PIŁKA NOŻNA. Reprezentacja Polski poznała swoich przeciwników w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026. Jednym z nich będzie drużyna narodowa naszego północno-wschodniego sąsiada - Litwy. Przypomnijmy historię pierwszych starć obu ekip.
Robert Lewandowski (na pierwszym planie) strzelił najwięcej goli - trzy - w historii meczów Polska - Litwa. Fot. Piotr Stańczak.
Polska trafiła do grupy G, w eliminacjach w 2025 roku zmierzy się z Hiszpanią lub Holandią (ćwierćfinaliści Ligi Narodów), Finlandią, Litwą oraz Maltą. Wiadomo, już, iż z Litwinami zmierzymy się 21 marca i siebie. 31 lat od pierwszego w historii meczu tych zespołów.
Ubodzy krewni koszykarzy
Początek lat 90. minionego stulecia i rozpad Związku Radzieckiego dał dotychczasowym jego republikom możliwość samodzielnej gry na międzynarodowej arenie. Wśród nowych reprezentacji była także Litwa. W tamtych czasach respekt wzbudzali głównie koszykarze z tego kraju, futboliści zdawali się być jedynie ich ubogimi krewnymi.
Pierwszy w historii mecz polskiej reprezentacji z Litwinami odbył się 31 marca 1993 w Brzeszczach, małym miasteczku koło Oświęcimia. Nasza kadra, którą prowadził wówczas Andrzej Strejlau, przygotowywała się do meczu z San Marino w eliminacjach do mundialu 1994 w USA. Dwa tygodnie wcześniej zremisowała na wyjeździe z Brazylią 2:2, wiadomo było, iż jest zdecydowanym faworytem pojedynku.
Brzeszcze zmobilizowane na kadrę
W ogóle samo spotkanie na stadionie Górnika Brzeszcze przeszło do historii miasta, które było w tamtych latach znane głównie z Kopalni Węgla Kamiennego.
- Od momentu, kiedy dowiedzieliśmy się, iż będziemy gospodarzem spotkania
do jego terminu dzieliły nas trzy tygodnie. Organizacja i przygotowania
do meczu w tak krótkim terminie to było wręcz wariactwo. Na szczęście
wszystko nam się udało, choć nie bez problemów - wspominał Mieczysław Dętkoś, były działacz Górnika Brzeszcze, w rozmowie z serwisem nabialoczerwonym.com w marcu 2023 roku, w 30. rocznicę spotkania.
Kto mógł, chwytał za łopatę
Kiedy już wszystko na stadionie zdawało
się być przygotowane do meczu, kilka dni wcześniej spadł mokry, ciężki
śnieg. Moi rozmówcy wspominają, iż na płycie boiska mogło zalegać wtedy
nawet 30-40 centymetrów śniegu. - Dla nas to była wręcz katastrofa,
kataklizm... - opowiada Mieczysław Dętkoś. Na plac gry nie mógł wjechać
żaden ciężki sprzęt. Ratunkiem było tylko manualne odśnieżanie. Za
łopaty chwycili więc oddelegowani pracownicy kopalni, strażacy, choćby
młodzież z miejscowych szkół, wreszcie do pomocy na końcu ruszyli też
żołnierze z jednostki w pobliskim Oświęcimiu. Udało się, mecz doszedł do skutku!
Jedyne trafienie "Świra"
Gorzej było z poziomem, jaki zaprezentowali nasi piłkarze. Zaczęli wprawdzie bardzo dobrze, bowiem w 11 minucie objęli prowadzenie po golu Piotra Świerczewskiego, wówczas 21-letniego, eks-olimpijczyka z Barcelony, wtedy czołowego piłkarza GKS Katowice. Tuż przed
przerwą, w 41 minucie wyrównał Elmantas Poderis. Po zmianie stron bramki
już nie padły. Co ciekawe, był to jedyny gol popularnego "Świra" w pierwszej reprezentacji Polski, w której pochodzący z Nowego Sącza zawodnik występował do 2003 roku!
Towarzyską potyczkę obejrzało siedem tysięcy widzów. Górniczy obiekt wypełnił się do ostatnich miejsc! Więcej wspomnień z tamtego meczu opisałem tutaj: 30 lat po meczu Polska - Litwa w Brzeszczach. Walka ze śniegiem i jedyny gol "Świra"
Górski, Iordanescu, Jaquet w Ostrowcu!
Na kolejną potyczkę obu drużyn kibicom przyszło czekać niemal dokładnie dwa lata. Polska i Litwa zagrały ze sobą ponownie 15 marca 1995 roku, tym razem w Ostrowcu Świętokrzyskiego. Ciekawostka, było to kolejne miasto, które po raz pierwszy w swojej historii organizowało mecz pierwszej reprezentacji "biało-czerwonych". Pojedynek na obiekcie miejscowego KSZO był dla podopiecznych Henryka Apostela próbą generalną przed meczem wyjazdowym z Rumunią w eliminacjach do Mistrzostw Europy 1996 w Anglii.
