „Koziołków”. Wczoraj jednak lublinianie przegrali najwyżej od kilku lat i sytuacja w walce o czwarte z rzędu złoto skomplikowała się. Zawodnik z Antypodów zdradził co jego zdaniem musi zrobić zespół by jeszcze napsuć krwi „Aniołom”.
– Musimy pojechać do Lublina. Trenować dzień i noc, aż do znudzenia i zobaczymy czy przyniesie to pożądane przez nas efekty.
„Jacky” źle wszedł w ten mecz bowiem upadł nieatakowany w pierwszym wyścigu niedzielnej rywalizacji. Później jego jazda nie wyglądała tak jak przyzwyczaił do tego swoich kibiców. Australijski zawodnik zdradził jednak, iż było to bezpośrednim powodem jego słabszego niż zwykle występu.
– Nie miało to większego wpływu na mój występ, ale nigdy nie chcesz zacząć w ten sposób spotkania. Jest to jednak kolejna lekcja, z której muszę wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Po wyścigu numer czternaście doszło do drobnej przepychanki pomiędzy Jackiem Holderem, a Emilem Sajfutdinowem. Zawodnika Pres Grupa Deweloperska Toruń odciągać od Holdera musieli przedstawiciele jego teamu. Australijczyk skomentował jak cała ta sytuacja wyglądała z jego perspektywy.
– Sajfutdinow miał pretensje o to jak pojechałem w pierwszym łuku, ale później oddał mi w podobny sposób. Nie rozumiem o co miał problem.
Rewanżowe spotkanie o złoty medal już w nadchodzącą niedzielę. Lubelski Motor nie ma zatem zbyt wiele czasu w przygotowanie się do tej rywalizacji, a od takiego zawodnika jak Jack Holder będzie z pewnością wiele zależeć.
