W maju Lech Poznań zdobył 4 tytuł Mistrza Polski za kadencji rodziny Rutkowskich i znów ma po nim problemy. Latem wydawało się, iż Kolejorz tym razem jest dobrze przygotowany mogąc w okresie po mistrzostwie uczynić choćby kolejny krok naprzód. Niestety, znów trwa regres, a projekt z Nielsem Frederiksenem nie rokuje zbliżając się do końca.
Każdy trener Lecha Poznań, który zdobył tytuł Mistrza Polski w latach 2010-2022, odchodził z klubu najpóźniej w trakcie rundy jesiennej. Na razie Niels Frederiksen pozostaje na swym stanowisku, ale jego praca nie zapowiada uniknięcia sytuacji z Brondby. Ciężko choćby mówić o efektach pracy Duńczyka, który dziś zakończył urlop składający się z 6 dni wolnego. Kryzys, w którym znajduje się Kolejorz jest spowodowany przede wszystkim „efektami pracy” Nielsa Frederiksena gubiącego się już od letnich przygotowań, a problemy, które dopadły Lecha Poznań po zdobyciu mistrzostwa są nieco inne od tych mających miejsce 15, 10 i 3 lata temu.
W 2010 roku temu Lech Poznań zaczął mieć problemy już latem, kiedy za sprzedanego Roberta Lewandowskiego przyszli Joel Tshibamba z Arturem Wichniarkiem. Według ówczesnego właściciela klubu Jacka Rutkowskiego zespół Lecha Poznań miał być „lepszy z Wichniarkiem niż z Robertem Lewandowskim”, ale tak nie było. Artjoms Rudnevs przyszedł dopiero na początku sierpnia, wcześniej wystąpił w barwach ZTE w europejskich pucharach, więc w Kolejorzu mógł grać dopiero od fazy grupowej.
Po wylosowaniu superciekawej grupy Ligi Europy, w której Lech Poznań trafił na FC Salzburg, Manchester City i Juventus Turyn wszyscy spinali się tylko na europejskie puchary. Trener Jacek Zieliński nie umiał zapanować nad zespołem, drużyna świetnie radziła sobie w Europie, ale w Ekstraklasie była w dużym kryzysie. Lech wygrywając u siebie z Salzburgiem czy z Manchesterem City przegrywał po 3 dniach odpowiednio w Bełchatowie oraz w Chorzowie.
Pod koniec października co prawda kryzys wydawał się być opanowany, Lech wysoko wygrał w Pucharze Polski, niedługo później rozbił Wisłę 4:1 mimo przegrywania 0:1, jednak na jaw wyszła afera korupcyjna w Górniku Łęczna. Zamieszany w nią był trener Jacek Zieliński, ówczesny właściciel klubu Jacek Rutkowski nie chciał być kojarzony z takimi sprawami i m.in. dlatego zwolnił szkoleniowca biorąc za niego Jose Bakero, którego wcześniej miał okazję poznać.
Końcowy efekt sezonu 2010/2011 jest pamiętany do dziś. Lech Poznań przegrał w finale Pucharu Polski, mimo nieco lepszej wiosny od ligowej jesieni zabrakło mu punktów do awansu do europejskich pucharów poprzez ligę. Jesienią 15 lat temu mentalne przygotowanie zespołu było złe, rozgrywki fazy grupowej Ligi Europy nie powinny stać dużo wyżej od Ekstraklasy, która przez tamtą drużynę była lekceważona.
Latem 2015 po wywalczeniu tytułu Mistrza Polski dnia 7 czerwca gwałtownie zaczęły dziać się złe rzeczy. Odejście Zaura Sadaeva udałoby się jeszcze jakoś zakryć, gdyby transfery po mistrzostwie 2015 były trafione i nie odpowiadał za nie przede wszystkim zarząd. Abdul Aziz Tetteh, Denis Thomalla oraz Marcin Robak byli pomysłami zarządu, według ich pomysłu młody wówczas Thomalla miał być zmiennikiem dla doświadczonego Robaka, jednak ten gwałtownie doznał urazu i wszystko się posypało. Trener Maciej Skorża nie chciał przede wszystkim Thomalli, który w ogóle nie pasował mu do drużyny. Sam też nie był wtedy bez winy, Skorża miał zbyt wysokie ambicje, za mocno nakręcił się na FC Basel wierząc w przejście zespołu, który sportowo był wówczas poza naszym zasięgiem.
Latem 10 lat temu dosłownie wszystko było podporządkowane Lidze Mistrzów, do której nie udało się awansować, a później rozpoczął się kryzys zakończony odejściem Skorży na początku października. Kryzys, którego zalążki mieliśmy już w sierpniu poprzedził oczywiście konflikt z niektórymi zawodnikami, chęć wyrzucenia do rezerw paru czołowych piłkarzy, sam trener Maciej Skorża po latach, już choćby pracując poza Polską, przyznał się do błędów w komunikacji z zespołem po sezonie 2014/2015. Szkoleniowiec Lecha Poznań mówił o swoich błędach również po powrocie na Bułgarską dobrze wiedząc, co w 2015 roku zrobił źle i czego nie mógł zrobić latem 3 lata temu.
