Atletico Madryt ostatnio jest w doskonałej formie. Zespół Diego Simeone od porażki z Betisem 0:1 27 października wygrywa mecz za meczem. Do niedzielnej rywalizacji z Getafe "Los Colchoneros" wygrali dziesięć kolejnych spotkań we wszystkich rozgrywkach, prezentując atrakcyjny ofensywny futbol. Dlatego też nikt nie wyobrażał sobie, aby było inaczej przeciwko przeciętnej piłkarsko ekipie Pepe Bordalasa.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczęśliwe losowanie reprezentacji Polski? Probierz ostrzega
Atletico zrównało się punktami z Barceloną! Zadecydował jeden gol
Od pierwszego gwizdka Cesara Soto Grado spotkanie w Madrycie wyglądało tak, iż Atletico starało się sforsować mur piłkarzy Getafe przed ich polem karnym. A iż doskonale wiadomo, jak nieprzyjemnym rywalem do boiskowej walki są "Los Azulones", piłkarze Diego Simeone mieli z tym spory problem, mimo iż co jakiś czas dochodzili do całkiem niezłych okazji bramkowych.
W pierwszych 20 minutach spotkaniach dwie bardzo dobre sytuacje miał Samuel Lino, który po zagraniach za linię obrony uciekał obrońcom gości, jednak dwukrotnie z kilku metrów uderzał z pierwszej piłki niecelnie. Podobnie było też wtedy, gdy z 10 metrów strzelał mizernie Rodrigo de Paul.
W końcówce pierwszej części gry pierwszy celny strzał gospodarzy to było uderzenie z 16 metrów Juliana Alvareza, jednak Argentyńczyk kopnął piłkę zdecydowanie zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Getafe Davida Sorię. Po chwili świetną okazję do zdobycia bramki głową miał Giuliano Simeone, który po dośrodkowaniu Javiego Galana spudłował z pięciu metrów.
W drugiej połowie Atletico Madryt miało już zdecydowanie mniej okazji bramkowych, ale za to było zabójczo skuteczne, bo zdołało strzelić zwycięskiego gola. W 68. minucie uczynił to rezerwowy Alexander Sorloth. Po centrze innego rezerwowego Nahuela Moliny z prawej strony boiska Norweg oddał bardzo precyzyjne uderzenie głową i choć piłka nie leciała ze zbyt dużą prędkością, to wpadła przy słupku do bramki bezradnego Sorii.
Przez ponad 25 minut od straty gola Getafe nie było w stanie poważnie zagrozić bramce Atletico. Jedynie w doliczonym czasie gry rzut wolny z dobrej pozycji miał Luis Milla, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. W ostatniej akcji "zabić" mecz mógł Angel Correa, który po dużym błędzie obrońcy Getafe był bliski minięcia wychodzącego Davida Sorii, ale bramkarza gości skutecznie zaasekurował jeden z obrońców. Mecz zakończył się i tak wygraną Atletico 1:0.
Dzięki temu zwycięstwu, już jedenastemu z rzędu, Atletico Madryt po 17 meczach ma tyle samo punktów co prowadząca FC Barcelona (38) oraz o jeden więcej od trzeciego Realu Madryt (37). W najbliższą sobotę na Montjuic w Barcelonie dojdzie do wielkiego hitu pomiędzy Barcą o Atletico, który zadecyduje o tym, która z tych drużyn zakończy rok 2024 na szczycie tabeli La Liga.