Podczas środowych zawodów DMPJ w Bydgoszczy doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Bartosza Bańbora. Młodzieżowiec Motoru Lublin otrzymał czerwoną kartkę po biegu 18. Jak się okazuje, wszystko było efektem nieporozumień i emocji, które zawodnik później oficjalnie wyjaśnił w mediach społecznościowych.
Bańbor wystąpił w Bydgoszczy w barwach Motoru w półfinale Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, zdobywając solidne 8 punktów. W jego ostatnim starcie doszło jednak do incydentu z udziałem Maksa Pawełczaka z Abramczyk Polonii. Na pierwszym łuku doszło do kontaktu, po którym 15-letni wychowanek gospodarzy z impetem uderzył w bandę. Na szczęście Pawełczak wstał o własnych siłach, ale sędzia nie miał wątpliwości i wykluczył Bańbora z biegu jako winowajcę.
Emocje jednak nie opadły. Bańbor – nieświadomy decyzji arbitra – podjechał pod taśmę, by ustawić się do powtórki. Gdy dowiedział się, iż został wykluczony, wykonał nerwowy gest, który został uznany za niesportowe zachowanie. Sędzia ukarał go za to czerwoną kartką, co oznacza automatyczne wykluczenie z dalszej części zawodów oraz grzywnę w wysokości 5000 zł.
Dzień po zawodach Bartosz Bańbor zabrał głos, publikując oświadczenie, w którym przeprosił za całe zajście.
– W ostatnim biegu doszło do upadku Maksa za co zostałem wykluczony, choć była to niejednoznaczna sytuacja. Mój późniejszy wyjazd na tor był spowodowany zamieszaniem w parku maszyn, gdyż nie wiedziałem iż jestem wykluczony. Wyjaśniając wszystkie artykuły nie doszło do żadnego prowokowania kibiców, pod taśmą jak się dowiedziałem w wyniku frustracji wykonałem niepotrzebny gest, który nie mial na celu urazić sędziego i wróciłem do parku maszyn. Za całą sytuację otrzymałem czerwoną kartkę, wyjaśniłem wszystko z panem sędzią i go przeprosiłem. Razem z Maksem też sobie wyjaśniliśmy i nie ma między nami konfliktu. – dodał.
