Skoki na normalnym obiekcie to nie jest bajka Aleksandra Zniszczoła. 30-latek rósł jednak z każdym kolejnym skokiem w Trondheim, gdzie realizowane są mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Po pierwszej serii konkursowej zajmował choćby 11. miejsce i miał apetyt na więcej. W drugiej oddał najsłabszy skok w całej stawce i spadł na 28. pozycję. Po zawodach był wściekły, ale to nie dziwi.