Były kapitan się nie certoli. Takie słowa o Probierzu i Lewandowskim

1 miesiąc temu
- Umie opierdzielić, a przy tym jest normalny - mówi Jacek Bąk o trenerze, którego uważa za najlepszego kandydata na nowego selekcjonera reprezentacji Polski. - Michał Probierz cały czas musi mieć z kimś na pieńku. Jemu brakuje podejścia, jest zbyt napięty, znerwicowany - dodaje były kapitan kadry. Bąk tłumaczy, dlaczego Probierz musiał odejść i mówi, co po dymisji tego szkoleniowca powinno się stać z Robertem Lewandowskim.
Michał Probierz zmienił zdanie i podał się do dymisji z funkcji trenera piłkarskiej reprezentacji Polski.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki: Kiedyś w kadrze załatwiano wszystko po męsku. Teraz jakieś gierki


Taka jest oficjalna wiadomość, która w czwartek popłynęła w świat z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jeszcze we wtorkowy wieczór po przegranym 1:2 meczu z Finlandią w Helsinkach w eliminacjach MŚ 2026 Probierz zapewniał, iż ani myśli rezygnować z posady.


- Nie wyobrażam sobie, co by się działo na najbliższym meczu na Stadionie Śląskim [7 września, rewanż z Finlandią], gdyby Probierz dalej był trenerem. Przecież już w Helsinkach kibice go wygwizdywali i na niego bluzgali. Kolejne zgrupowanie i meczem z nim byłyby nie do wytrzymania – komentuje dla Sport.pl Jacek Bąk. Z byłym kapitanem kadry rozmawiamy o Probierzu, o tym kto powinien zostać jego następcą, jaką przyszłość w kadrze powinien mieć Robert Lewandowski, który skonfliktował się z Probierzem, a także o tym, jak Lewandowskiego powinni traktować inni reprezentanci.
Łukasz Jachimiak: Michał Probierz podał się do dymisji, a zatem do reprezentacji Polski najpewniej wróci Robert Lewandowski. Ma pan jako były kapitan kadry jakieś „ale"?
Jacek Bąk: Nie mam żadnych wątpliwości – Robert Lewandowski musi wrócić do kadry. To jest oczywiste.
A ja mam „ale" - ale czy powinien znów być kapitanem?
- To mnie mało interesuje. Opaska kapitana mnie mało interesuje, naprawdę. Mnie interesuje zawodnik, który będzie grał, dawał z siebie wszystko i za pomocą którego będziemy wygrywać. Kiedyś byłem kapitanem i jak w pewnym momencie przyszedł do mnie Leo Beenhakker i zapytał czy mogę oddać opaskę Maciejowi Żurawskiemu, bo on jako trener chciałby w ten sposób trochę podpompować nasz przód, to powiedziałem „Proszę bardzo, nie ma żadnego problemu" i oddałem opaskę z uśmiechem na ustach. My w ogóle długo mieliśmy zasadę, iż opaskę dostaje ten, kto ma najwięcej występów w kadrze i tak mogłoby znów być. Najważniejsze powinny się stać wyniki i gra. A Robert Lewandowski jeszcze może na pewno dużo dać kadrze, bez względu na to czy będzie kapitanem, czy nie.


A czy według pana kapitan może prosić trenera o wolne przed ważnym meczem eliminacji MŚ?
- Kiedyś to by było nie do pomyślenia, ale dzisiaj są inne czasy. Cristiano Ronaldo też na niektóre mecze Portugalii nie przyjeżdżał. A to jest taka sama gwiazda jaką w polskiej piłce jest Robert i Roberta trzeba tak traktować. Dziś świat wygląda inaczej, są inne obciążenia. Możliwe, iż Robert naprawdę tego wolnego potrzebował. Jak ktoś mówi, iż nie może przyjechać, to mamy go od razu skreślić? Sobie byśmy krzywdę zrobili. Decyzja Roberta o odpuszczeniu meczu z Finlandią może nam się nie podobać, ale też musimy spróbować go zrozumieć. My tylko od niego chcemy i na niego narzekamy, bo w ostatnich latach nie strzela już tylu bramek. Niestety, facet jest starszy, cała drużyna gra gorzej i są kłopoty. Ale pamiętajmy, iż przez wiele lat Robert strzelał dla reprezentacji jak z karabinu.


