Dembek wydał wyrok na Igę Świątek. Niestety. "Nie ma z czego"

1 dzień temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Guglielmo Mangiapane


3071 punktów - tyle w tej chwili wynosi przewaga Aryny Sabalenki nad Igą Świątek w rankingu WTA. Czy Polka będzie w stanie odrobić tę stratę w najbliższych miesiącach? W końcu przed nią ulubiona część sezonu - rywalizacja na kortach ziemnych. Głos w tej sprawie zabrał Michał Dembek. Przeanalizował obecną sytuację i nie miał zbyt dobrych wieści dla polskich fanów.
- Czy odzyskanie pozycji liderki jest dla mnie ważne? Oczywiście. To jest coś, na co pracujemy. Ale z matematycznego punktu widzenia ciężko będzie mi wrócić gwałtownie na pierwsze miejsce, choćby jeżeli wygrałabym wszystkie turnieje. Trochę się z tym pogodziłam. To było trudne - podkreślała Iga Świątek w jednym z ostatnich wywiadów. I faktycznie Polka miała rację. Trudno jej będzie powrócić na pozycję liderki w najbliższych miesiącach. Ba, różnica między nią i Aryną Sabalenką może się powiększyć, jeżeli 23-latce powinie się noga. A ta różnica już jest gigantyczna, bo wynosi ponad trzy tysiące punktów. Kiedy nasza rodaczka może odzyskać prowadzenie?


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Iga Świątek bez szans na odzyskanie prowadzenia w rankingu WTA po Roland Garros
Głos w tej sprawie zabrał Michał Dembek. Na kanale Sofa Sportowa przedstawił mało optymistyczny scenariusz dla Świątek. Teraz przed nią ważne turnieje, m.in. w Madrycie, Rzymie i Roland Garros, gdzie w minionym sezonie Polka królowała. Istotne będzie nie tyle samo gonienie Białorusinki w rankingu, co obrona punktów.
- Patrząc na to, jaka w tym momencie jest sytuacja pod względem bronienia punktów na "mączce", gdzie w zeszłym sezonie Iga zaprezentowała się w absolutnie fantastyczny sposób, tak naprawdę nie ma z czego dodawać sobie tych punktów. Do obrony jest aż 4195 pkt, bo wygrała turniej w Rzymie, Madrycie i Roland Garros. (...) Jedynie w Stuttgarcie może dodać sobie do rankingu 305 punktów - podkreślał, po czym wysnuł smutny dla Polki wniosek.


- Ta sytuacja nie wygląda zbyt dobrze. Możemy sobie powiedzieć absolutnie jasno - Iga Świątek nie obejmie fotela liderki rankingu WTA choćby jak wygra wszystkie turnieje na "mączce" i choćby gdy Aryna Sabalenka, co jest bardzo mało możliwe, nie wygrałaby ani jednego spotkania - dodawał.
Ale na to, by Sabalenka zaliczyła absolutną katastrofę na "mączce" się nie zanosi. W końcu w zeszłym sezonie dotarła aż do dwóch finałów na tej nawierzchni. Mowa o Madrycie i Rzymie. W każdym z nich musiała jednak uznać wyższość Świątek. Na glinie Sabalenka będzie bronić 1838 punktów.


Sabalenka ostrzega Świątek. "Mam wszystko"
"Sabalenka przez wiele miesięcy nie będzie zmuszona do tego, by godzić się ze stratą miana pierwszej rakiety świata" - podkreślali kilka dni temu dziennikarze puntodebreak.com, dodając, iż liderka rankingu WTA ma ambicje, by w tym sezonie wygrać Roland Garros.


- Sądzę, iż fizycznie jestem gotowa do gry. Fizycznie jestem silna, nie spieszę się ze zdobyciem punktu i wiem, iż mogę rozgrywać akcję tak długo, jak potrzebuję. Uważam, iż to jest klucz, dlatego też myślę, iż mam wszystko, aby być dobrą tenisistką na kortach ziemnych - taką deklarację złożyła sama Sabalenka.
Idź do oryginalnego materiału