Dustin Poirier ocenił występ Michaela Chandlera na gali UFC 314. Amerykanin mocno podsumował przegraną rodaka z Paddym Pimblettem.
Michael Chandler zanotował trzecią przegraną z rzędu w octagonie UFC. Doświadczony zawodnik, który był w przeszłości mistrzem Bellatora tym razem musiał uznać wyższość Paddy’ego Pimbletta. Chandler został zdemolowany przez utalentowanego Anglika w trzeciej rundzie.
Dustin Poirier postanowił ocenić i odnieść się do występu Michaela Chandlera na gali UFC 314 w Miami. Diament był obecny na tym wydarzeniu i pracował jako analityk dla stacji ESPN. Poirier ma na koncie walkę z Chandlerem, więc ma dobry punkt odniesienia do tego jak zaprezentował się „Iron”.
– Myślę, iż przez cały tydzień, to o czym wszyscy rozmawialiśmy postawiło go pod ścianą. Jest to co w przeszłości przeszkadzało Anthony’emu Smithowi, kiedy mówiliśmy, iż znalazł się na rozstaju dróg. Myślę, iż to się dziś stało. Widzieliśmy jak przegrał, a nie tylko przegrał on po prostu dostał łupnia od młodego gościa. To było lanie.
Dustin Poirier zwrócił uwagę na to, iż Chandler prezentował się dobrze w pierwszej odsłonie.
– Miał sukcesy z obaleniami, utrzymywał go na macie kontrolując nadgarstek. Prawda jest taka, iż wygrał pierwszą rundę, a w drugiej nie wyglądał tak jak zwykle.
– Nie wyglądał dobrze na nogach, wyglądało to tak, iż zaczął zwalniać. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, by widzieć go tracącego siły w drugiej rundzie. Ten gość jest w fenomenalnej formie, wygląda świetnie, ale po prostu nie oszuka się wieku i upływającego czasu.
Dustin Poirier nie wyciągnął ostatecznego wniosku i otwarcie nie wspomniał o tym, iż Chandler powinien zakończyć karierę. Diament nawiązał jednak wcześniej do sytuacji Anthony’ego Smitha, który jest dwa lata młodszy od Chandlera, a po trzech przegranych w czterech ostatnich występach postanowił zakończyć karierę walką na gali w Kansas pod koniec kwietnia.
Dustin Poirier sam szykuje się do zakończenia kariery. Zawodnik American Top Team ma stoczyć ostatni zawodowy pojedynek w lipcu na gali w Nowym Orleanie przed własną publicznością.