- O tym, iż Ostrowiec Świętokrzyski będzie gospodarzem meczu Polska -
Litwa wiedzieliśmy już pod koniec 1994 roku, wtedy zapadła decyzja, aby
przyznać nam organizację spotkania - wspominał w rozmowie z moim serwisem Stanisław Bobkiewicz,
wówczas członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, wieloletni
działacz KSZO Ostrowiec i miejscowy przedsiębiorca, w tej chwili już nieżyjący.
Jak dodaje,
gospodarze musieli dołożyć wszelkich starań, aby przygotować obiekt na
przyjęcie dwóch narodowych reprezentacji - zapewnić szatnię,
pomieszczenia socjalne, biuro prasowe dla dziennikarzy. Trzeba było włożyć w to wszystko wiele pracy, kosztów. Dla ostrowczan cenne było
wsparcie ze strony Michała Listkiewicza, wówczas sekretarza generalnego
Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- Na stadionie podejmowaliśmy znakomite
osobistości futbolu. Przybył ówczesny prezes PZPN Kazimierz Górski, gościliśmy
także selekcjonerów drużyn naszych przeciwników w eliminacjach - Aime
Jaqueta (Francja), generała Anghela Iordanescu (Rumunia) i Shlomo Sharfa
(Izrael). Oni przyjechali obserwować grę Polaków - opowiadał Stanisław
Bobkiewicz.
Strzelanie w Świętokrzyskiem
Na trybunach stadionu przy ulicy Świętokrzyskiej zasiadło osiem tysięcy
kibiców, w większości byli to mieszkańcy Ostrowca i okolic, Kielc,
Tarnobrzega, Sandomierza czy jeszcze innych pobliskich miejscowości. Nie
brakowało grup zorganizowanych z zakładów pracy. Fani "biało-czerwonych" mieli tym razem więcej powodów do zadowolenia niż ci, którzy oglądali starcie z Litwinami dwa lata wcześniej w Brzeszczach. Polska tym razem wygrała 4:1, nie pozostawiając rywalom złudzeń.
Choć w ataku wystąpili czołowi wówczas polscy napastnicy: Andrzej
Juskowiak oraz Roman Kosecki, to ze strzelania goli wyręczali ich w
większości zawodnicy odpowiadający za defensywne zadania. Mecz ułożył
się kapitalnie, bo w 2 minucie gola na 1:0 strzelił Sylwester
Czereszewski, który dopiero zaczynał swoją reprezentacyjną karierę.
Po
upływie pół godziny na 2:0 podwyższył Tomasz Wałdoch, a tuż przed
przerwą trzecią bramkę uzyskał Tomasz Wieszczycki. Litwini próbowali
poderwać się do walki, tuż po zmianie stron zdobyli bramkę. Na więcej
nie było ich jednak stać. Wynik ustalił w 78 minucie Waldemar Jaskulski, także dopiero zaczynający swoją grę w reprezentacji.
Więcej o spotkaniu Polska - Litwa w Ostrowcu Świętokrzyskim pisałem tutaj: Polska - Litwa historycznym meczem w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przyjechali Górski, Jaquet i generał Iordanescu
Najczęściej trafiał Lewandowski
W latach 90. Polacy mierzyli się z Litwinami jeszcze dwa razy, także towarzysko. Na początku 1997 roku, na Cyprze padł bezbramkowy remis. Z kolei we wrześniu tego samego roku w Olsztynie Polska wygrała już 2:0 po golach Cezarego Kucharskiego i Wojciecha Kowalczyka. W pierwszym spotkaniu naszą reprezentacją prowadził Antoni Piechniczek, w drugim już jego następca, Janusz Wójcik.
Obie drużyny spotykały się towarzysko także w XXI wieku, nasza rywalizacja z Litwinami toczyła się ze zmiennym szczęściem. Ostatnia potyczka miała miejsce 12 czerwca 2018 roku na PGE Narodowym w Warszawie, tuż przed wylotem Polaków na mundial do Rosji. Podopieczni Adama Nawałki zwyciężyli wówczas 4:0 po bramkach Roberta Lewandowskiego w 19 i 33 minucie, Dawida Kownackiego w 71 oraz Jakuba Błaszczykowskiego w 82 minucie z rzutu karnego.
Ogólnie w 11 spotkaniach (tylko towarzyskich, drużyny te nigdy nie grały ze sobą w eliminacjach, mistrzowskich turniejach czy Lidze Narodów) pięć razy wygrywali Polacy, padły cztery remisy, dwa zwycięstwa odnieśli Litwini. Bilans bramek 17:8 na korzyść "biało-czerwonych". Najwięcej goli - trzy - strzelił temu rywalowi Robert Lewandowski, wszystkie za selekcjonerskiej kadencji Adama Nawałki.
W kolejnym artykule (już 19 grudnia) przypomnę historię meczów Polski z Finlandią.
POLECAM:
- Marek Saganowski: dziś zbyt łatwo jest założyć koszulkę reprezentacji Polski
- Polska - Belgia 2:0. Siedemnaście lat temu świętowaliśmy historyczny awans do finałów Mistrzostw Europy
- Polska - Francja 0:0. Marek Świerczewski debiutował przeciw Cantonie!