Pytam o Lewandowskiego w roli kapitana również dlatego, iż zastanawiam się, na ile prawdą jest, iż zabrania mu opaski od trenera Probierza domagali się inni reprezentanci.
- Pewnie nigdy się nie dowiemy czy to piłkarze wymogli na trenerze taką decyzję, czy on sam tak chciał. Na pewno teraz tego nie da się ustalić. Ale jasne jest jedno: iż wszyscy piłkarze reprezentacji Polski muszą respektować to, iż Robert Lewandowski osiągnął dużo więcej od nich wszystkich razem wziętych. Nie mogą go podważać. Muszą mieć świadomość, iż takiego zawodnika jak Robert długo nie będzie w naszej piłce. Z jego obecności trzeba dalej korzystać. Tu po prostu nie ma żadnej dyskusji, choćby jak coś się komuś w Robercie i jego zachowaniach nie podoba, to prawda jest taka, iż on jest wodzem kadry.
Wodzem? Czyli pan rozumie różne medialne i też wewnątrzkadrowe wystąpienia Lewandowskiego? Dla pana to jest w porządku, iż Lewandowski potrafi nie zgadzać się ze sztabem i potrafi pokazać światu, iż to czy tamto mu się nie podoba? Pan tak jako kapitan robił?
- Wiadomo, iż to nie jest fajne dla trenera, ale jak trener jest mądry i wie, iż to są mądre rady, to mówi „okej, masz rację, zmieniamy to". Trener wszystko reguluje, to jest jego zadanie.
A propos mądrości trenera – pamiętam, jak Mariusz Lewandowski nie podał ręki Leo Beenhakkerowi, gdy Holender postanowił go zdjąć z boiska. Trener się nie obraził, zrozumiał emocje i dalej na Lewandowskiego stawiał.
- Bo trener powinien być też psychologiem. Powinien rozumieć, iż piłkarze mają gorące głowy. I powinien umieć różne sytuacje hamować, żeby nie było konfliktów, a nie dolewać oliwy do ognia. Probierz właśnie to zrobił w sytuacji z Lewandowskim. I wybuchła bomba. A gdyby trener pomyślał, ochłonął, to uznałby, iż najpierw kadra zagra mecz z Finlandią, a później on pojedzie do Lewandowskiego i sobie wszystko wyjaśnią. Po co był taki wstrząs przed meczem z Finlandią? Musi być kalkulacja, a nie takie działania. Reprezentację musi prowadzić trener przewidujący, obyty. Michała znam dobrze, wy też wiecie, jaki on jest – porywczy, nerwowy. I wyszło, jak wyszło.


Myśli pan, iż w tej porywczości i w nerwach Probierz na gorąco po porażce z Finlandią mówił, iż ani myśli podawać się po dymisji, ale niecałą dobę później naprawdę zadzwonił do prezesa Cezarego Kuleszy i powiedział, iż wszystko przemyślał na spokojnie, dlatego rezygnuje? A może rację mają ci, którzy sądzą, iż Kulesza dał Probierzowi wybór: „Albo sam rezygnujesz, albo cię zwolnię"?
- Wydaje mi się, iż gdyby Michał miał się podać do dymisji, to zrobiłby to od razu w Helsinkach, na pomeczowej konferencji. Nie sądzę, iż po tak twardym mówieniu, iż dymisji nie będzie, tak gwałtownie zmieniłby zdanie.


