W czwartek Robert Lewandowski skończy 37 lat. Imponujący wiek jak na napastnika, który do tej pory utrzymał się w klubie ze światowej czołówki. W tym wieku Leo Messi grał już w Interze Miami, a Cristiano Ronaldo podpisywał kontrakt z Al-Nassr. Dwaj najwięksi piłkarze XXI wieku u schyłku swoich karier wypisali się z europejskiego futbolu. Choć Lewandowski ma szansę obu przebić w długowieczności, to jednak wiele wskazuje, iż i on będzie musiał podążyć podobną drogą.
REKLAMA
Zobacz wideo
Barcelona już myśli, kto po Lewandowskim
Akurat w poniedziałek gruchnęła wiadomość, iż Lewandowski już trenuje z drużyną i będzie gotowy na mecz drugiej kolejki La Ligi z Levante. Nie oznacza to jednak, iż Polak zagra w pierwszym składzie. Jego rywal do miejsca w składzie Ferran Torres strzelił gola w pierwszej kolejce i zdaniem komentatorów to on jest w tej chwili pierwszą opcją w ataku.
Zresztą i w zapowiedziach sezonu ten motyw się powtarzał: Lewandowski nie będzie już spędzał tak długiego czasu w boisku jak w ubiegłym sezonie. "W klubie panuje przekonanie, iż reprezentant Polski może tym razem nie będzie tak często wykorzystywany, jak w poprzednim sezonie, kiedy zanotował 52 występy we wszystkich rozgrywkach i strzelił 42 gole. Biorąc pod uwagę jego wiek i to, iż Barca musi zacząć myśleć o życiu po nim, role odgrywane przez Ferrana Torresa i wypożyczonego Rashforda mogą być ważniejsze, niż oczekiwano" - napisał Pol Ballus z serwisu The Athletic.
O życiu po Lewandowskim hiszpańska prasa pisze od wielu miesięcy. Gdyby zebrać w jednym miejscu te wszystkie "przecieki" z gabinetu dyrektora sportowego Deco, to pewnie lista ciągnęłaby się przez kilka linijek. Serhou Guirassy, Moise Kean, Victor Osimhen, Viktor Gyokeres, Darwin Nunez, Alexander Isak – to tylko ci najważniejsi, którzy byli nominowani na następców Lewandowskiego już w okresie 2025/26. Oczywiście wszyscy, którzy byli nieco zorientowani w stanie klubowego budżetu, wiedzieli, iż te spekulacje nie mają żadnych podstaw. W kasie Barcelony nie było pieniędzy na żaden duży transfer.
Wojciech Szczęsny wciąż czeka na rejestrację
I potwierdziła to sytuacja z początku obecnego sezonu. Przed pierwszym meczem Barcelonie udało się potwierdzić do gry jedynie dwóch nowych zawodników: bramkarza Joana Garcię i napastnika Marcusa Rashforda. I to też w ostatniej chwili, dzięki szarży klubowych działaczy, którzy zaryzykowali własnymi pieniędzmi, aby uzyskać dodatkowe 7 mln euro na rejestrację Anglika. Wcześniej Garcia został uprawniony do gry jako zastępca za kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena.
Wojciech Szczęsny, choć jego nowy kontrakt należy do najniższych w klubie, wciąż czeka. I jeżeli do końca letniego okienka transferowego nie uda się go zarejestrować do gry, będzie musiał czekać dłużej - aż do 1 stycznia, gdy otworzy się zimowe. No, chyba iż wcześniej któryś z kolegów dozna kontuzji, która na dłużej wyeliminuje go z gry.
Całe to postępowanie Barcelony, trzymające zawodników w głębokiej niepewności, wygląda mało profesjonalnie i stawia pod znakiem zapytania kwestie przyszłości Lewandowskiego w Katalonii.
Ostatni sezon Lewandowskiego w wielkim klubie
Na dziś jest ona jasna: Polak ma kontrakt do 30 czerwca 2026 roku, czyli to jego ostatni sezon w tym klubie. I co prawda kataloński "Sport" już pisze, iż zarząd nie wyklucza, iż zaproponuje Lewandowskiemu jeszcze rok gry, ale to wszystko palcem na wodzie pisane. Przede wszystkim z uwagi na klubowe finanse. Szef klubu Joan Laporta zapowiadał, iż zostaną one naprawione lada chwila, jak tylko zostanie ukończona przebudowa Camp Nou. Tymczasem powrót na stadion się opóźnia i wciąż nie wiadomo dokładnie, kiedy klub będzie miał do dyspozycji pełne trybuny swojego kolosa na 105 tys. widzów. Bez tego Barcelona będzie miała na nowy kontrakt Lewandowskiego tylko okruszki, a nie przyzwoitą kwotę.
Zresztą w momencie pełnego otwarcia Camp Nou dużo bardziej w logikę prowadzenia wielkiego klubu wpisałaby się jakiś duży transfer napastnika z popularnym nazwiskiem niż przedłużanie umowy z Lewandowskim. W ten sposób klub mógłby zaznaczyć, iż naprawdę nastały nowe czasy i napędzić kibiców po nowe koszulki do klubowego sklepu.
A na koniec warto też pamiętać o wieku Lewandowskiego. On jest naprawdę ewenementem na skalę światową. 37-latek adekwatnie już nie powinien grać na takim poziomie i z takim obciążeniem jak on w ubiegłym sezonie. Można adekwatnie mówić, iż to cud. I jak to z cudami bywa, niewielka jest wiara, iż może się on powtórzyć. Zwłaszcza wśród tych, którzy do piłki nożnej podchodzą racjonalnie.