Gwiazda nie gryzie się w język! Tego chce od władz

speedwaynews.pl 1 godzina temu

Brady Kurtz nie bez powodu jest rozpieszczany przez Belle Vue Aces. Australijczyk przeprowadził się na stałe do Wielkiej Brytanii, kupując dom w Warrington. Ma on dzięki temu blisko do lotniska w Liverpoolu i Manchesterze, co pomaga w logistycznym podejściu. Sam żużlowiec jest zadowolony z życia w innym kraju.

To będzie wielka tragedia. Nie mieszkam w Anglii tylko dlatego, iż jeżdżę dla Belle Vue. Tutaj mam swoją bazę i niezależnie od startów w lidze brytyjskiej, nie chcę mieszkać gdziekolwiek indziej. Jestem tutaj szczęśliwy – powiedział Brady Kurtz dla Speedway Stara.

Apel do działaczy

Obecna sytuacja w brytyjskim żużlu przerażą zamieszkałych tam Australijczyków. Przede wszystkim Kurtz apeluje do działaczy, aby przestali myśleć nad swoim interesem i spojrzeli na całą dyscyplinę. Przez ostatnie lata, brytyjski żużel naprawdę stanął na głowie, aby ściągnąć niektóre gwiazdy do siebie. Brady nie chce, aby to zostało zaprzepaszczone.

Oczywiście, iż chce się ścigać dla Belle Vue i wygrywać z nimi wszystko, co tylko możliwe. To będzie spore rozczarowanie, o ile Premiership nie wystartuje. Najlepsi zawodnicy znajdą miejsce w innych ligach i wielką misją będzie ściągnięcie ich z powrotem. Powrót na szczyt zajmie zbyt wiele lat. Mam nadzieję, iż działacze przestaną się kłócić i zaczną grać do jednej bramki.

Jedna liga? Zdecydowanie nie

Brady Kurtz jest kolejnym żużlowcem, który stanowczo sprzeciwia się połączeniu ligi bądź startu w Championship. Przede wszystkim to problem logistyczny, ale również pod kątem poziomu. Jak przyznaje Australijczyk, żaden poważny żużlowiec nie rozważy startu w takich rozgrywkach. Tym bardziej przy kalendarzu, który zakłada mnóstwo meczów w weekend.

Nie ma takiej możliwości, aby połączyć starty w lidze polskiej, cyklu Speedway Grand Prix i Championship. W prostych słowach – nie dasz rady pojechać w Wielkiej Brytanii podczas weekendu. Podczas sezonu choćby nie ma takiego tygodnia, abym na sobotę i niedzielę siedział w domu. Ktokolwiek myśli, iż damy radę to ogarnąć to jest nierozsądny. Logistyczne to jest niemożliwe – opowiada. – Nie odejdziemy, ponieważ chcemy. Naprawdę chcę ścigać się w Wielkiej Brytanii najbardziej ze wszystkich. Nie będę miał jednak wyjścia. (…) Nie ma poważnego zawodnika w Polsce, który brałby na poważnie jazdę w Championship.

Kurtz nie bierze również pod uwagę zmiany klubu w Premiership. Z uwagi na to, iż przez wiele sezonów szukał tego odpowiedniego, nie ma on ochoty się ruszać z Manchesteru. Klub jest zarządzany na wysokim poziomie, co zdecydowanie pomaga w organizacji sezonu.

Nie czuję, abym kiedykolwiek chciał zmienić zespół. Podoba mi się na tyle, iż chyba rzeczywiście znalazłem swoje miejsce na ziemi. Bardzo dobrze współpracuje mi się z Markiem Lemonem. Klub jest prowadzony w jak najlepszym porządku. Nie mam żądnych problemów z jego organizacją. Do tego sam tor jest niesamowity – dodaje.

Brady Kurtz
Idź do oryginalnego materiału