Gdy Dominik Kubera zamienił Fogo Unię Leszno na Orlen Oil Motor Lublin, stał się zupełnie innym zawodnikiem. Dojrzał sportowo, wyrósł na lidera i jednego z najlepszych żużlowców świata. w tej chwili w polskiej hierarchii ustępuje jedynie Bartoszowi Zmarzlikowi, co samo w sobie jest ogromnym sukcesem. To właśnie ta dwójka reprezentować będzie Polskę w tegorocznym cyklu FIM Speedway Grand Prix.
Kubera musiał jednak ciężko zapracować na swoje miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. W debiutanckim sezonie siedmiokrotnie meldował się w półfinałach, a trzykrotnie awansował choćby do finałów poszczególnych rund. Ostatecznie zakończył sezon na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej, co oznaczało wypadnięcie z cyklu. Nie poddał się jednak – w eliminacjach do Grand Prix 2025 spisał się znakomicie, a trzecie miejsce w Grand Prix Challenge dało mu przepustkę do kolejnej edycji mistrzostw.
Pierwsza część poprzedniego sezonu była dla Kubery wyjątkowo trudna. Miał spore problemy ze sprzętem, co doprowadziło do decyzji, która zaskoczyła środowisko żużlowe – postanowił zmienić tunera. Do tej pory korzystał z jednostek przygotowywanych przez Ryszarda Kowalskiego, uznawanego za najlepszego tunera na świecie. Na jego silnikach ścigają się m.in. Bartosz Zmarzlik, Jack Holder czy Martin Vaculík. Ostatnio jednak coraz częściej pojawiały się głosy, iż jednostki Kowalskiego nie dają już takiej przewagi, jak w poprzednich latach. Zawodnicy zaczęli szukać alternatyw – a Kubera podjął radykalny krok.
Dominik Kubera zamknął sobie drzwi?
Decyzja ta była o tyle ryzykowna, iż Ryszard Kowalski znany jest z bezkompromisowego podejścia – jeżeli zawodnik zdecyduje się na współpracę z innym tunerem, droga powrotna jest praktycznie zamknięta. Mimo to Kubera postawił wszystko na jedną kartę i wybrał Michała Marmuszewskiego, który przygotowuje silniki w Lublinie. Jego jednostki napędowe napędzają również takich zawodników jak Jarosław Hampel, Krzysztof Buczkowski czy Przemysław Pawlicki. Jak się okazuje, kooperacja ta układa się znakomicie, a Kubera nie planuje powrotu do Kowalskiego.
– Sprzęt gotowy. Mechanicy i tuner zostają bez zmian – powiedział dla oficjalnego portalu Żużlowej Reprezentacji Polski.
Zmiana tunera zawsze wiąże się z ogromnym ryzykiem. Każdy silnik jest inny i wymaga precyzyjnego dostrojenia do stylu jazdy zawodnika oraz warunków na torze, co może trwać miesiącami. Jak dotąd Kubera radzi sobie z tym znakomicie, a kibice mają nadzieję, iż nowy sprzęt pozwoli mu walczyć o jeszcze większe sukcesy w nadchodzącym sezonie.

