Wtorkowa sesja Rady Miasta Gorzowa była dość burzliwa. Tematem numer jeden okazała się dramatyczna sytuacja finansowa Gezet Stali Gorzów. Klub, który jeszcze niedawno planował kredyt w wysokości 6 milionów złotych, dziś potrzebuje już 9 milionów, aby móc myśleć o sezonie 2026.
Patryk Broszko, wiceprezes żółto-niebieskich, tłumaczył radnym, iż decyzja o zwiększeniu kredytu to efekt wytycznych PGE Ekstraligi. Liga wymaga bowiem, aby całe zadłużenie zostało skonsolidowane w jednym zobowiązaniu, a nie dzielone na kilka mniejszych.
– Jeszcze w trakcie komisji rewizyjnej mówiłem o kwocie 6 milionów. Ale po telefonie od prezesa PGE Ekstraligi Wojciecha Stępniewskiego okazało się, iż kredyt musi być wyższy – powiedział wiceprezes.
Jak ujawnił Broszko, wymagalne zobowiązania klubu sięgają w tej chwili prawie 6 milionów złotych. To głównie wynagrodzenia zawodników oraz koszty meczowe: ochrona, catering, zabezpieczenie medyczne. Kolejne 3 miliony to zobowiązania niewymagalne, które także muszą zostać uregulowane.
Wiceprezes nie ukrywał, iż bez tych pieniędzy klub nie przetrwa. Winą za obecne długi obarczał poprzednie zarządy, które stosowały praktykę „rolowania długów”, finansując zaległości środkami z przyszłych sezonów. – Chcemy to przeciąć i zacząć od nowa – mówił.
W odpowiedzi na pytania radnych Broszko potwierdził, iż klub być może będzie zmuszony do zwrotu około 200 tysięcy złotych dotacji. Dodał jednak, iż Stal prowadzi rozmowy ze sponsorami, także z Niemiec, a w planach jest reaktywacja Business Speedway Club.
Sesja była pełna napięć i zarzutów wobec władz Stali. Radni pytali o marketing, strukturę właścicielską, a także sprzedaż nazwy stadionu. Część z nich zarzucała zarządowi brak wiarygodnych danych, inni wprost wątpili w skuteczność proponowanych działań.
Mimo tego Broszko zakończył swoje wystąpienie emocjonalnym apelem. – Jeśli nie jesteście gotowi zagłosować za poręczeniem, przynajmniej się wstrzymajcie. Dajcie nam udowodnić za rok, iż było warto. Chcemy, żeby Stal znów była dumą Gorzowa, a nie jego wstydem.
Przyszłość Stali Gorzów wciąż pozostaje więc niepewna. Ostateczne decyzje co do kredytu i miejskiego poręczenia zapadną w kolejnych tygodniach, a kibice z niepokojem czekają, czy ich ukochany klub zdoła wyjść na prostą.
