Żużel. Woffinden wrócił wspomnieniami do wypadku „Pamiętam wszystko”

1 dzień temu

Tai Woffinden wrócił wspomnieniami do makabrycznego wypadku w Krośnie. Brytyjczyk na łamach The Sun opowiedział o swoich doświadczeniach z tamtego momentu i koszmarach, jakie przeżywał podczas śpiączki farmakologicznej. Żużlowiec ma zamiar przede wszystkim wrócić do sprawności, ale nie ukrywa, iż chciałby ponownie wyjechać motocyklem na żużlowy tor.

Minęło już kilka od miesięcy od dramatycznego wypadku podczas meczu sparingowego Cellfast Wilków Krosno i Texom Stali Rzeszów. Tai Woffinden z impetem uderzył w płot znajdujący się za dmuchaną bandą, który podniósł jeden z motocyklów. Brytyjczyk rozpoczął walkę o życie, która zakończyła się powodzeniem. Phil Lanning, na łamach The Sun, odbył pierwszą dużą rozmowę z Woffindenem odnośnie wypadku na torze w Krośnie.

OGLĄDAJ MECZE LIGI BRYTYJSKIEJ W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

Wspomniany wypadek miał miejsce podczas meczu sparingowego. Woffinden próbował jakkolwiek położyć, żeby zniwelować impet uderzenia, ale dmuchana banda podniesiona przez motocykl skomplikowała sprawę.

– Pamiętam wszystko. Miałem naprawdę dobry start, więc lekko nacisnąłem manetkę gazu na wjeździe w łuku. Młodzieżowiec jadący z pierwszego pola przejechał po krawężniku, wpadł na zawodnika obok, który potem wpadł na mnie. Natychmiast chciałem się położyć, jak to zwykle robię, ale motocykl wpadł pierwszy i podniósł dmuchaną bandę na bodajże metr – opowiada Brytyjczyk na łamach The Sun. – Kiedy to tylko zobaczyłem, powiedziałem „o kur*” i uderzyłem w płot. Usłyszałem jak pęka moja kość udowa. To tak jakbyś był pod wodą i złamał gałązkę.

Wokół Brytyjczyka pojawiło się mnóstwo osób, które chciały mu pomóc. Widziały dotkliwe urazy, jakich doznał żużlowiec Texom Stali Rzeszów. Jedna z osób choćby płakała, widząc stan zdrowia Woffindena.

– Pamiętam, iż się rozejrzałem i widziałem tych wszystkich ludzi wokół siebie. Twarz menedżera wyglądała, jakby widział ducha. Jedna osoba płakała nade mną. Moje ręce wskazywały w złe strony. Mój lewy bark był przemieszczony, wypadając w górę. Moja prawa kość ramienna była złamana na dole. Łokieć przemieszczony i złamany. Tak naprawdę to leżąc na torze, nie mogłem zobaczyć swoich dłoni, ponieważ wszystkie wskazywały ku górze. Siedzę tam i mówię, aby dali mi jakieś lekarstwa. Powtarzałem jedynie „ból, ból, ból”, aby ratownicy wiedzieli, o co mi chodzi. Nie wiem czy zemdlałem przez ilość podanego mi fentanylu czy przez ilość krwi, jaką straciłem.

Żużel. Jest decyzja ws. meczu we Wrocławiu! Podano nowy termin!

Żużel. Będzie reakcja… prezydenta?! Chodzi o skandal z Pedersenem

Woffinden został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Trzykrotny mistrz świata liczył na to, iż będzie miał okazję do odpoczynku, ale tak nie było. Zmagał się ze snami oraz koszmarami, nie mogąc się zarazem wybudzić. W tym czasie odbył wiele operacji, a jedna z nich trwała dwanaście godzin.

– Doznałem zbyt wielu kontuzji, przez co nie byłbym pewnie w stanie znosić taką ilość bólu. Jedna z operacji trwała 12 godzin i miałem kilka transfuzji krwi. Myślałem, iż śpiączka będzie spokojnym snem, ale było odwrotnie. To najgorsza rzecz jakiej doświadczyłem. W pewnych momentach czułem się przerażony. Przyjmowałem środki uspokajające, przeciwbólowe oraz antybiotyki. Miałem halucynacje. Śniłem zarówno te dobre sny, jak i koszmary. Normalnie przeżywasz koszmar i się budzisz. Cóż, ja nie mogłem się wybudzić. Musiałem się zmierzyć z naprawdę porytym gówn*. Wybudziłem się ze śpiączki i wszystko co śniłem, uważałem za prawdziwe. Moja żona Faye mówiła, iż to się nigdy nie wydarzyło. Byłem na nią zły, ponieważ mi nie wierzyła – opowiada.

Teraz rozpoczyna się walka o powrót do pełnego stanu zdrowia przez Woffindena. Przechodzi on rehabilitacje, której efekty są niesamowite. Brytyjczyk daje z siebie wszystko, aby móc wrócić do pełni zdrowia. Potem kto wie – być może zobaczymy go na żużlowej maszynie.

Żużel. Upadek go nie zatrzymał. Duńczyk znowu najważniejszy dla Wybrzeża

– Jest wiele zmiennych. Muszę dać sobie dodatkowy miesiąc na wyleczenie i potem przejść tomografię komputerową, abyśmy mogli zobaczyć jak to wygląda z różnych perspektyw. Możliwe, iż będę potrzebował kolejnej operacji na mojej kości ramiennej, ponieważ była rozbita w 27 miejscach. o ile metal nie pomoże w zrośnięciu się tego wszystkiego, będę musiał trafić na stół operacyjny. Zrobiłem wszystko co mogłem. Poświęcałem od czterech do pięciu godzin na rehabilitacje od wyjścia ze szpitala. Mój postęp jest niesamowity. (…) Chciałbym ponownie ścigać się na motorze. Czy to będzie walka o medale czy sam trening, kto wie. Muszę jednak wypełnić te mniejsze cele, aby cały czas dążyć do tego głównego. Przede wszystkim muszę wrócić do zdrowia – kończy.

Idź do oryginalnego materiału