W listopadzie Michał Curzytek otrzymał ogromny kredyt zaufania od Stelmet Falubazu Zielona Góra. Mimo iż przez niemal cały poprzedni sezon nie startował w PGE Ekstralidze, został ogłoszony podstawowym zawodnikiem U24 po tym, jak klub postanowił pożegnać się z Janem Kvechem. Curzytek miał być wzmocnieniem – niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Zawodnik rozpoczął sezon bardzo słabo. W dwóch pierwszych meczach PGE Ekstraligi nie pokonał ani jednego rywala. Choć wydawało się, iż jego miejsce może zająć Mitchell McDiarmid, to Australijczyk szansę otrzymał dopiero po kontuzji Polaka. Również on nie zachwycił – mimo solidnej jazdy, jego licznik punktowy zatrzymał się na zerze.
Przełom nastąpił dopiero w czwartej kolejce. W składzie ponownie znalazł się Curzytek, ale na torze zastępował go Jonas Knudsen. Duńczyk pokazał się z dobrej strony, zdobył cztery punkty i potrafił wygrać bieg. Sztab szkoleniowy dostrzegł w nim potencjał, czego potwierdzeniem była jego obecność w kolejnym meczu U24 Ekstraligi – i to właśnie on okazał się liderem drużyny.
W nadchodzącym spotkaniu PGE Ekstraligi z Pres Toruń Jonas Knudsen znów wystąpi z numerem „12”. jeżeli i tym razem zdobędzie solidną zdobycz punktową, może na dobre wygryźć Michała Curzytka z podstawowego składu. To byłby bardzo bolesny cios dla Polaka, który prawdopodobnie straciłby kolejny rok, jeżdżąc wyłącznie w lidze U24.
Curzytek był kiedyś uznawany za wielki talent polskiego żużla. Startował trzy sezony w PGE Ekstralidze w barwach Betard Sparty Wrocław, ale klub z Dolnego Śląska zrezygnował z jego usług, mimo iż zawodnik mógł jeszcze rywalizować jako junior. W 2023 roku trafił do Zielonej Góry, ale jego kariera przez cały czas nie nabrała rozpędu.

