Hamilton: “Sędziowie to żart”, a czas w Ferrari “koszmar”

4 godzin temu



Lewis Hamilton schodzi coraz niżej o ile chodzi o określanie swojego samopoczucia w Ferrari i choć deklaruje, iż nie brakuje mu motywacji, to jednak frustracja rośnie.

Lewis Hamilton podczas Grand Prix Brazylii zdobył łącznie 2 punkty – w Sprincie. Kwalifikacje główne były dla niego bardzo słabe i choć po starcie z 13. miejsca walczył o pierwszą dziesiątkę, gwałtownie spadł na koniec stawki.

Próbując odzyskać pozycje, Hamilton nie wymierzył na prostej startowej i dotknął auta Franco Colapinto. Jego przednie skrzydło się urwało i wpadło pod samochód, uszkadzając podłogę.

Lewis musiał zjechać po nowe skrzydło, a potem potwierdził, iż jego bolid prowadzi się bardzo niestabilnie. Jakby tego było mało, dostał za to 5 sekund kary i 1 punkt karny.

“Ci goście są żartem. Kompletnym żartem” – powiedział Hamilton po otrzymaniu informacji o karze.

Ostatecznie Hamilton wycofał się z rywalizacji. Po wyścigu, Lewis skarżył się mediom, iż na Interlagos nie da się wyprzedzać, a cały weekend jest “do zapomnienia”, choć i tak nie spodziewał się po nim wiele.

“To koszmar, w którym od jakiegoś czasu żyję. To zwrot o 180 stopni pomiędzy marzeniem o jeździe dla tego niesamowitego zespołu a koszmarnymi rezultatami, które osiągamy. To wlot i upadek” – mówił po Grand Prix Brazylii Lewis Hamilton dla Sky Sports.

“To bardzo duże wyzwanie. Jutro wstanę i będę przez cały czas trenował, będę przez cały czas pracował z zespołem. Naprawdę chciałem zdobyć dla nich dobre punkty w ten weekend. Wrócę jednak tak mocny jak tylko potrafię na następny wyścig i postaram się to odrobić” – dodaje Lewis.



Idź do oryginalnego materiału