Henry Cejudo po zakończeniu kariery. „Nigdy nie robiłem tego dla wypłaty – robiłem to dla Was”

Henry Cejudo zabrał głos po porażce na UFC 323.

Gdy w 2023 roku Henry Cejudo ogłosił swój powrót do oktagonu po trzech latach spędzonych na emeryturze, nie mógł przypuszczać, iż przegra z każdym przeciwnikiem, którego postawi przed nim UFC. Tak się jednak stało. „Triple C” był cieniem samego siebie sprzed lat.

Na UFC 323 Amerykanin dał sobie ostatnią szansę, aby udowodnić miłośnikom MMA – a przede wszystkim sobie – iż wciąż ma to „coś”. Chociaż Cejudo starał się jak mógł, to Payton Talbott okazał się po prostu lepszym zawodnikiem. Młodzik wypunktował weterana i były mistrz UFC ponownie musiał pogodzić się z goryczą porażki.

Po walce – zgodnie z zapowiedzią – „Triple C” zostawił rękawice na środku oktagonu i potwierdził, iż przechodzi na sportową emeryturę. W klatce nie miał jednak wystarczająco dużo czasu, by się wygadać. Zrobił to zatem w swoich mediach społecznościowych.

No cóż, to zdecydowanie nie tak wyobrażałem sobie przebieg tej walki – ale to i tak nie był najgorszy możliwy koniec. Na ulicach mówi się, iż odszedłem w płomieniach chwały i po tych ostatnich 10 sekundach muszę się z tym zgodzić. Dałem z siebie absolutnie wszystko. Dziękuję UFC za to życie i za możliwość przedłużenia kariery sportowej daleko poza wrestling. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, iż osiągnąłem wszystko, co sobie założyłem, gdy tyle lat temu wchodziłem do oktagonu w tych złotych spodenkach. Dziękuję mojemu zespołowi. Trenerom, kolegom z drużyny, managementowi, a przede wszystkim mojej rodzinie. To dzięki Wam zawdzięczam to, iż mogłem wychodzić tam i dawać z siebie wszystko w tej grze. Nigdy nie robiłem tego dla wypłaty – robiłem to dla Was.

ZOBACZ TAKŻE: Iwo Baraniewski gwiazdą w UFC! Menadżer potwierdza: Są nim zachwyceni, niedługo duża walka

Henry Cejudo (16-6) po swoim powrocie do UFC przegrał cztery walki z rzędu. Pomimo zaawansowanego wieku zawsze dawał z siebie wszystko i stanowił duże wyzwanie dla młodszych zawodników.