Przyjście Jana Urbana pomogło drużynie. 10 lat temu obecny selekcjoner polskiej kadry dźwignął zespół mentalnie, wprowadził dobrą atmosferę i zmienił styl gry drużyny, która zaczęła grać typowo na wynik. Rezultaty poprawiły się, Lech Poznań zremisował we Florencji, wygrał w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku, Kielcach, dźwignął się w Ekstraklasie do górnej połówki tabeli i jeszcze przeszedł jesienne rundy Pucharu Polski odpadając tylko z Ligi Europy, w której uplasował się na 3. pozycji w swojej grupie. Zimowe przygotowanie zostały przez Urbana już zawalone, Lech wiosną 2016 wyglądał słabo i mimo sezonu z 37 kolejkami nie awansował do europejskich pucharów przegrywając jeszcze w finale Pucharu Polski.
Z wieloma problemami zmagaliśmy się także 3 lata temu. Już 6 czerwca 2022 nastąpiło duże tąpnięcie, na które kibice Lecha Poznań nie byli gotowi. Parę dni po mistrzostwie, kilka dni przed początkiem przygotowań i miesiąc przed startem nowego sezonu 2022/2023 klub musiał zacząć szukać nowego trenera. To nie był koniec nieszczęść, po paru dniach Kolejorz w I rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów trafił najgorzej jak mógł losując Karabach Agdam, na szczęście głównie Tomasz Rząsa gwałtownie podziałał w sprawie nowego trenera i już 19 czerwca zespół objął John van den Brom. Na pracę z drużyną nie było jednak dużo czasu, na budowanie sztabu tak samo, system pracy nieco się zmienił, Holender miał raptem kilkanaście dni, by trafić do głów zawodników i wprowadzić swoje pomysły.
Sparingi wypadły blado, na dodatek pierwszym transferem (8 czerwca) był Artur Rudko, a tuż przed pierwszym meczem trafili tu Afonso Sousa, Gio Tsitaishvili i dopiero w drugiej połowie lipca Filip Dagerstal. Już 5 lipca Kolejorz pokonał Karabach Agdam, ale były to miłe złego początki. Zaraz potem przegraliśmy Superpuchar Polski, później polegliśmy wysoko w Azerbejdżanie, po 5 kolejkach Lech Poznań był na dnie tabeli z 2 oczkami i z 10 punktami straty do faworyzowanego Rakowa Częstochowa. Dopiero w sierpniu Kolejorz tak jakby zaczął się odkręcać, z problemami przeszedł Vikingura Reykjavik, na większym luzie F91 Dudelange oraz wygrał 2 mecze w Ekstraklasie triumfując nad Piastem i w Gdańsku, po których zaczął się odkręcać.
Lech Poznań w końcówce sierpnia zażegnał kryzys, ale po czerwcowo-lipcowej burzy był daleko od czołówki, a po październikowej porażce u siebie z Rakowem Częstochowa realnie było już po sezonie. Sezon 2022/2023 i tak był lepszy od rozgrywek 2010/2011 oraz 2015/2016, gdyż Kolejorz chociaż awansował do europejskich pucharów (był trzeci) i to po wcześniejszym dojściu do 1/4 finału Ligi Konferencji. Jeszcze niedawno dyrektor sportowy Tomasz Rząsa problemy po mistrzostwie 2022 zrzucił wyłącznie na czerwcowe zamieszanie z trenerem, który według klubu rozbił Lechowy plan.
Po 4 tytule Mistrza Polski w XXI wieku wydawało się, iż w Lechu Poznań wszystko jest okej. Zarząd zbudował szeroką, na papierze jakościową kadrę, był komfort pracy sztabu szkoleniowego, był czas na nią, ale przez metody treningowe Nielsa Frederiksen już latem na długo wypadli m.in. Patrik Walemark i Ali Gholizadeh, a podobne urazy ciągnące się jeszcze od wiosny na dłużej wykluczyły też Radosława Murawskiego oraz Daniela Hakansa. Dziś po opisywanych rzeczach choćby -> TUTAJ Lech Poznań w ostatnich 7 meczach wygrał raz pokonując IV-ligowca. Po 15. kolejce jest na 8. miejscu w tabeli, nie wygrał w lidze od 5 października, a u siebie od 31 sierpnia mając 5 oczek straty do podium i 8 punktów straty do lidera. W połowie listopada więcej goli u siebie stracił jedynie beniaminek w postaci Termaliki, poznaniacy mają serię 4 z rzędu ligowych meczów bez zwycięstwa co jest najgorszą passą Lecha w Ekstraklasie od maja 2024 roku.
Pomimo kryzysu Kolejorz jeszcze niczego nie przegrał, przez cały czas jest w grze o Puchar Polski, walczy w Lidze Konferencji i w Ekstraklasie o realizację celu minimum na ten sezon, jakim jest wymagany awans do europejskich pucharów 2026/2027. O tym, co uda się ugrać wiosną 2026 czy w całym zeszłym sezonie 2025/2026 będzie wiadomo najpóźniej w grudniu, gdy odbędzie się mecz w ramach 1/8 finału Pucharu Polski oraz ostatnie 2 kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji. Na razie trwający sezon po 4 mistrzostwie w XXI wieku wciąż może być lepszy od rozgrywek 2011/2012, 2015/2016 oraz 2022/2023, w których ustępujący mistrz chociaż dostał się do Europy.
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)