To kto po Probierzu?
- Chyba Urban. Wybierałbym z grona Jan Urban, Marek Papszun i Maciej Skorża. Nie chciałbym trenera spoza Polski. Postawiłbym na Janka Urbana. Skorża to fajny trener, ale to chyba jeszcze nie jego czas.
Dlaczego nie jego czas?
- Nie mam na myśli niczego złego, po prostu wiem, iż facet się realizuje w Japonii. Ja mu bardzo dobrze życzę i choćby mu przepowiedziałem, iż będzie dobrym trenerem. Był w reprezentacji naszym bankiem informacji, u Pawła Janasa. Pamiętam, jak się przykładał i jak mu powiedziałem: „Maciek, ty to będziesz kiedyś dobrym trenerem". Maciek robi karierę, tak? Niełatwo jest coś osiągnąć w innych krajach, a osiąga w Japonii, pracował też w Arabii Saudyjskiej i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a tam niełatwo się pracuje – byłem tam, to wiem. Tam jest całkiem inaczej w Europie, tam siedzisz na bombie. Myślę, iż Maciek z Japonii, gdzie naprawdę sobie dobrze radzi, na razie nie zjedzie. Realny jest wybór między Urbanem a Papszunem.
Papszun jest chyba średnio realny, skoro dwa lata temu był faworytem, ale Kulesza jednak go nie wybrał i postawił na Probierza.
- Tak to wygląda. Wychodzi na to, iż nowym selekcjonerem zostanie Urban.


Dlaczego Urban to według pana dobry wybór?
- To dobry trener, który ma doświadczenie i obycie. Pracował nie tylko w Polsce, był na zachodzie, ma inne podejście, ma kulturę. Znam go osobiście, wiem, co mówię. Dlaczego nie dać mu kadry?
Nie mówię, iż nie dać – cenię i lubię trenera Urbana. Ale patrząc na jego wyniki, choćby już nie pamiętam, ile lat temu coś wygrał [w 2016 roku Superpuchar Polski z Lechem Poznań, a wcześniej w 2013 i 2014 roku m.in. mistrzostwo Polski z Legią Warszawa].
- Ale Górnik Zabrze nieźle grał za niego. Nie wiem, dlaczego władze klubu go niedawno zwolniły. Ja bym go absolutnie nie zwalniał.
Ja też nie. Ale poanalizujmy dalej. Mówi pan o pracy na zachodzie – Osasunę Pampeluna Urban prowadził dawno temu, minęło już ponad 10 lat. I prowadził ją krótko, zwolniono go trochę ponad pół roku po tym, jak go zatrudniono.
- Ale był tam, tak? A kogo mamy z polskich trenerów na rynku międzynarodowym? Kto może się pochwalić czymś więcej? A Probierz co takiego zrobił, iż dostał kadrę? Jak zaczniemy tak patrzeć, to nie znajdziemy żadnego kandydata wśród polskich trenerów. I przyjdzie nam szukać następnego trenera z zachodu.
Może jednak trzeba tam poszukać?
- Po co? Żeby przyjechał następny człowiek, który się będzie mądrzył, zamiast pracować? Mieliśmy ostatnio dwóch takich z Portugalii, po których chyba wszyscy uznajemy, iż już wystarczy?


Po tym drugim chyba szczególnie, bo zdaje się, iż Fernando Santos z piłkarzy, z którymi pracował w reprezentacji Polski, znał jedynie Roberta Lewandowskiego, a resztę musiał mu przedstawiać Grzegorz Mielcarski.
- No dokładnie tak było! Ten facet był tak zaangażowany, iż zasypiał na stojąco. Nie róbmy jaj, nie szukajmy już takich.
Wracajmy więc na krajowe podwórko - dla mnie Urban to dobry kandydat między innymi dlatego, iż ma całkiem inną osobowość niż Probierz. Kilka razy z nim rozmawiałem i to się po prostu czuje, iż jest fajnym, pogodnym facetem.
- Tak, tak i jeszcze raz tak! To jest bardzo ważne. Urban umie opierdzielić, a przy tym jest normalny. Natomiast Michał cały czas musi mieć z kimś na pieńku. Jemu brakuje podejścia, jest zbyt napięty, znerwicowany.
A jakie znaczenie dla piłkarza reprezentacji ma to czy jej trener był kiedyś dobrym piłkarzem?
- To ma znaczenie. Wiadomo, iż Michał był niezłym piłkarzem, ale jednak pod tym względem daleko mu do Janka. Urban zrobił wielką karierę w Górniku Zabrze i w Hiszpanii, grał świetne mecze w wielkiej lidze, rozbijał w pojedynkę Real Madryt i takiego gościa się szanuje. Ja zawsze wolałem pracować z kimś, kto dobrze grał w piłkę.
Czyli Paweł Janas, kiedyś znakomity obrońca, jako trener reprezentacji Polski był dla pana szczególnym autorytetem?
- Był, zgadza się. I tak samo Urban może mieć duży szacunek u Lewandowskiego już za to, iż też grał z powodzeniem w Hiszpanii i strzelał gole największym. Ale przede wszystkim liczyłoby się inne podejście Janka niż Michała. Probierz był zbyt napięty, miał inną filozofię trenerską. Wiadomo, iż prowadzenie kadry jest bardzo stresujące, ale musisz umieć się relaksować i pokazywać to piłkarzom. A Michał skupiał się na ripostach, na pouczaniu i nauczaniu, a nie na rozmawianiu. Nie można zawsze chodzić z batem. Trochę luzu trzeba wpuścić i w swoje postępowanie, i do drużyny.


