Frankowski pokazał w Turcji, co to jest piłkarski kryminał. Katastrofa

2 dni temu
Zdjęcie: screen: BeIN Sports


Przemysław Frankowski zaliczył dramatyczny powrót to klubu po meczach Polski z Litwą i Maltą. Jego Galatasaray sensacyjnie przegrało w derbach Stambułu z Besiktasem 1:2 i sporo w tym winy naszego reprezentanta. Nie dotrwał on choćby do drugiej połowy, bo w 36. minucie brutalnie potraktował byłego gwiazdora Legii Ernesta Muciego. Od razu obejrzał za to czerwoną kartkę, czym osłabił swój zespół.
Przemysław Frankowski w lutym zamienił francuskie Lens na turecki Galatasaray Stambuł. Jak dotąd reprezentant Polski notował w nowym zespole całkiem niezłe wejście. gwałtownie załapał się do wyjściowego składu, a już w pierwszym meczu z Rizesporem zanotował spektakularną asystę. Tym razem jednak prawy obrońca się nie popisał. W sobotnich derbach Stambułu odegrał rolę antybohatera.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski obraził kolegów z reprezentacji? Żelazny: To było pogardliwe


Przemysław Frankowski z hukiem wyleciał z boiska. Koszmarne zachowanie. To musiało się tak skończyć
Wszystko przez sytuację, do której doszło w 36. minucie. Wówczas Emirhan Topcu posłał długie podanie spod własnego pola karnego do wybiegającego skrzydłem Ernesta Muciego. Byłego piłkarza Legii pilnował akurat Frankowski i niestety był mocno spóźniony. Pospiesznie podbiegł do niego i wysoko wyciągnął nogę, by przeciąć lot piłki. Niestety zamiast w futbolówkę, trafił w nogi rywala i ten jak długi padł na murawę. Sędzia nie wahał się ani chwili. Pokazał Polakowi czerwoną kartkę, a to mocno skomplikowało sytuację Galatasarayu.


Aktualny lider ligi tureckiej przez większość spotkania musiał radzić sobie w dziesiątkę. W momencie, gdy Frankowski opuszczał murawę, na tablicy wyników było 1:0 dla Besiktasu. Po indywidualnym rajdzie fantastyczną bramkę strzałem przy bliższym słupku zdobył Rafa Silva. Na przerwę obie ekipy schodziły jednak przy remisie 1:1, bo w 45. minucie strzał życia z dwudziestu kilku metrów oddał Lucas Torreira. Urugwajczyk w niebywały sposób trafił w samo okienko.


Galatasaray w dziesiątkę nie dał rady. Sensacyjna porażki w hicie ligi tureckiej
Ekipie Galatasarayu trudno jednak było dowieźć w miarę korzystny rezultat do samego końca. Zespół skapitulował po raz drugi w 66. minucie. Po rzucie wolnym Rashicy i główce jednego z obrońców piłka trafiła do Joao Mario. Ten zdecydował się na strzał, ale wyszło z niego bardziej podanie do Gedsona Fernandesa. Portugalczyk tylko dołożył stopę i z bliskiej odległości pokonał Fernando Muslerę.


Więcej bramek już nie oglądaliśmy i Besiktas niespodziewanie zwyciężył 2:1. Mimo to Galatasaray utrzymał prowadzenie w tabeli ligi tureckiej. W dorobku ma 71 punktów i o sześć "oczek" wyprzedza drugie Fenerbahce, które rozegrało jeden mecz mniej. Besiktas z 47 punktami zajmuje czwarte miejsce. Przegrywa jeszcze z trzecim Samsunsporem (51 pkt).
Idź do oryginalnego materiału