Babilon MMA 51: Szymon Kołecki zdemolował Przemysława Mysialę. Pewne zwycięstwo mistrza olimpijskiego

11 godzin temu


Szymon Kołecki (12-1) zdecydowanie pokonał Przemysława Mysialę (24-13-1) w walce wieczoru gali Babilon MMA 51 w Ciechanowie.

Od początku walki presję wywierał Kołecki. Spychał on rywala w kierunku siatki. Mysiala parę razy przepuścił serię ciosów a potem zaliczył obalenie. Zawodnicy gwałtownie wrócili jednak do stójki. Potem doszło do klinczu, w którym Kołeckim świetnie popracował kolanem. Mistrz olimpijsi w podnoszeniu ciężarów znakomicie punktował też prostym. Jeden z takich ciosów walczącego w rodzinnym mieście Kołeckiego mocno naruszył rywala. Reprezentant Akademii Sportów Walki Wilanów kontynuował swoją dominację w klatce. Kołecki raz po rozbijał przeciwnika lewym prostym. „Misiek” miał problem, by ustać na nogach i po nieudanym backfiście się przewrócił. Kołecki dopadł do niego w parterze i zaszedł za plecy. Walka wróciła do stójki. Kołecki kontynuował tu mocny atak. Mysiala co prawda rzucał groźne ciosy w kontrze, ale znowu padł na deski w końcówce rundy.

Drugą rundę Mysiala zaczął od znakomitego wejścia w nogi. W parterze gwałtownie lepszą pozycję uzyskał jednak Kołecki. Były ciężarowiec najpierw przeszedł do pozycji bocznej a potem uzyskał choćby dosiad. Pogromca m.in. Mariusza Pudzianowskiego i Damiana Janikowskiego znakomicie rozbijał przeciwnika łokciem. To spowodowało rozcięcie na twarzy przeciwnika.

Na początku trzeciej rundy Mysiala znowu próbował sprowadzenia walki do parteru, ale rywal świetnie na to zareagował. Po raz kolejny w tej walce udało mu się tez uzyskać dosiad. Kołecki poobijał nieco korpus, nie zapominał też o swoich morderczych łokciach. Na półtorej minuty przed końcem Mysiala podjął jeszcze próbę powrotu do stójki atakując kolanem. Reprezentant Mighty Gdynia gwałtownie wylądował jednak ponownie na plecach i w takiej pozycji pozostał już do ostatniego gongu.

Decyzja sędziów była w tym wypadku oczywista. 30-25, 30-26, 30-25 – zdecydowane zwycięstwo Szymona Kołeckiego!

Idź do oryginalnego materiału