4 - w aż tylu z pięciu ostatnich meczach o zwycięstwie w klasyku polskiej piłki manualne: Industria Kielce - Orlen Wisła Płock decydowała jedna bramka, a w dwóch ostatnich były choćby rzuty karne. Teraz w niedzielne południe kielczanie przystąpili w bardzo mocno osłabionym składzie. Z powodu kontuzji nie grali: Alex Dujszebajew oraz reprezentanci Polski: Szymon Sićko, Michał Olejniczak, Piotr Jędraszczyk. W Płocku zabrakło dwóch zagranicznych kołowych: Mirsada Terzicia i Abela Serdio.
REKLAMA
Zobacz wideo Postrzeganie Ekstraklasy za granicą się zmieniło? Kosecki: Są zapytania o piłkarzy z naszych klubów
Fazekas show w Kielcach
Początek meczu był wyrównany. Obie drużyny bardzo dobrze grały w ataku, więc po 9. minutach był remis 6:6. Świetnie dysponowali byli rozgrywający Aleks Vlah (Industria Kielce) i Gergo Fazekas (Orlen Wisła Płock). Szybciej lepiej w obronie i bramce zaczęli grać goście. W efekcie w 20. minucie po trafieniu Mitji Janca prowadzili 13:10. W ostatniej akcji tej części kielczanie mieli piłkę, by zejść do szatni z dwubramkową stratę. Po czasie wziętym przez Talanta Dujszebajewa Arciom Karalok rzucił z koła, ale trafił w słupek. Piłkę zebrał bramkarz Torbjorn Bergerud i rzutem przez całe boisko do pustej bramki dał prowadzenie mistrzom Polski 18:14.
Płocczanie do przerwy mieli lepszą skuteczność (78 przy 70 proc. rywali) i popełniali też mniej błędów w ataku. A kielczanie znów, tak jak w poprzednich czterech, przegranych meczach w Lidze Mistrzów mieli niewielkie wsparcie w bramce i słabo grali w obronie.
- Gramy za gwałtownie w ataku i to, co oni chcą. Jak się wkradł chaos, to mamy wynik, jaki mamy. Dopóki graliśmy spokojnie to, co założył nam trener, to wynik był wyrównany - przyznał Piotr Jarosiewicz dla Polsatu Sport w przerwie spotkania.
Mistrzowie Polski na początku drugiej połowy wypracowali choćby sześciobramkową przewagę. Gospodarze pokazali jednak charakter i dość gwałtownie zmniejszyli straty do dwóch goli. Mało tego - w 52. minucie po indywidualnej akcji Arkadiusza Moryty było tylko 25:26. W końcówce więcej spokoju pokazali płocczanie i cieszyli się z zasłużonego zwycięstwa. Znów w kluczowych momentach rewelacyjnie grał Fazekas. Węgier był najlepszym zawodnikiem meczu - zdobył dziesięć bramek, a oddał jedenaście rzutów! Momentami z łatwością oszukiwał obronę gospodarzy.
Płocczanie zrewanżowali się kieleckiemu zespołowi za porażkę w tegorocznym na początku sezonu w Superpucharze Polski. To oni teraz są samodzielnym liderem Orlen Superligi. W siedmiu meczach mają 21 punktów, trzy więcej od Industrii Kielce.
Zobacz także: Reprezentant Polski doprowadzony do ostateczności. "Pomyślałem, iż to koniec"
Teraz oba zespoły zagrają w Lidze Mistrzów. Kielczanie zmierzą się na wyjeździe z Dinamo Bukareszt (23 października, godz. 18.45), a Orlen Wisła Płock podejmie najbardziej utytułowaną drużyną rozgrywek - FC Barcelonę (23 października, godz. 20.45).
Industria Kielce - Orlen Wisła Płock 27:32 (14:18)
Industria: Morawski, Cordalija, Ferlin - Jarosiewicz 7, Moryto 5, D. Dujszebajew 4, Vlah 3, Karalek 2, Kounkound 2, Maqueda 2, Kaddah 1, Monar 1, Nahi.
Orlen Wisła: Bergerud 1, Alilović, Borucki - Fazekas 10, Janc 8, Richardson 7, Ilić 2, Dawydzik 1, Susnja 1, Szita 1, Daszek 1, Mihić, Zarabec, Samoila, Krajewski, Kosorotov.