23-latek pędził 190 km/h. Klub się odciął. Oto co zrobi policja

1 tydzień temu
23-letni piłkarz Polonii Środa Śląska został ostatnio sfilmowany, jak pędził luksusowym mercedesem w terenie zabudowanym 190 km/h. Sprawą gwałtownie zainteresowała się policja. Sport.pl dowiedział się, iż prowadzone "czynności wyjaśniające", gdyż z materiału wynika, iż został popełniony "szereg wykroczeń". Wiemy, jakie zostaną podjęte kroki w tej sprawie.
"Kiedy wsiadasz za kierownicę, włącz silnik, ale nie zapomnij włączyć też myślenia. Takiego zdania zdecydowanie nie wypowiedziałby piłkarz jednego z dolnośląskich klubów" - pisał ostatnio Filip Macuda ze Sport.pl. Chodziło o 23-letniego piłkarza, który pędził ponad 190 km/h w terenie zabudowanym, w powiecie milickim, niedaleko wsi Miłochowice. Widać było również, jak kompletnie nieodpowiedzialnie wyprzedza inne pojazdy. "Zrobił sobie z jezdni pas wyścigowy" - dodawał.


REKLAMA


Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"


Nowe wieści ws. skandalicznego "rajdu" IV-ligowego piłkarza. Policja wzięła się do pracy
Bardzo gwałtownie sprawą zajęła się tamtejsza policja. Dziennikarz Marcin Torz ujawnił w poniedziałek rano, że


"Kacper ma ogromne kłopoty". "Dolnośląska Policja od wczoraj działa na pełnych obrotach. Piłkarz straci prawo jazdy, ale nie tylko - na szczegóły przyjdzie czas. Tak bardzo mi przykro" - podsumował. Na tym jednak nie koniec.
Sport.pl skontaktował się z rzecznikiem prasowym tamtejszej policji, który potwierdził, iż są prowadzone "czynności wyjaśniające", gdyż z materiału wynika, iż został popełniony "szereg wykroczeń". Sprawa została jednak przekazana do komendy powiatowej w Miliczu. Dowiedzieliśmy się również, iż "nie doszło do kontroli drogowej", dlatego teraz dojdzie do przesłuchania świadków zdarzenia, by "spiąć całą sprawę".


Torz twierdził ostatnio, iż piłkarz jest bliski transfer. Teraz został jednak bez pracy. "Piast Żmigród wycofuje się z angażu Kacpra. Nie chce go też Polonia Środa Śląska. Napastnik nie ma więc klubu, czyli jest bezrobotnym piłkarzem" - uzupełnił. Polonia Środa Śląska opublikowała oświadczenie w niedzielę:
"W związku z doniesieniami medialnymi oraz nagraniem, które w ostatnich godzinach obiegło internet, a które przedstawia skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne zachowanie na drodze z udziałem zawodnika - Kacpra Głowieńkowskiego, klub MLKS Polonia Środa Śląska pragnie odnieść się do zaistniałej sytuacji, która bez wątpienia spotkała się z szerokim odzewem opinii publicznej i służb porządkowych. Jako klub, który od lat stara się promować wartości związane z odpowiedzialnością, szacunkiem i bezpieczeństwem - zarówno na boisku, jak i poza nim - stanowczo potępiamy wszelkie zachowania zagrażające zdrowiu lub życiu innych uczestników ruchu drogowego, a także takie, które godzą w wizerunek sportowca jako osoby mającej być wzorem dla młodych kibiców oraz lokalnej społeczności. Informujemy jednocześnie, iż po zakończeniu sezonu 2024/2025 Kacper Głowieńkowski opuścił szeregi naszego klubu i w tej chwili nie jest związany z MLKS Polonia Środa Śląska żadną umową sportową, co oznacza, iż jego dalsze losy piłkarskie pozostają na ten moment nieznane i zależne wyłącznie od decyzji jego samego oraz ewentualnych przyszłych pracodawców sportowych".


Klub dodał, iż mężczyzna nie jest już formalnie jego zawodnikiem, ale czuje się w obowiązku odnieść do tej sytuacji. Wyraził żal z powodu zaistniałej sytuacji, mając nadzieję, iż stanie się ona istotną lekcją zarówno dla niego, jak i innych młodych sportowców. Fani w komentarzach byli bezlitośni i trudno im się dziwić, zwłaszcza iż od wymownego wpisu nie powstrzymał się również Torz, który odpowiedział jednemu z użytkowników. "To głupek, wątpię, żeby cokolwiek zrozumiał" - napisał.


Do sprawy odniósł się wcześniej dziennikarz "Gazety Wrocławskiej" Piotr Janas, który często jeździ wspomnianą drogą. "Znam tę drogę na wylot. (...) Wypadku tam nigdy nie miałem, ale dwa razy byłem świadkiem - w tym jednego, w którym jeden z trójki poszkodowanych stracił nogę (wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym). Nie zliczę awaryjnych hamowań, bo coś mi z tego lasu (a jedzie się nim ładnych kilka kilometrów) wyskakiwało: a to sarna, a to dzik, a to lis" - spuentował.
Idź do oryginalnego materiału