Fatalny występ Szczęsnego w Barcelonie. Hiszpanie byli dla niego bezlitośni

2 godzin temu
"Katastrofalny", "mecz do zapomnienia" – tak o wybitnie nieudanym występie Wojciecha Szczęsnego w bramce Barcelony piszą hiszpańskie media. Emerytowany bramkarz reprezentacji Polski popełnił kilka fatalnych błędów w meczu z Benficą i odpowiada za stratę dwóch goli. Barca nie przegrała tylko dzięki heroicznym popisom swoich napastników.


Jeśli Wojciech Szczęsny chciał przekonać Hansiego Flicka do wystawiania go w pierwszym składzie Barcelony, to średnio mu to wyszło. Polak popełnił kilka fatalnych w skutkach błędów, które kosztowały Barcelonę utratę dwóch bramek w pierwszej połowie meczu z Benficą Lisbona w Lidze Mistrzów. W drugiej połowie ogarnął się i grał doskonale. Ostatecznie Barca wygrała 5:4.

Początek meczu był dla Szczęsnego koszmarem. Pierwszą bramkę (strzelał Pavlidis) wpuścił już w 2. minucie meczu, ale tego akurat nikt mu nie wypomina. Niedługo później zrobił coś, co w ogóle trudno opisać.



Ruszył do piłki znajdującej się daleko przed polem karnym, równo z ziemią skosił własnego obrońcę Alejandro Balde i otworzył rywalom drogę do bramki. Kiedy Vangelis Pavlidis pakował piłkę do jego siatki, Szczęsny leżał 40 metrów dalej obok sfaulowanego przez siebie kolegi z drużyny.

Po meczu tłumaczył, iż decyzja była dobra, ale Balde po prostu go nie usłyszał.

Potem nie było lepiej. Bramkarz Barcelony zaatakował Aktuerkoglu. Sędzia uznał to za występek godny nałożenia najwyższej kary i za faul na Turku podyktował rzut karny, wykorzystany przez Pavlidisa. Zrobiło się 3:1 dla Benfiki, a Hansi Flick musiał się zastanawiać, co też najlepszego zrobił wstawiając Szczęsnego do bramki w meczu Ligi Mistrzów. Hiszpańskie media skupiały się zarówno na nim, jak i Pavlidisie, który pokonał go aż 3 razy.

"Pavlidis i Szczęsny robią wszystko, aby zranić Barcelonę" – pisała hiszpańska Marca. "Szczęsny do zapomnienia" – dodał dziennik AS. "Katastrofalny" – taką ocenę po meczu wystawił Szczęsnemu kataloński "Sport".

Druga połowa przebiegała już pod dyktando Barcelony. Co prawda "Duma Katalonii" straciła jeszcze jedną bramkę, ale zrobiła to, co w piłce najważniejsze: strzeliła więcej goli, niż przeciwnik. Nie byłoby to możliwe bez kapitalnych interwencji Szczęsnego, który w drugiej połowie zagrał już na wysokim poziomie.



Nie byłoby to też możliwe bez Roberta Lewandowskiego, który dla Barcy strzelił 2 gole (w tym 1 z karnego).



Mecz Benfica – Barcelona skończył się wynikiem 4:5. Czy Hansi Flick w następnym meczu znów postawi na Szczęsnego? Polski bramkarz zrobił wiele, by utrudnić selekcjonerowi decyzję. A przypomnijmy, iż szansę na grę w Lidze Mistrzów dostał pomimo swojego poprzedniego wyczynu, przez który wyleciał z boiska.

Idź do oryginalnego materiału