Było już 2-0 i 10:6. Nieprawdopodobna pogoń rewelacji sezonu w hicie PlusLigi

2 godzin temu
Indykpol AZS Olsztyn - sensacyjny wicelider PlusLigi - nie przestaje zadziwiać. W obecnym sezonie z każdego meczu wywoził co najmniej jeden punkt. Serię udało się przedłużyć choćby po wizycie w Warszawie. W środę olsztynianie przegrywali już z miejscowym Projektem 0:2, by w niebywałych okolicznościach doprowadzić do tie-breaka. W nim lepszy ostatecznie okazał się Projekt i zwyciężył 3:2 (30:28, 25:19, 23:25, 22:25, 15:9).
Indykpol AZS Olsztyn wyrósł na absolutną rewelację tego sezonu PlusLigi. Ekipa Daniela Plińskiego przegrała jak dotąd tylko dwa mecze 2:3 z Jastrzębskim Węglem i Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Dzięki temu niespodziewanie zajmuje bardzo wysokie drugie miejsce w tabeli. W środę siatkarzy z Olsztyna czekało jednak kolejne trudne wyzwanie. Na wyjeździe zmierzyli się z Projektem Warszawa.

REKLAMA







Zobacz wideo DevelopRes Rzeszów z AL-KO Superpucharem Polski! Julita Piasecka: Cudowne uczucie



Projekt Warszawa prowadził 2:0 z wiceliderem PlusLigi. Nagle nastąpił zwrot
Mowa zatem o rywalu z najwyższej półki. Projekt to trzecia drużyna poprzedniego sezonu i uczestnik siatkarskiej Ligi Mistrzów. Mimo to w tabeli jest niżej od AZS-u. Na parkiecie od początku jednak próbował udowodnić swoją wyższość. W pierwszym secie kilkukrotnie wychodził na trzypunktowe prowadzenie. Olsztynianom za każdym razem udawało się jednak zniwelować stratę. Stało się tak również w samej końcówce i set niespodziewanie się wydłużył. Siatkarze musieli w sumie rozegrać 58 punktów. W końcu po szalenie długiej akcji Projektowi udało się wyprowadzić kontratak, który wykończył Kevin Tillie. Tym sposobem Francuz dał Projektowi wymęczone zwycięstwo 30:28.


Po przerwie lepiej rozpoczął AZS (2:5), ale gwałtownie roztrwonił przewagę. Warszawiacy prowadzili najpierw trzema punktami (14:11), a przy zagrywce Jana Firleja odskoczyli na pięć (20:15). Mało tego po dwóch z rzędu błędach Karlitzka i ataku Tillie'ego zrobiło się 24:16. Goście co prawda obronili jeszcze trzy piłki setowe, ale w końcu decydujący punt atakiem zdobył Jakub Kochanowski. Projekt wygrał 25:19 i w całym meczu prowadził 2:0.
Oni są niemożliwi. Rewelacja sezonu PlusLigi nie odpuszcza
W trzecim secie warszawiacy mogli rozstrzygnąć sprawę. gwałtownie stworzyli komfortową przewagę, ale od stanu 10:6 stracili trzy punkty z rzędu. Później zaś dwa asy serwisowe z rzędu posłał Moritz Karlitzek i wyprowadził gości na prowadzenie 17:15. Przewagę długo udawało się utrzymywać. Ba, Indykpol prowadził już 24:20 i pewnie zmierzał po wygraną w tej partii. Ale wtedy gospodarze zdobyli trzy punkty z rzędu i zrobiło się groźnie. Olsztynianie wykorzystali jednak ostatnią szansę i po długiej akcji seta wynikiem 23:25 zamknął Karlitzek.


Goście niespodziewanie wrócili do gry o zwycięstwo i potwierdzili swoje aspiracje w czwartej partii. Ta długo była wyrównana, ale od wyniku 14:14 olsztynianie zdobyli trzy punkty z rzędu. Przewagę zwiększyli choćby do czterech (16:20), ale po błędzie Karlitzka i asie serwisowym Kochanowiskiego zrobiło się 20:21. Mimo to Indykpol utrzymał prowadzenie do samego końca, a na koniec efektownym asem popisał się Jan Hadrava. Czwarty set zakończył się wynikiem 22:25 i o rozstrzygnięciu musiał zadecydować tie-break.



A ten początkowo toczył się niemal punkt za punkt. Dopiero skuteczny atak Kochanowskie i as Bednorza dał Projektowi dwupunktowe prowadzenie (10:8). niedługo jeszcze jedną punktową zagrywkę dołożył Kochanowski i zrobiło się 12:9. Wtedy ekipa gości kompletnie się posypała. Do końca meczu nie zdobyła już ani jednego punktu, a mecz skutecznym atakiem zakończył Linus Weber. Projekt wygrał (30:28, 25:19, 23:25, 22:25, 15:9), a sam Niemiec z 26 punktami był najskuteczniejszym graczem meczu.
Mimo porażki Indykpol AZS Olsztyn pozostanie na drugim miejscu w tabeli PlusLigi. Na koncie ma 20 punktów i o trzy przegrywa z liderującym Aluronem. Projekt zaś ma w dorobku 16 punktów i zajmuje piątą lokatę.
Idź do oryginalnego materiału