Ta nasza drużyna jest tak spięta, iż żaden piłkarz nie przyszedł do mixed zony, żeby porozmawiać z dziennikarzami po porażce z Finlandią.
- Bo oni wiedzą, iż źle robili. Oni powinni więcej zdrowia zostawiać na boisku, a nie gdzieś nie wiadomo gdzie – w hotelowych pokojach, w jakichś dyskusjach, w tłumaczeniach, iż tego czy tamtego to my nie mówiliśmy i tak dalej. Po takich głupotach ciężko zasnąć, ciężko zebrać myśli, skoncentrować się na graniu. Przed ważnymi meczami nie powinny się liczyć takie sprawy, jakie teraz stały się najważniejsze. Ja dobrze wiem, jak to jest, pamiętam to z mundialu w Korei, gdzie były kłótnie o jakieś kubki, zupki, naklejki, kto ma na czym być i nie wiadomo co. Po czymś takim człowiek nie może spokojnie pójść na kolację, na odprawę, położyć się, wyciszyć, wyspać przed ważnym meczem. To absolutnie nikomu nie służy. Dlatego apeluję do reprezentantów: zostawiajcie więcej zdrowia na boisku, a nie na takich zachowaniach.


W Korei to wy chyba zostaliście ochrzczeni piłkarzami do zupy? Bo faktycznie zamiast zaangażować się tylko w granie, poszliście w reklamy, między innymi do producenta zup błyskawicznych.
- Tak było.
Mieliście dużo szczęścia, iż w 2002 roku praktycznie nie istniały media społecznościowe.
- To prawda. Dla mnie to było chore, napalali się na to, były cyrki. A widowisko to my powinniśmy zrobić na boisku – powygrywać mecze, wyjść z grupy i mieć spokój, tak? Mam nadzieję, iż teraz kadra wróci do skupiania się na piłce. Probierz musiał odejść, to się musiało tak skończyć. I to już choćby pomijając aferę z kapitańską opaską. Przecież on nie wyciągał wniosków ze swoich błędów. Trwał przy złym systemie gry, podejmował przedziwne decyzje personalne. Nie rozumiem, jak mógł na przykład wystawić Oyedele na Portugalię. Debiut w wyjściowym składzie przeciw takiemu rywalowi? Debiut w sercu zespołu? Chłopaka, który choćby w Legii niespecjalnie się wyróżniał? To może być dobry reprezentant, ale takie wprowadzanie go to jest spalanie chłopaka. I to bije w trenera. Albo bierze do kadry Pedę, mimo iż każdy widzi, iż są lepsi od niego. Co Probierz chciał przez takie decyzje pokazać?
Chyba iż widzi więcej niż wszyscy.
- Ale co on widział? On sobie w kolano strzelał. Bednarka już nie brał, a teraz zrobił z niego kapitana w meczu z Finlandią. Casha poniewierał, a teraz wstawiał go do podstawowego składu i całe szczęście, iż ten chłopak się nie obraził, iż czekał na swoją szansę i wciąż go mamy. Bo to dobry piłkarz i przyda się reprezentacji. Wierzę, iż od jesieni zobaczymy drużynę lepiej ułożoną i zdrowszą. Nie wyobrażam sobie, co by się działo na najbliższym meczu na Stadionie Śląskim [7 września, rewanż z Finlandią], gdyby Probierz dalej był trenerem. Przecież już w Helsinkach kibice go wygwizdywali i na niego bluzgali. Kolejne zgrupowanie i meczem z nim byłyby nie do wytrzymania.
Idź do oryginalnego materiału