Dwa tygodnie temu Iga Świątek czekała w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Indian Wells (w pierwszej miała wolny los), a jej rywalką została Caroline Garcia. Teraz w Miami w imprezie tej samej rangi wiceliderka światowego rankingu znów czekała na rozstrzygnięcia pierwszej rundy, a te kolejny raz pokazały, iż Idze przyjdzie się zmierzyć z Francuzką.
REKLAMA
Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno
Ósmego marca w kalifornijskim raju, jak tytułuje się Indian Wells, Świątek nie dała żadnych szans notowanej wtedy na 71. miejscu w rankingu WTA Garcii. Polka wygrała 6:2, 6:0, a mecz potrwał zaledwie godzinę i trzy minuty. Teraz też najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest szybkie i pewne zwycięstwo numeru dwa nad numerem 74. Ale choć Świątek wygrała aż pięć z ich sześciu pojedynków, to emocji było w nich naprawdę dużo. A najtrudniejsze Iga przeżyła u siebie, w Warszawie, w znakomitym 2022 roku.
Świątek wpadła w dołek, a Garcia to wykorzystała
W tamtym sezonie Świątek wygrała aż osiem turniejów i 67 z 76 meczów. Miała znakomitą – najlepszą na świecie w XXI wieku – serię 37 wygranych spotkań. Ale Garcia stanęła jej na drodze do celu, który był dla Igi bardzo ważny. Chodziło o wygranie turnieju u siebie, w swoim mieście, na swoim terenie. I na swojej ulubionej nawierzchni – mączce.
W lipcu 2022 roku Iga Świątek przegrała 4:6, 2:6 z Alize Cornet w trzeciej rundzie Wimbledonu. W ten sposób zakończyła się jej zwycięska superpassa. Trwała od 22 lutego do 2 lipca. W trakcie Polka została liderką światowego rankingu. Dominowała, królowała, była poza zasięgiem wszystkich innych tenisistek. Ale gdy w końcu się zmęczyła i uległa doświadczonej Cornet na szczególnie trudnych dla siebie trawiastych kortach Wimbledonu, to na dobry miesiąc wpadła w dołek. I właśnie wtedy niespodziankę w meczu z Igą sprawiła Garcia.
Panie spotkały się w ćwierćfinale imprezy rozgrywanej na kortach warszawskiej Legii. Po przegranym meczu z Cornet na Wimbledonie Świątek miała 25-dniową przerwę od rywalizacji. Gdy wróciła, to pewnie pokonała najpierw Magdalenę Fręch 6:1, 6:2, a następnie Belgijkę Lee 6:3, 6:2. W starciu z Garcią była murowaną faworytką. Absolutnie wszyscy stawiali, iż liderka listy WTA spokojnie pokona 45. zawodniczkę tego zestawienia. I absolutnie wszyscy przecierali ze zdumienia oczy, gdy Świątek w pierwszym secie broniła się przed porażką do zera. Ugrała gema dopiero przy stanie 0:4.
Świątek przegrała 1:6 i zachowała spokój. „Wymyśliłam trzy rzeczy"
Po secie przegranym 1:6 Iga niespodziewanie zrezygnowała ze swojego tradycyjnego zachowania i nie zeszła na przerwę toaletową. - zwykle schodzę na przerwę, by się zresetować. Nie czułam się po pierwszym secie emocjonalnie tak wybita, żebym musiała wychodzić i uspokajać się poza kortem. gwałtownie pomyślałam, co mogę zmienić, wymyśliłam trzy rzeczy, wdrożyłam je i grało mi się łatwiej. Dobrze wykorzystałam przerwę. Mimo, iż wynik pierwszego seta był gładki, nie czułam się tak rozstrojona, by schodzić z kortu – wyjaśniała później dziennikarzom.
Rzeczywiście mimo porażki 1:6 Świątek zachowała spokój i zdawało się, iż w kapitalnym stylu odwróci mecz. Drugą partię wygrała 6:1. Imponowała opanowaniem, wydawało się, iż coraz pewniej czuje się też na mączce, do której musiała się na nowo przyzwyczajać. Bo przed warszawskim turniejem trenowała już na kortach twardych i na nich grała w swoim charytatywnym turnieju w Krakowie zorganizowanym dla ukraińskich ofiar wojny.
Świątek złościła się na samą siebie
Ale nadspodziewanie dobrze na rozpędzającą się Świątek zareagowała Garcia. W decydującym secie Francuzka grała choćby lepiej niż w pierwszym, wyraźnie przez siebie wygranym. A Idze – jak w niedawnych przegranym meczach z Mirrą Andriejewą w Dubaju i Indian Wells – w decydujących momentach brakowało spokoju. „Nieee!", „Jezu!", „Głupia!" – takie okrzyki Świątek po własnych błędach pokazywały, iż faworytka bardzo się na siebie denerwuje.
Tamten mecz w Warszawie Świątek przegrała z Garcią po walce trwającej dwie godziny i 19 minut. Francuzka wygrała cały turniej, a Polka niedługo odnotowała rozczarowujące wyniki w Toronto i Cincinnati. W obu turniejach Iga przegrywała już swoje drugie mecze – w Kanadzie trzysetowy bój z Beatriz Haddad Maią, a w USA szybkie, dwusetowe spotkanie z Madison Keys. Po porażce z Keys Świątek przystąpiła do US Open 2022.
Kim Clijsters zaapelowała do polskich mediów. „Proszę, nie róbcie tak Idze"
- Moją uwagę przykuła panika, gdy Iga Świątek w końcu przegrała kilka spotkań. Proszę, nie twórzcie problemów – tak w dniu pierwszego meczu Igi w Nowym Jorku apelowała na Sport.pl Kim Clijsters. Z Belgijką, która na tamtym turnieju pracowała jako ekspertka Eurosportu rozmawiał Dominik Senkowski. Nasz dziennikarz relacjonował, iż była liderka światowego rankingu „była wyraźnie wzburzona", gdy mówiła następujące słowa: „Mam nadzieję, iż media w Polsce będą zachowywać się racjonalnie. Nie czytam waszych gazet i portali, ale mam w głowie obrazki z Wimbledonu i innych turniejów, na których bywam. Moją uwagę przykuła panika, jaka powstała, gdy Iga w końcu przegrała kilka spotkań. Ludzie, to tylko sport. Każdy przegrywa. Nie jest możliwe dominować przez 365 dni w roku. Jako była tenisistka mam apel do polskich mediów: proszę, nie róbcie tak Idze. Nie twórzcie jej problemów".
Bardzo możliwe, iż i teraz, w odrobinę słabszym czasie, Świątek potrzebuje złapać trochę oddechu. Media – nie tylko polskie – wyliczają jej, iż nie wygrała żadnego turnieju od triumfu w Roland Garros w czerwcu 2024 roku. Trzeba jednak podkreślić, iż półfinału Australian Open i turniejów w Dosze oraz Indian Wells to też bardzo dobre wyniki. Warto też przypomnieć, iż po tamtym trudniejszych czasie z 2022 roku Świątek odbudowała się błyskawicznie i wygrała US Open.
Mecz Iga Świątek – Caroline Garcia w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Miami odbędzie się w piątek o godzinie 17 czasu polskiego. Transmisja w C+, relacja na żywo na Sport.pl.