Co Wy do mnie macie? – Sebastian Przybysz nie jest zadowolony z negocjacji z KSW. Szokujące doniesienia!

Zdaje się, iż mamy do czynienia ze sporem na linii Sebastian Przybysz – KSW. Na światło dzienne wyszły zaskakuje informacje!

„Sebić” planowo w czerwcu ma stoczyć kolejny bój pod banderą KSW. Mianowicie w co-main evencie XTB KSW 107 w swoim rodzinnym Trójmieście ma stanąć do obrony swojego tytułu mistrzowskiego.

Co ciekawe, podobno w późniejszym czasie nie ma on już bronić tytułu, choćby miał choćby wygrać 14 czerwca w ERGO ARENIE. Dlaczego?

Otóż jego menadżer Artur Ostaszewski ostatnio doniósł, iż KSW stosuje jakąś dziwną taktykę, która zdaje się mieć na celu zniechęcenie Sebastiana w kontekście negocjacji!

ZOBACZ TAKŻE: Może dojść do rewanżu Pudzianowski kontra Eddie Hall! Piłeczka po stronie Mariusza

Wyszło to na jaw po wywiadzie Patryka Prolukskiego z Wojsławem Rysiewskim, w którym to dyrektor sportowy KSW przyznał, iż aktualnie nie ma kompromisu pomiędzy federacją, a obozem Sebastiana. Poniżej wypowiedź menadżera „Sebicia”:

Potwierdzam. Wraz z Sebastianem czujemy się zdegustowani formą negocjacji, wprowadzeni w błąd i zszokowani propozycjami drugiej strony. Powiem wprost – wygląda na to, iż KSW chce zrezygnować z kat. koguciej, zaczynając od zniechęcenia/świadomego położenia rozmów z Mistrzem.

Swoje sfrustrowanie również dzięki serwisu „X” wyraził także sam Sebastian, który bezpośrednio zwrócił się w stronę KSW:

Po dzisiejszej informacji o zmianie rywala na pojedynek oraz całym przebiegu negocjacji mam tylko pytanie: o co Wam chodzi? Co Wy do mnie macie?

Potencjalna rezygnacja z dywizji koguciej zdaje się być… nieco absurdalna. Jest to jednak jedynie domysł jednej ze stron. Niebawem niedługo organizacja KSW odniesie się do wniosku, do którego doszedł Artur Ostaszewski, jednakże na ten moment musimy uzbroić się w cierpliwość.

Warto zwrócić uwagę na słowa Wojsława ze wspomnianego wywiadu z Prolukskim, w którym to przyznaje, iż Sebastian jest dla organizacji bardziej atrakcyjnym mistrzem od Jakuba Wikłacza, a ponadto, iż ten nie oczekuje nie wiadomo jak absurdalnej podwyżki. Tym bardziej cała sytuacja jest intrygującą, biorąc pod uwagę to stanowisko dyrektora sportowego KSW.