W dniu pierwszych rewanżów 1/8 finału Ligi Mistrzów eksperci z prestiżowego portalu The Athletic wytypowali faworyta całych rozgrywek. Według ich wyliczeń najwięcej szans miał Liverpool. Trudno było o gorszy termin prognozy. Wieczorem tego samego dnia zespół pewnie zmierzający po mistrzostwo Anglii niespodziewanie przegrał na swoim boisku z PSG i odpadł z Champions League po serii rzutów karnych.
REKLAMA
Zobacz wideo
Lider rankingów żegna się z marzeniami o Złotej Piłce
Wraz z odpadnięciem Liverpoolu z marzeniami o Złotej Piłce musi się pożegnać as atutowy angielskiej drużyny Mohamed Salah. On też był faworytem w ostatnich notowaniach. W ciągu ostatnich dwóch tygodni swoje Power Rankingi rywalizacji o Ballon d'Or opublikowały m.in. Sports Illustrated, Goal.com czy magazyn FourFourTwo. We wszystkich trzech kolejność na dwóch pierwszych miejscach była identyczna. Salah przed Kylianem Mbappe. Różnice były dopiero na trzecim miejscu. Sports Illustrated wskazywał na Lamine Yamala, Goal.com na Raphinhę, a ForuFourTwo: Viniciusa Juniora. We wszystkich rankingach odnotowano też Roberta Lewandowskiego odpowiednio na: dziesiątym, szóstym i siódmym miejscu.
Wtorkowe mecze Ligi Mistrzów wprowadziły do tej rywalizacji gruntowną korektę. Salaha, choć jest na najlepszej drodze, by w tym sezonie zostać królem strzelców Premier League, bez znaczącego sukcesu w Lidze Mistrzów nie ma szans na Złotą Piłkę.
Notowania spadły też Lewandowskiemu. Jedyny argument, który mogliby mieć zwolennicy Polaka, by umieszczać go na pozycji nr 1 w głosowaniu na zdobywcę Złotej Piłki, właśnie upadł. Polak był liderem klasyfikacji strzelców tegorocznej Ligi Mistrzów po fazie ligowej. Gdy jednak nastał czas pucharów, rywale wyprzedzali go jeden za drugim. Polak jest już czwarty w rankingu. A jednym z tych, którzy go wyprzedzili, jest kolega z zespołu - Raphinha. Brazylijczyk dzięki dwóm golom strzelonym Benfice jest już liderem z dorobkiem jedenastu bramek. Polak ma dziewięć goli i formę, która nie napawa optymizmem. Po rewanżowym meczu z Portugalczykami zebrał masę negatywnych komentarzy.
Złota Piłka nie dla Lewandowskiego. "Wiem, jak działa ten plebiscyt"
W walce o Złotą Piłkę największych rywali ma Lewandowski w swoim zespole. Zwracałem na to uwagę już w październiku, gdy Polacy zachłysnęli się wspaniałą dyspozycją napastnika w meczach z Bayernem i Realem Madryt. Wtedy Lewandowski był liderem Power Rankingów.
Zapytani przez Dominika Senkowskiego ze Sport.pl jurorzy Złotej Piłki wskazywali, iż będą głównego laureata wybierać z drużyny triumfatora Ligi Mistrzów. I choćby jeżeli tym ostatecznym zwycięzcą będzie Barcelona, to Lewandowski ma szansę na prestiżowe trofeum tylko wtedy, jeżeli przebije swoich kolegów liczbą goli. Na razie Raphinha czy Yamal mają więcej atutów nie tylko piłkarskich. Przemawia za nimi nie tylko wkład, jaki mają w wyniki drużyny, ale też fakt, iż pochodzą z krajów, które z natury rzeczy uważane są za bardziej piłkarskie niż Polska. Cieszą się też większą sympatią kibiców. Wyraźnie mówi o tym Vladimir Novaković z Serbii, który wypowiada się w przywołanym wyżej artykule Dominika Senkowskiego: - Byłbym w szoku, gdyby jakikolwiek piłkarz Barcelony, który nie nazywa się Lamine Yamal, dostałby wyróżnienie w ciągu kilku następnych lat. Nie dlatego, iż uważam Yamala za najlepszego, ale po prostu z doświadczenia wiem, jak działa ten plebiscyt.
W tegorocznej rywalizacji o Złotą Piłkę jest jednak jeszcze jeden X factor, który może mocno wpłynąć na całą rywalizację. To Klubowe Mistrzostwa Świata. Nowy turniej ma na razie bardzo złą prasę. Eksperci, piłkarze i kibice z Europy w większości uważają, iż jest on zupełnie niepotrzebny przy i tak mocno napiętym terminarzu rozgrywek. FIFA i jej szef Gianni Infantino są jednak mocno zdeterminowani, by turniej okazał się sukcesem. W puli nagród będzie aż miliard dolarów, co ma zmotywować wielkie kluby z Europy, aby za Ocean przybyły w najsilniejszych składach.
jeżeli wbrew przewidywaniom turniej okaże się udaną imprezą, to może być istotnym czynnikiem, który wpłynie nieoczekiwanie na decyzję jurorów Złotej Piłki. Harry Kane z Bayernu, Vinicius czy Mbappe z Realu, Julian Alvarez z Atletico Madryt, Ousmane Dembele z PSG, a choćby Erling Haaland z Manchesteru City będą mieli dodatkową szansę, by przekonać ich do siebie. Lewandowski z kolegami obejrzy ten turniej na ekranie telewizora, bo Barcelona się nie zakwalifikowała.