Kamil Majchrzak po raz drugi miał pecha - podobnie jak w lutym w Marsylii, znów był tym najwyżej rozstawionym graczem w eliminacjach turnieju ATP 250. Tym razem w Marrakeszu, gdzie Polak do końca czekał na wycofanie się któregoś z graczy z głównej drabinki. I się nie doczekał - dziś po raz kolejny w ostatnim czasie musiał więc mierzyć się z Argentyńczykiem Marco Trungellitim. Polak prowadził już 5:0, gdy rywale odpowiedział czterema gemami z rzędu i prowadzeniem 40-15 w kolejnym.