W ubiegłym tygodniu oficjalnie zainaugurowano sezon mini żużla w Polsce. Pierwsze zawody – Memoriał Andrzeja Skulskiego – rozegrano 1 maja na torze w Rybniku-Chwałowicach. Kibice zgromadzeni przy ulicy Pod Hałdą 37a mogli oglądać emocjonującą rywalizację młodych zawodników, którzy od pierwszych biegów dawali z siebie wszystko. Niestety, nie obyło się bez groźnie wyglądającego incydentu.
Do niebezpiecznego wypadku doszło w piątym wyścigu dnia. Na starcie stanęli: Szymon Kazaniecki (KS Toruń), Oliwier Szymczak (Stal Gorzów), Kajetan Jarosiewicz oraz Ignacy Wrestler (obaj Falubaz Zielona Góra). Po równym starcie, na wyjściu z pierwszego łuku, Jarosiewicz zahaczył o tylne koło Szymczaka i obaj z dużą siłą uderzyli o tor.
Na miejscu natychmiast pojawiły się służby medyczne. Szymczak opuścił tor na noszach, natomiast Jarosiewicz, choć kulejący, udał się do ambulansu o własnych siłach. Po kilku minutach obaj opuścili karetkę i nie trafili do szpitala, choć nie kontynuowali już zawodów.
Dziś mamy bardzo dobre wiadomości dotyczące stanu zdrowia młodych żużlowców. Jak potwierdzili przedstawiciele klubów, skończyło się na potłuczeniach i siniakach, bez poważniejszych obrażeń. Oznacza to, iż zarówno Oliwier Szymczak, jak i Kajetan Jarosiewicz nie będą musieli robić dłuższej przerwy od startów. Już w najbliższy weekend powinni wystartować w Indywidualnym i Drużynowym Pucharze Ekstraligi w Wawrowie.
Dla zawodników dodatkowym plusem okazało się przełożenie inauguracji zmagań ligowych w mini żużlu w Rybniku – dzięki temu zyskali czas na regenerację.
Memoriał Andrzeja Skulskiego padł łupem Michała Głębockiego, który w czwartek nie znalazł pogromcy. Za jego plecami linię mety w finałowym biegu przeciął Marcel Zwierzyński, a podium uzupełnił Bartosz Bartkowiak, dla którego był to oficjalny debiut w zawodach. Warto podkreślić, iż tuż przed finałem Bartkowiak wykazał się dużą empatią, oddając Zwierzyńskiemu drugi wybór pola startowego. Tuż za podium zmagania zakończył Szymon Kazaniecki.
